PILNIE PROSZĘ O POMOC - Norweg, zapalenie pęcherza, nerki?
Napisane: Czw mar 26, 2015 15:05
Witam,
postaram się opisać się problem w skrócie.
Mam norwega od prawie 3 lat.6 maja skończy 4 lata, w wieku 10 miesięcy był kastrowany.
W zeszłym roku od września walczyliśmy o jego życie, kot był dwoma łapami na tamtym świecie. Prawdopodobnie zaraził się także jak my jakimś wirusem (cała nasza trójka - ja, mąż, córka) mieliśmy wtedy objawy "grypy żołądkowej" ja jeszcze nigdy tak strasznie jej nie przeszłam. Kot szybko schudł, mniej jadł, szybko schudł, zaczął wymiotować i od razu pognałam z nim do wet. Okazało się, że doszło do stłuszczenia wątroby. Było ciężko, wydaliśmy na jego leczenie chyba z 1000 zł ale opłaciło się. Wet do którego chodzimy stwierdziła wtedy do męża (jakoś po 2 tyg leczenia), że kot już umrze, że jedynie do nich to pewnie po zastrzyk, żebyśmy się zdziwili, jesli po prostu się nie obudzi. Ja go pilnie w domu kroplówkowałam, przygotowywałam jedzenie itp. cały czas w niego wierzyłam bo widziałam, że ma wolę walki. Codziennie dostawał wtedy kroplówki z glukozą i witaminami, do tego sterydy i antybiotyk przez długi czas.
W chwili obecnej wątroba jest w super stanie w porównaniu z tym co było, nie świeci się już jak żarówka na USG, wynik ALT 51 U/L przy normie 12-130 (poprzednio wyniki miał w grubych setkach).
Od końca lutego mamy problem z drogami moczowymi. Któregoś dnia zaczął się kręcić jak najęty do kuwety, zauważyłam, że nie było kupy przez dobę więc dostał parafinę i ruszyło go po tej parafinie i było OK. Normalnie chodził do kuwety, powtórka była dwa dni później, dostał Lactulosum, chodził i non stop się napinał a kupy nie było przez 48h trochę usikiwał bo chodził i napinał się też już po domu. Zrobił w końcu kupę ale na drugi dzień nagle zaczął sikać krwią. Od razu pędem do wet.
Dostał wtedy na wizycie w zastrzyku antybiotyk, lek przeciwzapalny i jeszcze coś? Na drugi dzień do kontroli do innego lekarza który dał dwa zastrzyki, my do domu wzieliśmy też na 5 dni antybiotyk w zastrzyku (lepszy dla wątroby) kazał zbadać mocz w między czasie. Zapłaciliśmy 30 zł za badanie moczu, wyniku nie widziałam wet mówiła mężowi, że leukocytów było 10- a powinno być do 3, i była krew w moczu nic poza tym. Zrobione zostały wtedy badania z krwi ALT (wynik wcześniej podałam) BUN=23 mg/dL (norm.16-36) i CREA= 2.3 mg/dL (norm. 0.8-2.4) wtedy wet stwierdziła, że tamten poprzedni antybiotyk on jest tani i dobry na wątrobę bo bardzo nie obciąża ale znów obciąża nerki stąd ten wynik CREA, dała wtedy inny drogi antybiotyk (dawka 70 zł) który działa 2 tygodnie i on ponoć nie obciąża tak nerek. Mieliśmy z nim iść do kontroli 25 marca ale kot znów zaczał sikać z krwią i wylądowaliśmy z nim 20 marca na wizycie - gdzie dostał zastrzyki - na pewno przeciwzapalny i uszczelniający naczynia krwionośne, do domu dostał dopiero wtedy (!!!) kapsułki Urinovet (zurawina,pietruszka itp.) do tego 1/4 tabletki dwa razy dziennie CYCLOAMINE na uszczelnienie i Tolfedine 1/2 tabletki raz dziennie. Pytałam wtedy na wizycie czy nie trzeba zrobić USG albo zbadać znów parametrów nerkowych ale wetka stwierdziła, że nie bo one i tak wyjdą podwyższone przez leczenia a USG nie potrzebne skoro kot normalnie sika i w moczu nic nie wyszło. Jak pytałam czy może jakiś guz mógł sie zrobić itp. to stwiedziła, że przecież miał całkiem niedawno USG (wtedy co z wątrobą chodziliśmy - ostatnie jakoś w okolicach początku listopada) i nie sądzi - ale ja pomyślałam, że przecież różnie bywa, nowotwory nerek rozwijają się bardzo szybko..I tu zapaliło mi się czerwone światło, ze dziwnie zaczyna się wszystko przeciągać.
Miał badany mocz wczoraj 25 marca - wyszło bardzo wysokie pH=9, do tego jest dalej krew w moczu i w badaniu osadu trójfosforany amonowo-magnezowe (liczne). Stwierdziła, że zrobimy USG (wow-łaska wielka..) i wyszły tam jakieś struktury w nerce które własnie mogą świadczyć o obecności tych złogów ale nie bardzo dużo do tego stwierdziła, że zaczyna powstawać odmiedniczkowe zapalanie nerek.
Kazała kupić Uro-pet, dalej kazała podawać Tolfedine i Cycloamine, dodała do tego antybiotyk w tabletkach raz dziennie 3/4 tabletki Marbocyl P 20 mg. Przy okazji kotu kończyła się karma (Nutra Gold Indoor Cat) więc zapytałam czy mam zmieniać i kazała zmienić na URINARY, więc zamówiłam wczoraj RC Urinary HD.
Pytałam ją czy nie trzeba zbadać poziomu fosforu - to zapytała się po co?
Przeciwzapalne w zastrzykach na wizytach na pewno było Tolfedine bo widziałam buteleczkę ale reszty nie wiem bo nie wpisują tego do książeczki tylko w komputerze, mąż chce do nich iść żeby to wydrukowali albo łaskawie to wpisali bo jak kiedyś był to nie mieli czasu...
Wszystko jest przeciągane, nikt się nas nie pyta czy od razu chcemy lepszy (za razem droższy) lek - ale ja i tak bym go wybrała bo zaoszczędziłabym kotu stresu i czemu mam brać coś tańszego co niekoniecznie służy wszystkim organom. Te kapsułki wspomagające podane dopiero po prawie 3 tyg? (!!!) przecież powinni je zaproponować od razu na początku...Podobnie było z wątrobą, że drugie kapsułki zaproponowali też dopiero w połowie leczenia (a miały lepszy skład, a na dodatek były tańsze). Wczoraj podałam mu wieczorem Rutinaceę (coś jak Rutinoscorbin), żeby go zakwasić, dziś dostał krople z wit.C. Pastę zamówiłam (ale na karmie pisze, że nie wolno podawać pasty zakwaszającej...)
Bardzo prosimy o pomoc, najlepiej jakiś namiar na dobrego weterynarza w Krakowie bądź niedalekich okolicach, tylko żeby nie zdzierał, wiem, że dobrzy lekarze się cenią... Robimy co możemy ale za niedługo nie będzie nas stać na leczenie kota i boję się tego momentu...
postaram się opisać się problem w skrócie.
Mam norwega od prawie 3 lat.6 maja skończy 4 lata, w wieku 10 miesięcy był kastrowany.
W zeszłym roku od września walczyliśmy o jego życie, kot był dwoma łapami na tamtym świecie. Prawdopodobnie zaraził się także jak my jakimś wirusem (cała nasza trójka - ja, mąż, córka) mieliśmy wtedy objawy "grypy żołądkowej" ja jeszcze nigdy tak strasznie jej nie przeszłam. Kot szybko schudł, mniej jadł, szybko schudł, zaczął wymiotować i od razu pognałam z nim do wet. Okazało się, że doszło do stłuszczenia wątroby. Było ciężko, wydaliśmy na jego leczenie chyba z 1000 zł ale opłaciło się. Wet do którego chodzimy stwierdziła wtedy do męża (jakoś po 2 tyg leczenia), że kot już umrze, że jedynie do nich to pewnie po zastrzyk, żebyśmy się zdziwili, jesli po prostu się nie obudzi. Ja go pilnie w domu kroplówkowałam, przygotowywałam jedzenie itp. cały czas w niego wierzyłam bo widziałam, że ma wolę walki. Codziennie dostawał wtedy kroplówki z glukozą i witaminami, do tego sterydy i antybiotyk przez długi czas.
W chwili obecnej wątroba jest w super stanie w porównaniu z tym co było, nie świeci się już jak żarówka na USG, wynik ALT 51 U/L przy normie 12-130 (poprzednio wyniki miał w grubych setkach).
Od końca lutego mamy problem z drogami moczowymi. Któregoś dnia zaczął się kręcić jak najęty do kuwety, zauważyłam, że nie było kupy przez dobę więc dostał parafinę i ruszyło go po tej parafinie i było OK. Normalnie chodził do kuwety, powtórka była dwa dni później, dostał Lactulosum, chodził i non stop się napinał a kupy nie było przez 48h trochę usikiwał bo chodził i napinał się też już po domu. Zrobił w końcu kupę ale na drugi dzień nagle zaczął sikać krwią. Od razu pędem do wet.
Dostał wtedy na wizycie w zastrzyku antybiotyk, lek przeciwzapalny i jeszcze coś? Na drugi dzień do kontroli do innego lekarza który dał dwa zastrzyki, my do domu wzieliśmy też na 5 dni antybiotyk w zastrzyku (lepszy dla wątroby) kazał zbadać mocz w między czasie. Zapłaciliśmy 30 zł za badanie moczu, wyniku nie widziałam wet mówiła mężowi, że leukocytów było 10- a powinno być do 3, i była krew w moczu nic poza tym. Zrobione zostały wtedy badania z krwi ALT (wynik wcześniej podałam) BUN=23 mg/dL (norm.16-36) i CREA= 2.3 mg/dL (norm. 0.8-2.4) wtedy wet stwierdziła, że tamten poprzedni antybiotyk on jest tani i dobry na wątrobę bo bardzo nie obciąża ale znów obciąża nerki stąd ten wynik CREA, dała wtedy inny drogi antybiotyk (dawka 70 zł) który działa 2 tygodnie i on ponoć nie obciąża tak nerek. Mieliśmy z nim iść do kontroli 25 marca ale kot znów zaczał sikać z krwią i wylądowaliśmy z nim 20 marca na wizycie - gdzie dostał zastrzyki - na pewno przeciwzapalny i uszczelniający naczynia krwionośne, do domu dostał dopiero wtedy (!!!) kapsułki Urinovet (zurawina,pietruszka itp.) do tego 1/4 tabletki dwa razy dziennie CYCLOAMINE na uszczelnienie i Tolfedine 1/2 tabletki raz dziennie. Pytałam wtedy na wizycie czy nie trzeba zrobić USG albo zbadać znów parametrów nerkowych ale wetka stwierdziła, że nie bo one i tak wyjdą podwyższone przez leczenia a USG nie potrzebne skoro kot normalnie sika i w moczu nic nie wyszło. Jak pytałam czy może jakiś guz mógł sie zrobić itp. to stwiedziła, że przecież miał całkiem niedawno USG (wtedy co z wątrobą chodziliśmy - ostatnie jakoś w okolicach początku listopada) i nie sądzi - ale ja pomyślałam, że przecież różnie bywa, nowotwory nerek rozwijają się bardzo szybko..I tu zapaliło mi się czerwone światło, ze dziwnie zaczyna się wszystko przeciągać.
Miał badany mocz wczoraj 25 marca - wyszło bardzo wysokie pH=9, do tego jest dalej krew w moczu i w badaniu osadu trójfosforany amonowo-magnezowe (liczne). Stwierdziła, że zrobimy USG (wow-łaska wielka..) i wyszły tam jakieś struktury w nerce które własnie mogą świadczyć o obecności tych złogów ale nie bardzo dużo do tego stwierdziła, że zaczyna powstawać odmiedniczkowe zapalanie nerek.
Kazała kupić Uro-pet, dalej kazała podawać Tolfedine i Cycloamine, dodała do tego antybiotyk w tabletkach raz dziennie 3/4 tabletki Marbocyl P 20 mg. Przy okazji kotu kończyła się karma (Nutra Gold Indoor Cat) więc zapytałam czy mam zmieniać i kazała zmienić na URINARY, więc zamówiłam wczoraj RC Urinary HD.
Pytałam ją czy nie trzeba zbadać poziomu fosforu - to zapytała się po co?
Przeciwzapalne w zastrzykach na wizytach na pewno było Tolfedine bo widziałam buteleczkę ale reszty nie wiem bo nie wpisują tego do książeczki tylko w komputerze, mąż chce do nich iść żeby to wydrukowali albo łaskawie to wpisali bo jak kiedyś był to nie mieli czasu...
Wszystko jest przeciągane, nikt się nas nie pyta czy od razu chcemy lepszy (za razem droższy) lek - ale ja i tak bym go wybrała bo zaoszczędziłabym kotu stresu i czemu mam brać coś tańszego co niekoniecznie służy wszystkim organom. Te kapsułki wspomagające podane dopiero po prawie 3 tyg? (!!!) przecież powinni je zaproponować od razu na początku...Podobnie było z wątrobą, że drugie kapsułki zaproponowali też dopiero w połowie leczenia (a miały lepszy skład, a na dodatek były tańsze). Wczoraj podałam mu wieczorem Rutinaceę (coś jak Rutinoscorbin), żeby go zakwasić, dziś dostał krople z wit.C. Pastę zamówiłam (ale na karmie pisze, że nie wolno podawać pasty zakwaszającej...)
Bardzo prosimy o pomoc, najlepiej jakiś namiar na dobrego weterynarza w Krakowie bądź niedalekich okolicach, tylko żeby nie zdzierał, wiem, że dobrzy lekarze się cenią... Robimy co możemy ale za niedługo nie będzie nas stać na leczenie kota i boję się tego momentu...