


Krowencjusz wczoraj zaszczepiony, fachowym okiem obejrzany. "On" to, z całą już pewnością stwierdzona płeć męska. Zdrowy jak rydz, kłujkę zniósł dzielnie, prawie nie zauważając, bo tyle ciekawego dookoła i tyle nowych matek.
Dla Krowencjusza każdy dwunóg to nowa matka, w domu do drzwi biegnie pierwszy i ...a ktoś Ty ?.... jak smakujesz ?.... o jakie fajne masz włosy, można się całemu zakopać, stara matka takich nie ma....a Ty jak smakujesz, poćmoktam Cię....
W poczekalni szalał mi na kolanach a potem zasnął snem kamiennym do góry brzuchem, po drzemce zapoznał się z małym yorkiem i wielkim wilczurem, duże, czy małe, psy nie robią na nim żadnego wrażenia.
Nie wiem, czy to efekt wychowania przez "ludzia", ale on jest jakiś taki "bezlękowy" , pierwsza jego reakcja na "nowe" to ciekawość.
Oczywiście nie muszę dodawać, że był "królem" poczekalni i gabinetu
