Właśnie skończyłem odsypianie nocy
Ale po kolei:
wieczorem postawiłem Hawankowi michę przed nosem i ładnie zjadł

później przeniósł się zza kanapy pod stolik; Rajka "grzecznie" poleżakowała na rozłożonej kanapie (udawała, że śpi

)
zaczęło się po pólnocy - Hawanek wyszedł z nowej kryjówki i podążył do kuchni - słyszałem, jak chrupał suchą karmę

a potem kuweta!! ładnie zrobił co trzeba (myślę, że Rajka też, bo rano było 2 x sioo i dość sporo qpali - ale możliwe, że to tylko jedno z nich tyle narobiło...)
spokojnie sobie zasnąłem - obudził mnie piękny dźwięk tłuczonej ceramiki

Hawanek wlazł na lodówkę i zrzucił stojący tam dzbanek

wystrachał się chłopak przeokrutnie.. nie ruszałem go, żeby zawału nie dostał
w nocy co jakiś czas zaglądał do pokoju (mam panele w całym mieszkaniu, więc budziło mnie stukanie pazurków), patrzył czy śpię i wracał do kuchni
Rajka był grzeczna

do 4 rano

właśnie wtedy postanowiła zamordować prześcieradło

przy okazji ręce mi pomordowała, dobrze, że głowy mi nie odgryzła
rano podałem jej połówkę tabletki na wątrobę (udało mi się zakamuflować ją w mokrej karmie

), potem troszkę zjadła i położyła się spać - obudziła się teraz i toaletę czyni
Hawanek z rana odwiedził łazienkę - ale nie wlazł do kuwety - za to odkrył uroki kurzu za pralką

na szczęście wrócił i siedzi pod stolikiem - ciągle zestresowany... ale i tak robi postępy, bo czasem wychodzi stamtąd - chyba Rajka dodaje mu otuchy
nie muszę chyba dodawać, że dziś wziąłem wolne w pracy ?
Tak się zastanawiam, czy ja jakiś dziwny jestem, czy to każdy tak ma, że się cieszy po takiej nieprzespanej nocy?

Bo mnie radość rozpiera, że to "moje" koty tak ładnie szaleją po nocy
A drapaków mam faktycznie pod dostatkiem, istny koci raj
