o co chodzi mojemu kotu?:(((

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro lis 09, 2005 23:23 o co chodzi mojemu kotu?:(((

uwielbiam mojego kota, ale nie rozumiem jego zachowania, ktore niedlugo doprowadzi mnie chyba do czubkow:(

moj 9-letni kotek jest wychowywany przeze mnie od 2 tygodnia zycia, razem z jego bratem, z ktorym nie mam takich problemow.

otoz ten kotem duzo miauczy - gada duzo i na kazdy temat, dosc glosno. jest tez ogromnym glodomorem. mimo, ze wazy w normie (5 kg), zawsze zjada pierwszy i kradnie pozostalym kotom jedzenie. potrafie sie na sekunde odwrocic, zeby miec talerz z obiadem na podlodze. ale najgorsze sa 2 momenty (regularnie) w ciagu dnia:

1/ gdy temu kotu sie uzbdura, ze chce jesc. staje przy mnie i wrzeszczy
bardzo glosno. wstajemy rano o 6. ostatnio codziennie on chce wyznaczyc
godziny naszej pobudki - np. zaczyna glosno miauczec o dowolnej godzinie - 1 w nocy, 4, 5. juz sobie wyobrazam, jak to sie niesie po bloku:((( gdy nie reaguje na miauczenie - np. zeskakuje z wersalki na moj brzuch, 2 x przelecial po twarzy mojego meza, tuz przy oku - od tamtego momentu (2 lata temu) ja nie spie spokojnie juz w zadna noc. nauczyl sie wlacza tv, zeby nas obudzic. nic nie dalo przekarmianie na noc, zwiekszanie porcji. czasowo otwierane pojemniki - budzily nas proby dostania sie do tego pojemnika - z calej sily pazurami, gdy sie nie udawalo - mauczenie. relanium spowodowalo odwrotny skutek-pobudzenie - mielismy noc z glowy. zreszta - faszerowac go lekami co noc? generalnie kot nas terroryzuje. przedwczorja wrwcz obudzila
mnie bloga cisza - kot otworzyl szczelna miske niechcacy zostawiona w kuchni i zjadl 3 wielkie smazone cukinie. bardzo kocham mojego kota, ale po nieprzespanej nocy, mam ochote go zabic, mam tez sama ochote wyskoczyc przez okno.

mam wrazenie, ze to nawet nie chodzi o glod, tylko ze on chce w tej chwili wlasnie zjesc, bo chce i juz:(

2/ przychodze z pracy o 17, koty jedza. po 20-30 min. 2 koty spia, a ten
1-agregat zaczyna miauczec w przedpokoju. nie mam pojecia czego chce. jak go wolam, zmienia ton miauczenia, przylatuje, wskakuje na kolana, sekunde mruczy i ciumka, zrywa sie i znow wyje w przedpokoju.

kot jest zdrowy, ma regularnie robione badania krwi i moczu. bez problemu sie zalatwia, ladnie pije. ogolnie jest nerwowym kotkiem. mam wrazenie, ze albo niejest zbyt madry, albo ma problem z ktorym zmyslem - ale ktorym? np. jak zaloze czapke bejspolowke, to na mnie prycha, bo mnie nie poznaje. ma tez zespol falujacej skory od czasu do czasu.

co ja mam zrobic? naprawde nie potrafie go zrozumiec. boje sie, ze sasiedzy napisza na mnie skarge. mam male mieszkanie - nie ma drzwi, nie mam gdzie kota schowac. po akcji skoczenia mezowi na twarz, chcialam go przenocowac w klatce - po 2 godzinach jego wycia na maxa ja skapitulowalam. w zwiazku z ta sytuacja ja mam juz nerwice, zle spie.

dzis dalam mu podwojna dawke jedzenia, po jedzeniu wyglaskalam, minelo 30 minut - polecial do kuchni miauczec. moim zdaniem tu nie chodzi o jedzenie i brak zainteresowania. strasznie mnie gryzie, ze on mi chce cos przekazac, a ja go nie rozumiem:((((

koteczek wyglada na zdrowego, ale tu jestem ostrozna, ten 1 kotek sie kiedys zatkal, a ja nie widzialam zadnych zlych objawow przed:(



pomozcie, moze wam cos sie nasunie, bo ja juz jestem bezradna:((((

siliana

 
Posty: 9856
Od: Śro lis 09, 2005 23:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw lis 10, 2005 8:11

mama2

 
Posty: 914
Od: Czw paź 06, 2005 8:27

Post » Czw lis 10, 2005 8:13

mój kocur po kastracji nieco się uspokoił i nie miauczy w nocy!!!!
Czy twój kotek jest kastrowany?

mama2

 
Posty: 914
Od: Czw paź 06, 2005 8:27

Post » Czw lis 10, 2005 9:21 Re: o co chodzi mojemu kotu?:(((

siliana pisze:moim zdaniem tu nie chodzi o jedzenie i brak zainteresowania


A czy zapewniasz mu tego zainteresowania wystarczająco duzo?
Ma odpowiednią ilość ruchu/zabawy/spaceru?
Moze on jest zwyczajnie znudzony i daje temu wyraz?

nongie

 
Posty: 2164
Od: Nie wrz 26, 2004 14:39

Post » Czw lis 10, 2005 9:46

Moja kotka chodząca na szelkach też o 2 w nocy mnie budzi początkowo myślałam ,że chce iść załatwić potrzeby fizjologiczne(bo nie zawsze ma ochotę na kuwetę) i biegałam w nocy to tak sie jej spodobało że co 2 h chciała ,ale ja już padałam ,zaspana w pracy siedziałam więc zapszestałam i teraz jak zaczyna miauczeć boję ją do nas głaszczemy na zmianę i usypia

Monika L

 
Posty: 5444
Od: Śro wrz 21, 2005 14:53
Lokalizacja: Lublin

Post » Czw lis 10, 2005 11:19

czy jest kastrowany? To jest ten problem, typowe oznaki! Miałam podobnie ze STeffkiem. Kastracja okazała się zbawienna nie tylko dla kotka. Również dla nas i naszych sąsiadów.
Obrazek
sTeFf & FeLeK KarToFeLeK

ani_stefanowa

 
Posty: 546
Od: Wto sie 30, 2005 21:36
Lokalizacja: Szczecin in my heart/Dublin in real.......

Post » Czw lis 10, 2005 13:03

Mnie się wydaje, że jemu brakuje powietrza i przestrzeni. Pewnie należy do tych kotów, które źle czują się w zamknięciu. Wtedy są sfrustrowane i męczą domowników. MOże kup mu szelki i wychodź z nim na spacer. Będzie to sposób na jego nudę. Jest kilka osób na Forum, które wychodzą regularnie z kotami na spacery.

Zakocona

 
Posty: 6992
Od: Czw lut 03, 2005 22:19
Lokalizacja: Gliwice

Post » Pt lis 11, 2005 11:08

mama2 pisze:http://forum.miau.pl/kocie-przepisy-vt34916.html
:D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D


zasady sa smieszne, ale moj problem nie jest smieszny - jestem wykonczona, szczegolnie tym wyciem w nocy:(

siliana

 
Posty: 9856
Od: Śro lis 09, 2005 23:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 11, 2005 11:09

mama2 pisze:mój kocur po kastracji nieco się uspokoił i nie miauczy w nocy!!!!
Czy twój kotek jest kastrowany?


tak - jakies 8 lat temu:(

siliana

 
Posty: 9856
Od: Śro lis 09, 2005 23:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 11, 2005 11:11 Re: o co chodzi mojemu kotu?:(((

nongie pisze:
siliana pisze:moim zdaniem tu nie chodzi o jedzenie i brak zainteresowania


A czy zapewniasz mu tego zainteresowania wystarczająco duzo?
Ma odpowiednią ilość ruchu/zabawy/spaceru?
Moze on jest zwyczajnie znudzony i daje temu wyraz?


w domu sa 3 koty. ten jest troche z ubocza, ale tez sie z nimi bawi i spi.moja zabawa znim jest trudno, bo on wszystko polyka. pileczkami sie nie bawi, kreca go tylko myszki, ale polyka je w calosci, wiec nie kupuje. ostatnio zawiesilam mu papierek na gumce, chwila nieuwagi i cala gumke zjadl. nastepnego dnia wracam z pracy, a on lazi po mieszkaniu, a z tylko wystaje pol metra gumki:(

siliana

 
Posty: 9856
Od: Śro lis 09, 2005 23:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 11, 2005 11:12

Zakocona pisze:Mnie się wydaje, że jemu brakuje powietrza i przestrzeni. Pewnie należy do tych kotów, które źle czują się w zamknięciu. Wtedy są sfrustrowane i męczą domowników. MOże kup mu szelki i wychodź z nim na spacer. Będzie to sposób na jego nudę. Jest kilka osób na Forum, które wychodzą regularnie z kotami na spacery.


proba wyjscia z domu, na dzialke - nie lubi, na dzialce siedzial caly weekend za wersalka w domku. nie chce wychodzic. nawet balkon go nie kreci.

siliana

 
Posty: 9856
Od: Śro lis 09, 2005 23:14
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lis 11, 2005 13:35

Jeżeli kotek nie jest przyzwyczajony do wychodzenia - nic dziwnego, że się boi. Spróbuj go brać na krótkie przechadzki w najbliższej okolicy, niech oswoi się z otoczeniem. Miałam kiedyś kotkę, która dopiero po kilkunastu spacerach polubiła ten rodzaj spędzania czasu. :) Z początku życzyła sobie podróżować wyłącznie na mojej głowie, a i to z oporami.
Dla kota w pełni kanapowego każde wyjście jest z początku jak wystrzelenie go w kosmos. Obce zapachy, nieznana nawierzchnia, której dotyka poduszeczkami, brak drogi ucieczki - to wszystko składa się początkowo na niechęć delikwenta.
Druga sprawa, że co kot to inna psychika. Często takie nerwowe koty wymagają specjalnego traktowania, bo maniakalnie psocą i można mieć wrażenie, że wręcz prowokują do konfliktów. Takiego kota trzeba obserwować bardzo uważnie, żeby zrozumieć, co powoduje takie, a nie inne zachowania. Czasem zwykłe przestawienie mebli wywołuje parodniową głupawkę (to tylko przykład). Może spróbujesz skontaktować się z jakimś behawiorystą, ja parę lat temu szukałam kogoś takiego rozpaczliwie, kiedy Pyza (już za TM) zaczęła być agresywna wobec mojego dziecka. Niestety trochę za późno na to wpadłam. :(
Powodzenia!

joanna z kotami

 
Posty: 1754
Od: Czw paź 20, 2005 22:36
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt lis 11, 2005 15:50

No rzeczywiście sytuacja nie jest łatwa .... W dodatku tak jak piszesz, kot jest zdrowy fizycznie, więc problemów należy szukać w psychice. Tylko, że to nie jest łatwe. Jeżeli sama nie jesteś w stanie znaleźć przyczyny takiego zachowania to nikt, kto kota nie widział na oczy Ci nie pomoże. Najlepszy bylby kontakt z kocim behawiorystą, który przyszedłby do Was i zobaczył na własne oczy zachowanie Twojego kota.
Ja moge powiedzieć o swoim "terroryście". Aton też nauczył się wymuszać różne rzeczy na nas swoim zachowaniem. U niego jest to głównie spowodowane dominującym charakterem. Poprostu jego musi być na wierzchu i tyle :roll: Oczywyście wymusza głównie miauczeniem. Na początku nie wiedziałam o co mu chodzi. Ale z czasem nauczyłam się odrożniać różne sygnały i dziś już wiem, czego on oczekuje zachowujac się w taki a nie inny sposób. Co nie znaczy, że zawsze mu ulegam :wink: Odróżniam miauczenie z powodu nudów od miauczenia z powodu głodu. Właściwie podobnie jak u Ciebie jego główne wymuszenia dotyczą jedzenia. Jakby mógł to jadłby na okrągło :roll: Po około dwóch miesiacach walki udało mi się ustalić mu 3 posiłki dziennie. I ani okrucha więcej. Przy takich terrorystach najważniejsza jest konsekwencja. Choćby nie wiem jak udawał umierającego z głodu kota i ile wrzasku przy tym robił nie ma takiej siły, która zmusiłaby mnie do dania mu czegokolwiek extra. A zaczynałam od etapu kiedy Aton przyłaził 3 razy w nocy nas budzić i żądać michy :roll: Dziś oczywiście nadal próbuje w każdej chwili coś ode mnie wyciągnąć ale poprostu nie reaguję na niego i daję mu jedzenie wtedy kiedy jest jego pora posiłku. Nawet jeżeli czasami muszę go przy robieniu sobie kolacji 50 razy zrzucić z blatu. Przy czym posiłki dostaje regularnie. Pierwszy o 6.00, więc wiąże się to z pobudką o tej porze nawet w wolne dni. Z doświadczenia wiem, że wystarczy raz ulec i upór z jakim od nowa zaczynał wymuszać na mnie różne rzeczy wzrastał 1000 krotnie.
Wiem też keidy mu sie nudzi. Łazi wtedy po domu i drze się jakby go ze skóry obdzierali. Wystarczy przegonić go po domu kilka razy i jest ok. Podobnie jest z wypuszczaniem na balkon i wieloma innymi rzeczami :roll: Poprostu nauczyłam się, ze najważniejsza jest konsekwencja i tego się trzymam. Mój TZt niestaty nie jest tak konsekwenty i jak np. siedzimy przy stole i jemy obiad do mnie Aton nei podejdzie, a TZt nie może spokojnie zjeść bo przez przerwy musi się opędzać od małego molestanta :twisted: Ale powoli TZt już się uczy jak nie dać sobie wejść na głowę .... :wink:
Jedna rzecz jeżeli chodzi o Twojego kota: nie uczyłabym go wychodzić na dwór na szelkach. Moim zdaniem nie jest to dobry pomysł. Jak polubi wychodzenie, to będzie miał jeszcze jeden powód do darcia się. Tym razem pod drzwiami próbując Was zmusić do wychodzenia z nim na spacer gdy tylko jemu się zachce.
To co powiem nie zabrzmi najlepiej ale nie każdego kota wolno rozpieszczać. Zależy od charakteru. W przypadku takiego dominanta jakim jest np. mój Aton trzeba bardzo uważać i nie pozwalać na zbyt wiele.....

Aga1

 
Posty: 3376
Od: Pon lip 05, 2004 20:18

Post » Pt lis 11, 2005 21:18

On ma 9 lat, tak? Zawsze tak się zachowywał?
Dziwne by to było, bo przez ten czas albo przywykłabys do takiego zachowania, albo juz jakos problem rozwiązała. Moze cos sie zmieniło w domu i on zaczął tak reagowac?

Olat

Avatar użytkownika
 
Posty: 39246
Od: Sob mar 30, 2002 21:41
Lokalizacja: Myslowice

Post » Pt lis 11, 2005 21:30

Zakocona pisze:Mnie się wydaje, że jemu brakuje powietrza i przestrzeni. Pewnie należy do tych kotów, które źle czują się w zamknięciu. Wtedy są sfrustrowane i męczą domowników. MOże kup mu szelki i wychodź z nim na spacer. Będzie to sposób na jego nudę. Jest kilka osób na Forum, które wychodzą regularnie z kotami na spacery.




np. ja
chodze z kotkiem, regularine co 2-3 dni, od 8 tyg. zycia. z poczatkiem, pierwsze 2 tygodnie bylo to niechetne. teraz czasem sam siedzi pod drzwiami i miaucze.. ze chce wyjsc....
wyjdz z nim nawet kilkanascie razy - do 20 razy tak na 20 minut
po tym czase na pewno bedzie chetny do wyjscia. aaaa i przed wyjsciem musi wiedziec, co jest charakterystyczne - np zakladanie szelek bezposrednio przed wyjsciem - to moze byc trudne zakladanie, gdy z poczatku bedzie zle kojarzyl szelki, ale po 20 probach - udręgach dla kota - zrozumie ze to cos przyjemnego

moj ostatni kotek potrzebowal az miesiaca, zeby zrozumiec, ze wychodzenie na spacerki jest przyjemnoscia i sam ocieral glowe o szelki gdy chcial wyjsc....
co dziwne, ZAWSZE chodzil rowno ze mna... jak wytresowany kot...
nauczylem to siad jak psa :D za pyszne smakołyki... domowej roboty ;-)

P.S. oczywiscie musisz przezyc miauczenie, drapanie, gryzienie, agresje, wyrywanie sie, harczenie gdy zakladasz te szelki przez pierwsze dni - bo po 1 razie bedzie mial zle skojarzenia i te kilkanascie razy gdy zakladasz szelki kot moze byc wielce niezadowolony z tego faktu, co sie zmieni pozniej jak juz mowilem i nie mozesz byc ulegla myslami np : "boze jaka ja mu krzywde robie, mu jest zle i w ogole"
Obrazek
Obrazek
Wątek Tatry
GG: 1563773

enduro

 
Posty: 3577
Od: Sob wrz 10, 2005 22:43
Lokalizacja: Bytom

[następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], luty-1 i 532 gości