» Wto kwi 10, 2007 21:36
Otka, wierze, ze kastracja czyni cuda. I mam nadzieję, ze u Monstera też tak będzie.
Przed Sylwestrem wzięłam na tymczas kota. Podobno miał dom, był wychodzącym jedynakiem. Oczywiście pełnojajeczny. W mieszkaniu okazało sie, ze nie podoba mu się kuweta. Lał pod drzwi wejściowe. Gdy został wpuszczony do innych kotów, to atakował dorosłe (jedynie młode akceptował) i psa oraz znaczył ich posłania. Izolacja trwała. Okazało się też, ze Bonzo gryzie ludzi. Po jakimś czasie stwierdziłam, ze gryzie na dobre i na złe - jak mu jest dobrze i niedobrze. Wykastrowaliśmy kawalera. Po ustąpieniu fetoru z kuwety, którą w końcu z bólem serca uznał za piasek na dworze (ale musi być zawsze czysta i w jego wybranym miejscu), po wyleczeniu okropnie swędzących uszek, kotek zaczął się uspokajać. Przestał gryźć, nie powiem, żeby kochał sie z innymi dorosłymi kotami, ale nie atakują sie, z psem sprzeczki są już sporadyczne i z głupich powodów (np.: "Miałeś iść drugą stroną przedpokoju, tędy idę ja"). Teraz rozpoczyna sie 4 miesiąc Bonza u nas. Kot nie walczy z innymi zwierzakami, nie gryzie ludzi, stał się przytulaśnym i spokojnym kociem, który czasem tylko ma swoje humorki, ale nie zdradza tego ani poprzez gryzienie, ani drapanie. Aż nie mogę czasem uwierzyć, ze to ten sam łobuz, który pierwszego dnia ugryzł mnie w twarz.
Trzymam kciuki, żeby u Was tez się tak zakończyło.
Naszym kotom się przelewa - darowiznę na konto!Fundacja Kocia Dolina Lukas Bank SA /O. Toruń
47 1940 1076 3018 9272 0000 0000