TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 26, 2013 22:35 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Moim zdaniem tekst zdecydowanie jest za długi i z reklamowego punktu widzenia (uczyłam się od Szalonego Kota, zatrudnionego w agencji reklamowej :) powinien przedstawiać tylko zalety Zwierzaka - o wadach też się oczywiście mówi, ale dopiero wtedy, kiedy ktoś już się zgłosi jako chętny do adopcji, ludzi na 1 rzut oka może zniechęcać negatywny opis. A przecież Sunia jest cudna :)

Carmen201

 
Posty: 4180
Od: Pt maja 07, 2010 7:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 26, 2013 23:01 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Carmen201 pisze:Moim zdaniem tekst zdecydowanie jest za długi i z reklamowego punktu widzenia (uczyłam się od Szalonego Kota, zatrudnionego w agencji reklamowej :) powinien przedstawiać tylko zalety Zwierzaka - o wadach też się oczywiście mówi, ale dopiero wtedy, kiedy ktoś już się zgłosi jako chętny do adopcji, ludzi na 1 rzut oka może zniechęcać negatywny opis. A przecież Sunia jest cudna :)

Dokładnie tak!
Konkrety, podstawowe informacje, zalety, reszta przemycona w bezpośredniej rozmowie. O tym co je, co lubi, jak może się zachować, jakie ma wady.
Przyznam, że jako osoba konkretna, porozumiewająca się krótkimi komunikatami, miałam problem, aby przeczytać tekst do końca. Gdybym szukała psa w ogłoszeniach, ominęła bym i poszła dalej.
izydorka pisze:hm... jak dla mnie tekst na pewno twórczy, ale zbyt długi i trochę przerażający... te 3 godziny spaceru, sekatorek... bym się bała... ale to moje subiektywne zdanie w bardzo upalny dzień :D
I myślę też, znów subiektywnie, że na większej przestrzeni pies może zachowywać się nieco inaczej, zwłaszcza jak dojrzeje. Ona się musi wybiegać, bo w domu nie ma miejsca. To tak jak dzieci w szkole na przerwie :D po wypuszczeniu z klasy

Zgadzam się z Izydorką
Trzy godziny dziennie z psem na spacerku, podzielone na trzy spacerki mijają jak z bicza strzelił. Ale jeśli się poczyta o trzech godzinach, wydaje się to ogromem czasu. A pisanie o tym że demoluje mieszkanie, zdecydowanie zniechęca.
Tym bardziej, że tak zachowuje się każdy szczeniak i każdy z tego wyrasta.
Zgadzam się iż Sara w nowym domu może zachowywać się zupełnie inaczej.
Tak samo było z Figusią, która nauczona życia na wolności, przestrzeni w klatce na kwarantannie wykazywała agresję. W domku okazała się kompletnie bezproblemowym kotem. Co nie zmienia faktu iż Justa uratowała jej życie, jak i Sarze.
Gdyby nie Justa, obydwu by już nie było.
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lip 27, 2013 0:03 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Wieści od Justy

Fibi miał duży kryzys, problem z brzuszkiem, bardzo cierpiał. :( Najpewniej wirusówka, dzięki wspaniałym wetom z Lecznicy Fauna, którzy nigdy się nie poddają, jest już prawie dobrze :ok:

Wincentemu mimo zastrzyków dalej rozprzestrzeniają się zmiany, wylizuje je i wygryza :( W poniedziałek znów wizyta u weta i ponownie zeskrobiny.

Węgielek po zabawie z Bartusiem ma spuchnięte oczko. Najpewniej Bartuś zahaczył go pazurkiem :( No i znowu wet.

U Gajeczki Justa zauważyła dzisiaj ropny wyciek z dróg rodnych. Oczywiście od razu wet, gdy Dr Karolina nacisneła na brzuszek, wyszło masę ropy,diagnoza ropomacicze :( Gajeczka jest umówiona na cito na najbliższy termin w poniedziałek.
Trzymajcie za nią kciuki, bo źle się czuje :(
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Sob lip 27, 2013 10:07 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Co to się dzieje z tymi zwierzakami, że znowu do weta bidule muszą jechać, a to dla nich znowu stres:/ Dobrze, że mają wspaniałych wetów:)

miko_bs

 
Posty: 984
Od: Pt lis 30, 2012 22:34

Post » Sob lip 27, 2013 11:45 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

miko_bs pisze:Co to się dzieje z tymi zwierzakami, że znowu do weta bidule muszą jechać, a to dla nich znowu stres:/ Dobrze, że mają wspaniałych wetów:)


I Justynę, która żadnego objawu złego samopoczucia zwierzaka nie przeoczy i nie zbagatelizuje.
Bardzo mocno trzymam kciuki !!! Niech wszystko wraca do normy !

Grosziwo

 
Posty: 894
Od: Pon wrz 21, 2009 21:43
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Sob lip 27, 2013 18:49 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

:ok: :ok: :ok: :ok: za wszystkie biedne chorwitki :ok: :ok: :ok:
I zwłaszcza dla Gajki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Nie lip 28, 2013 21:29 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Trochę będzie przydługawo, najwyżej jutro wieczorem dokończę, jak mi czasu zabraknie:)

Najpierw rzeczy przyjemne, czyli wizyta u Justyny. Pojechałyśmy z nią wczoraj na zakupy - udało się kupić dla Maksa dwie paczki pampersów w promocji, z czego jesteśmy bardzo zadowolone, mały zapas zrobiony. Oprócz tego zwierzaki mają mały zapas kości do obgryzania i będzie z czego zupkę im gotować :D Za bardzo nie miałam czasu na mizianie kotów, z czego były bardzo niezadowolone, bo jak mi się udało na chwilkę usiąść to tak się pchały na kolana, że ciężko było się opędzić od nich. No ale chociaż chwilę były pogłaskane, a to się liczy. Wczorajszy dzień spędziłam w dużej mierze na kwarantannie z Ogonkiem i Feri(jeśli pomyliłam imię to proszę mnie poprawić), ta mała potrzebuje towarzystwa jak nikt. Nie pozwoliła mi zrobić porządku w klateczkach, bo cały czas zagadywała o mizianie i zabawę. Żeby zrobić porządek musiałam jej przywiązać sznurek do czegoś i wtedy mogłam spokojnie przez minutkę czy dwie porobić. Ta maleńka jest świetna! tak się tuli, łasi do człowieka i przy tym chętnie się bawi, że żal ją aż zostawiać samą. Przydałby się jej domek z towarzystwem. Poza tym jest bardzo śliczna i powinna szybko znaleźć domek, chociaż z tego co widzę to adopcje stoją w miejscu. Zamieszczę kilka fotek z nią. Widać, że jeszcze jest chuda, chociaż Justyna mówiła, że tydzień temu to jej wszystkie żebra było widać. Na szczęście teraz można powiedzieć, że wygląda jak kot, a nie jak szkielet, chociaż jeszcze trochę ciałka musi nabrać.

Znalazłam jeszcze potem chwilę, żeby z Sarą wyjść na spacer, w parku trochę ją pogoniłam rzucając patyk, ale w takie ciepło nie chciałam jej jakoś mocno męczyć, żeby się nie zgrzała zanadto. W kawiarence niedaleko parku właściciele wystawiają dla czworonogów miskę z wodą i oczywiście Sara idą w obydwie strony musiała się nią poczęstować:) Gratulują pomysłu właścicielom, oby więcej takich ludzi było:)

I teraz troche mniej przyjemna rzecz. Czy postąpiłam właściwie ocenicie sami, chociaż uważam, że jest wiele nieścisłości w całej sprawie, dlatego postąpiłam tak a nie inaczej. A o co chodzi? A o adopcję Emila, mojego tymczasa.
Dostałam w zeszłym tygodniu w piątek tel. od Justyny, że jest dom dla Emila, znalazła go jedna z pań, która go przyprowadziła do Justyny. Zadzwoniłam do tej pani, wypytałam o wszystkie możliwe rzeczy jakie należy wiedzieć przed wydaniem zwierzaka do adopcji. Po prostu cud, miód i orzeszki. Dom wychodzący, stary typ budowy - dwa wyjścia. Potencjalni adoptujący mają już psa i kota, wiedzą jak sie obchodzić ze zwierzakami, gdyby koty się nie zgodziły to każdy ma swoje wyjście i nie będzie problemu. Ona go zawiezie, itd. Rozmowy z tą pania trwały trzy dni, trzeba się było dopytać o szczegóły, chciałam wyjaśnić parę kwestii, a w niedzielę dostała moją odmowę. A dlaczego?
- brak wizyty PA - jej znajomi(zna ich od kilkunastu lat, zwierzęcia nie skrzywdzą, itd) mieszkają w Czechach
- Ona po kota PRZYJEDZIE we wtorek(tel. miałam w piątek). Bez pytania czy może, czy jestem w domu. Tak się zdarzyło, że akurat we wtorek wyjeżdżałam, więc nie mogłam kota wydać ani porozmawiać i przedstawić charakter Emila. Jej słowa: Ja wiem jaki on jest. Pytanie skąd?(zapaliła mi się czerwona lampka)
- Jeśli mnie nie ma, to przeciez ktoś musi być to jej kota da, ona może nawet w poniedziałek w nocy po niego przyjechać. To nic, że cały dzień spędził by w domu, a on uwielbia dwór.
- Na moje słowa, że kot koło 4 rano miauczy, że chce wyjść usłyszałam, że ja go tak nauczyłam. Super, nie mam co robić tylko budzić się o świcie i z radością koty uczyć wychodzić na dwór o tej porze.
- umowa miałaby być spisana na nią. Ona nam zaufała oddając kota, więc my powinniśmy jej zaufać
- stwierdziłam,że mogę osobiście zawieźć kota, bo mam trasę w tamta stronę, niech tylko poda adres, to stwierdziła, że to wykluczone.

To tylko parę spraw, bo tego sporo było. Niby wszystko miało być ładnie i pięknie, ale jej rozkazujący ton i brak chęci podania danych mnie z kolei zniechecił. Może gdyby inaczej to wszystko ujęła, formułowała zdania to Emil byłby już w nowym domku. Ale został i będziemy szukać domku nadal, takiego, który nie będzie anonimowy.

Dla poprawy humoru wstawiam parę zdjęć, niestety nie wiem jak usunąć rozmiar. W razie czego zdjęcia prześlę mailem jakby ktoś chciał

Feri - kangurek:) Jak mi się uda to wstawię filmik z jej zabawy
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Teraz przedstawię moje kociaki:) Nita - ożywia się dopiero na noc, tak to potrafi cały dzień przespać.
Obrazek

Tosia - moja kocurzyca, pilnuje swojego terenu i często przynosi niespodzianki na wycieraczkę
Obrazek

I Emil, tymczas
Obrazek

miko_bs

 
Posty: 984
Od: Pt lis 30, 2012 22:34

Post » Nie lip 28, 2013 21:52 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Gajeczko, zdrowiej, prosze, blagam!!! :piwa: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: potrzymam kciuki z calej sily za Twoje zdrowko.

Ta 4 rozrabiakow "srebrnych" u p.Lodzi to te z lapanki z miejsca, gdzie sa trute koty, czy co? bo juz sie pogubilam... :oops:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Nie lip 28, 2013 22:05 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Miko bardzo dobrze zrobiłaś.
Dla mnie jak ktoś nie chce podać przyszłego adresu pobytu kota, to znaczy że coś kręci.
A jak już ton rozkazujący to dopiero podejrzane. I co z tego że ona przyniosła? Kosztów nie ponosiła więc jest to podrzucenie i tyle.
A jak Gaja? Bardzo martwię się o nią :(
Jak węgielkowe oczko?
No i jak reszta przy tych upałach? Mam nadzieję że klima daje radę i kociaste nie odczuwają. Moje leżą jak szmatki, mam teraz 30st w mieszkaniu :twisted:

W sobotę ma być 33st, czeka nas mały hardcore :D ale damy radę.
Weźcie dużo zimnej wody :D
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lip 28, 2013 22:26 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Bardzo dobrze postąpiłaś miko_bs :ok:

Co do soboty jestem przerażona ale za nic nie wymięknę :mrgreen:
Zimną wodę kupię już w Tychach bo zanim dojadę ta z Wodzisławia byłaby co najmniej gorąca :D

Grosziwo

 
Posty: 894
Od: Pon wrz 21, 2009 21:43
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Nie lip 28, 2013 22:31 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Ja sobie wsadzę wieczorem do zamrażary i rano wyjmę lodzik :mrgreen: Obłożę wkładami zamrożonymi w termicznej torbie z biedronki :mrgreen:

Najwyżej będziemy się polewać nawzajem :D
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lip 28, 2013 22:44 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

phantasmagori pisze:
Najwyżej będziemy się polewać nawzajem :D


Jestem za, bardzo za :ok: :ok: :ok: :ok: Ale Ty polewasz mnie pierwszą ....ale będzie pary :ryk: :ryk: :ryk:

Grosziwo

 
Posty: 894
Od: Pon wrz 21, 2009 21:43
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Nie lip 28, 2013 22:56 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Miss mokrych gaci zrobimy :mrgreen:
ObrazekObrazekObrazek

phantasmagori

 
Posty: 10171
Od: Czw sty 08, 2009 21:22
Lokalizacja: Katowice

Post » Nie lip 28, 2013 23:03 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

Miko, zapomniałam napisać, że piękne fotki wstawiłaś. Feri jest prześliczną koteczką i mam nadzieję, że szybko znajdzie dom. I piękną masz swoją kotę - Tosię, uwielbiam pingwinki, są takie eleganckie :P A z niespodzianek na wycieraczce się ciesz, nie każdemu kot przynosi prezenty.
Oczywiście wielkie dzięki za ogromną pomoc Justynie !!!

Grosziwo

 
Posty: 894
Od: Pon wrz 21, 2009 21:43
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

Post » Nie lip 28, 2013 23:05 Re: TYSKIE MRUCZKI XII - uwaga TRUJĄ KOTY, DT=ŻYCIE

phantasmagori pisze:Miss mokrych gaci zrobimy :mrgreen:


No dobra, niech będzie gaci, bo pod podkoszulkiem u mnie już lekko grawitacja działa :smiech3: :smiech3: :smiech3:

Grosziwo

 
Posty: 894
Od: Pon wrz 21, 2009 21:43
Lokalizacja: Wodzisław Śląski

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 91 gości