Groszek FeLV+ pożegnanie [*]

I ode mnie :ok:

Nie ma co się martwić na zapas :ok:

Grunt to pozytywne myślenie. Wiem, że nie łatwo, ale trzeba dla dobra Groszka. Zwierzaki wyczuwają nasze nastroje, stan ducha :ok:

Grosiu pewnie ma dość leków, weta i tego całego rozgardiaszu. Na pewno zaróżowi się, krewka pewnie potrzebuje czasu (nie znam się na tym).

Groszku za róż amarantowy :ok:

Pokaż Dużej, że potrafisz

stara się ale slabiutko to wychodzi. Wyniki krwi są złe. jak będę miala przed oczami to napiszę co i jak.

Duzo śpi i je a siusia przez sterydy jak nie wiem. No i pije jak smok.

temperatura rano 38,6 a teraz 39 stopni.

Asiu
a moze Groszek ma Bialaczkę juz w szpiku i trzeba zrobić biopsję i spotkać się z onkologiem weterynaryjnym ? ja wiem tyle co przy swoim ale podsuwam ew wyjsćie bo u Bolusia jak nie będzie poprawy to onkolog i chemioterapia jeszcze pozostaje w Warszwie jest dwóch , nie wiem skąd jesteś dr Jagielski na Bialobrzeskiej i dr Dominiak w Wesołej
trzymajcie się Groszek jest dzielny na pewno :ok:

mikusia_20 pisze:Asiu
a moze Groszek ma Bialaczkę juz w szpiku i trzeba zrobić biopsję i spotkać się z onkologiem weterynaryjnym ? ja wiem tyle co przy swoim ale podsuwam ew wyjsćie bo u Bolusia jak nie będzie poprawy to onkolog i chemioterapia jeszcze pozostaje w Warszwie jest dwóch , nie wiem skąd jesteś dr Jagielski na Bialobrzeskiej i dr Dominiak w Wesołej
trzymajcie się Groszek jest dzielny na pewno

tak, pisalam o tym , moglaś nie zauważyć bo trochę się strony ostatnio przesuwaly. Grochu może miec ostra bialaczkę szpikową. jestem umówiona juz od kilku tygodni z dr. Jagielskim ale chyba tylko tak kontrolnie , nazwijmy to bo nie wydaje mi się abym chciala Grocha katować chemią . No chyba że wet powie mi że mamy szanse a sądzę że tego nie powie.
Biopsja już była , wyniki znamy . Szpik nie pracuje tak jak powinien.

Czy ktos zna kota z ostra postacia bialaczki szpikowej, który żyje bo przeszedł chemioterapie?

Nie znam takiego kota Asia,który zyje po chemii w takim przypadku,raczej spotkalam się z odradzaniem raczej podawania chemii tak słabemu kotu...Chemia niszczy wirusa,ale i zdrowe organy,a tu wiadomo jak jest...

Trudna sprawa jaka decyzje podjac,ale mysle,ze DR Jagielski powie Wam jakie szanse i czy w ogóle juz w takim stadium jest co dalej robić.
Ja uwazam,ze nalezy kotu dac dobre zycie jak długo sie da,a chemia to niestety jest bardzo inwazyjna sprawa.Ludzie źle ja znosza,cierpia czsto ból,nie zdecydowalabym się podania chemii mojemu kotu.On i tak juz wiele przeszedł..."łatwo'mówić innym ,doradzać,a tutaj to nawet nie chcę niczego sugerować,bo Groszka kocham jak swojego kota i bardzo,bardzo to przezywam,codziennie zaglądam i patrzę na tytuł wątku

Zgadzam się z Bożeną. Chemia to męczarnia.
Jak szpik Groszka nie ruszy jedyne co to poprawiać mu komfort życia jak długo aż nie będzie cierpiał.
Niestety to my ludzie nie potrafimy się pogodzić z najgorszym. Dla naszych kotów liczy się tu i teraz. One nie mają poczucia czasu.

Wierzę, że zdarzy się cud i Grosiu będzie jeszcze śmigał jak mały wariat :ok:

mam wyniki Grocha .
bardzo złe. wszystko spadło. Były przed transfuzją ale po pierwszych dwoch. Niefajnie.

teraz Grochu jak wszystkie koty śpi bo temp nie do zniesienia i parno. Dostał kroplówkę z witaminami i ornipural, catosal, solvertyl, sterydzik w końskiej dawce i oczywiście unidox i bakteryjki.