Jestem, jestem.
Lulka ma się świetnie - ładnie je, bawi się, jest wesoła i zadowolona z życia.
Natomiast Franusia ma zapalenie oskrzeli

. Ponad tydzień wszystko było super, no i masz

.
W środę była jakby bardziej senna, mniej jadła, w czwartek prawie nic, no a wczoraj to już było kiepsko

. W nosku świszczało, "grało", widac było, że się malutka rozłożyła

Niestety, oboje byliśmy w pracy prawie do 18tej , nie zdążyliśmy już do lecznicy. Pojechaliśmy dzisiaj od rana, pani dr ją zbadała, osłuchała, dała leki w zastrzykach. W poniedziałek kolejna wizyta.
Wygląda na to, że ma słabszą odpornośc niż siostra, trzeba będzie ją wzmacniac. Poza kuracją, która ma ją wyleczyc z infekcji będzie dostawała betaglukan w tabletkach przez 30 dni. Kupiliśmy zapas immodulenu, bedziemy też na wszelki wypadek podawac i Lulci.
Karmię Franusię malutkimi kawałeczkami gotowanego kurczaka i śmietanką. To symboliczne ilości, ale ma coś w brzuszku, chociaż odrobinę. Łyka to dośyc chetnie, ale sama nie je

.
Biedny mały kochany chudziaczek

.
Siedzę przy niej, głaszczę, a niunia włącza cudny traktorek. Widac, że potrzebuje człowieka koło siebie, bo lubi byc blisko, podchodzi, siada albo kładzie się obok. Jest pełna ufności, wie, że nie chce się jej zrobic krzywdy. Wkładam jej jedzonko na siłę, i mimo, że nie jest tym zachwycona, nie obraża się, nie wyrywa. Jest prze-delikatną, wrażliwą istotką, cudowną, słodką.
Mam nadzieję, że leki zaczną szybko działac i mała zacznie jeśc. Wtedy szybciej dojdzie do siebie - trzymajcie za to kciuki.
Biedulka moja

.