Wawa- JEEP - wyrok-czekam na odpis. Warto walczyć!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 25, 2013 21:35 Re: Wawa-trwają seanse głaskania :) 3miesięcznych półdzików

:1luvu: :1luvu: cudowne :kotek:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

kasia1568

 
Posty: 1539
Od: Śro cze 12, 2013 14:37
Lokalizacja: WARSZAWA-SRÓDMIEŚCIE

Post » Pt lip 26, 2013 9:11 Re: Wawa-trwają seanse głaskania :) 3miesięcznych półdzików

Petroniusz, dzięki za foty! :1luvu: :1luvu: :1luvu:

Ja mam też trochę :wink:

Południowa drzemka rodzinna...
ObrazekObrazek
Toyka z Jeepem
Obrazek
Kangusia z Kornelią
Obrazek
Jeepuś
ObrazekObrazekObrazek
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35645
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 26, 2013 10:20 Re: Wawa-trwają seanse głaskania :) 3miesięcznych półdzików

od razu widać że oswojone już prawie 8) :D .takie zawadiackie spojrzenia i pełny relaks :D

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt lip 26, 2013 10:40 Re: Wawa-trwają seanse głaskania :) 3miesięcznych półdzików

asia2 pisze:od razu widać że oswojone już prawie 8) :D .takie zawadiackie spojrzenia i pełny relaks :D

PRAWIE robi zdecydowaną różnicę... do sukcesu daleko. MaM wrazenie, ze one czekają na jakiś inny moj pomysł na oswajanie, ze bardziej się boją zamknięcia niż głaskania.... ale pewnie trzeba uparcie i konsekwentnie dążyć do celu, nic innego się tu nie wymyśli.

Były bardziej wyluzowane - jak weszłam do pokoju, leżały wszystkie plackiem, a Toyka na grzbiecie z łapkami w górze, wtulone w siebie. Ale moje wejście trochę je postawiło na łapki.

Wczoraj byłam dopiero o 20.30 i dodatkowo trudjno mibyło ktoregokolwiek zwabić do przedpokoju, już nawet chciałam zrezygnować z powoduy pory. Ale się udało pogłaskać po kilka minut trzy maluchy (bez Nissana, niestety...) a potem one tak czekają na zabawę, ze nie mogłam im odmówić. I tu też był sukces (okupiony cierpieniem mimo kocyka) - biegały przez mój brzuch (Kangusia i Toyka) no i się bawiły na brzuchu (każde osobno, nawet Jeep się wpakował po długim namysle). :wink:

Wyszłam od nich przed 23. :roll:
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35645
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 26, 2013 19:16 Re: Wawa-trwają seanse głaskania :) 3miesięcznych półdzików

Powiedzcie mi, czy to tak ma być.
Coraz dłużej mi schodzi zwabienie kotów do przedpokoju, o łazience nie wspominam. Dzisiaj po 40 minutach mi się to nie udało a już nie mogę z nimi dłużej siedzieć, musze iśc do domu. One po prostu na widok zamknietych drzwi do pokoju, otwartych do łazienki i mnie rzucającej cos, machającej piorkami, rzemykami itp sa bardzo ostrożne i czujne i nawet jesli wbiegną na chwilę to po to, aby szybko zwiać. Boją się, moim zdaniem coraz bardziej zamkniecia i tego co ma ich spotkać, z kazdym dniem sa bardziej (a nie mniej) ostrożne. Moim zdaniem coś jest nie tak, to tak nie powinno byc, ale nie wiem co. Z tego wynika, ze łazienka i ja w komplecie źle im się kojarzę, a to nie o to chyba chodzi.

Nie wiem, nie miałam nigdy tak dzikich kotow tzn. miałam, ale szybko się oswajały, nie tak jak te.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35645
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 26, 2013 19:20 Re: Wawa- chyba coś jest nie tak, nie wiem s.17

Nie umiem za wiele poradzić, oswajane przeze mnie kocięta były zdecydowanie młodsze :| Nie wiem, jak jeszcze zbudować pozytywne skojarzenia.
Nadal mam wrażenie, że przydałoby się wypuszczenie mamusi plus ograniczenie przestrzeni - no i człowiek dostępny każdego dnia :|
Kto ma koty, ten ma kłaki.
Trufelka & Merci & Wuzetek alias Pączusie Dwa i Sucharek

Fairy 20.12.15 :( Kocurra 24.01.2019 :( Skierka 6.10.2022 :( Mori 20.07.2023 :( Banshee 8.06.2024 :(

Petroniusz

 
Posty: 3178
Od: Wto sty 13, 2004 12:22
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 26, 2013 20:07 Re: Wawa- chyba coś jest nie tak, nie wiem s.17

Petroniusz pisze:Nadal mam wrażenie, że przydałoby się wypuszczenie mamusi plus ograniczenie przestrzeni - no i człowiek dostępny każdego dnia :|

Dzisiaj kornelia sama wlazła do łazienki i siedziala w pudełku 20 minut, dzieciaki nawet nie weszły do przedpokoju. Nie sądzę, aby obecnośc matki miała duże znaczenie.
A co masz na myśli ograniczenie przestrzeni? nie bardzo rozumiem.
Z człowiekiem, przynajmniej ze mną, nie beda caly czas. leczę swoje rezydentki i nie moge się tutaj przeprowadzić.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35645
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 26, 2013 20:13 Re: Wawa- chyba coś jest nie tak, nie wiem s.17

Dobrze rozumiem, że zwykle w łazience i przedpokoju są "oswajane" z głaskaniem? Jeśli tak, to mogą się czuć trochę w potrzasku. Niby głaskanie sprawia im przyjemność, ale są zagonione w kąt i przymuszane. Nie dziwne, że wolą tego unikać.

Ja bym się przeniosła z oswajaniem do pokoju z matką. Jeśli tam wolą przebywać i czują się bezpiecznie w jej obecności, to trzeba to wykorzystać. Nie ma sensu tworzyć sytuacji opresyjnej. Jeśli dadzą się zwabić do innych pomieszczeń ograniczyć się jedynie do zabawy, dawania przysmaków. Głaskać w klatce, ale też nie na siłę, tylko te, które podchodzą. Te nadal nieśmiałe głaskać króciutko, żeby się nie stresowały. W zabawie skracać dystans - to bieganie po brzuchu to duży postęp :ok: Na zdjęciach wyglądają na wyluzowane i to trzeba podtrzymywać. Bawić się z nimi, gdy są głodne. Można rzucać chrupkami i też skracać dystans, aż podejdą do ręki (czasem trzeba się rozpłaszczyć na podłodze, żeby się ośmieliły). Jak już zaczną się gramolić na człowieka,żeby dostać przysmak - głaskać i karmić do pyska (trzecia ręka byłaby przydatna, ale da się i dwoma ;) Nie przejmuj się, że któreś są "zapóźnione", powinny wkrótce nadgonić.
Pisałaś, że zdają się czekać na coś innego... może im się piórka znudziły, może karton, jakieś dyndadła? Moje same sobie szukały urozmaicenia, zlew, kuchenka, biurko ze szpargałami :roll:

I moim zdaniem najważniejsze: nic na siłę w kontakcie z człowiekiem. Jeśli się kot da złapać i pomiziać, puścić gdy tylko zaczyna się niecierpliwić, wyrywać. Teraz chyba piłka po ich stronie. Wiedzą, że człowiek jest dostawcą jadła, zabawy i przyjemności, muszą się utwierdzić w tym, że z człowiekiem jest bezpiecznie.

Się rozpisałam, a stad kociaków nie oswoiłam, jeno cztery sztuki (dwa starszaki za to), ale biorę to na intuicję i jak bym się czuła, gdybym była kocim dzieciakiem :lol:
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 26, 2013 20:32 Re: Wawa- chyba coś jest nie tak, nie wiem s.17

Hikko, mam je wsadzic do klatki na dobe i sobie iść? Naprawdę? te koty są w pustym mieszkaniu, ja przychodzę na godzinę, dwie, pozostałe 22 godziny siedzą same i maja siedzieć zamkniete w klatce?
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35645
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 26, 2013 20:42 Re: Wawa- chyba coś jest nie tak, nie wiem s.17

Marzena myślę tak. Każdy malec miał swój seans w łazience, niektóre nawet nie raz. Skojarzenia ich z lazienką ciągle są jakie są, wolałyby ja omijać. Jeszcze nie cieszą się na widok wyciągniętej ręki do glaskania. Jeśli wejdzie które, to glaskać jak nie rzeczywiście odpuszczać i próbować dotykać malca w pokoju. W tym pomieszczeniu jest bardzo ciężko dorwac kota i przytrzymac do glaskania. Tak jak napisala petroniusz fajnie byłoby ograniczyc im przestrzeń do poruszania się w naszej obecności. Trudne to bardzo bo pokój duży. Można np podając im pierwsze jedzenie zwabic je do przedpokoju ale nie atakowac od razu z przymusowymi glaskami. Zrobic tak ze dwa razy, może trzy a dopiero później próbować "wyłączyć" pokój i łazienkę też i znowu oswajać:).

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Pt lip 26, 2013 20:50 Re: Wawa- chyba coś jest nie tak, nie wiem s.17

nie rozumiem tego co na[pisałas. karmię je w przedpokoju, przy moich noigach, przeciez wiesz, jak mam im ograniczyć przestrzeń? jak chce wstać od razu zwieja do pokoju, jak zacznę łapac przy jedzeniu to bedzie taki efekt jak u Nissana. Byłas, widziałas, wiesz jak to wygląda a mimo wszystko nie bardzo rozumiem to co napisałaś. Może mi coś na mózg padło.
Pzeciez one maja ograniczona przestrzeń do jednego pokoju, w ktorym siedzą i przedpokoju oraz łazienki, w której stoja kuwety.
Moge je zamknąć w pokoju, ale i tak ich nie złapię bo się chowają pod kanapę - sama wiesz jakie maja możliwości ucieczki a ja mogę pocwiczyć jogging bez efektu. Mogę je zatem zamknąc w przedpokoju lub w łazience, tylko ze zwabienie ich tu jest coraz trudniejsze.

Jak jedzą probuje je głaskac po grzbiecie - uciekają, bardziej niz przed senasami głaskania. Jak się z nimi bawię piórkami skracam dystans i probuje dotknąć, uciekaja tak samo jak przed seansami glaskania.

Acha, no i one jedzą mi z ręki bez najmniejszego problemu, wszystkie cztery, powiem że nawet wolą, bo wtedy nie musza się dopychac do miski bo maja podane "jak na dłoni".

Ja to wszystko tu opisuje, ale może te informacje jakoś giną, więc dlatego napisałam jeszcze raz.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35645
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

Post » Pt lip 26, 2013 22:11 Re: Wawa- chyba coś jest nie tak, nie wiem s.17

a no to tak bo zapomnialam że jedzą w przedpokoju. Sądzilam że w pokoju bo tak jadły przy mnie i tak zapamiętałam. Przychodzą na jedzenie do przedpokoju czy nie? Jeśli tak , nie wab ich do łazienki tylko wykorzystaj przedpokój. Lazienkę zamknij. Pokój też. Kuwety przenieś do przedpokoju, jedzenie, wszystko. Po sesji glaskania wszystko może wrocic na miejsce. A nawet możesz raz posiedzieć bez meczenia ich i tylko w odciętym przedpokoju pomachac im wędką żeby nabrały zaufania.
Czego nie rozumiesz :D :?: , coś się mijamy w patrzeniu na sytuację :D :D Ale się wyprostuje , na pewno :ok:

A tylko zmien taktykę bo doczytalam że zawsze są karmione przy Twoich nogach. jęsli się ruszysz uciekają, tak?. Warto troszkę zmienić ustawienie żeby się nie blokować.

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

Post » Sob lip 27, 2013 18:13 Re: Wawa- chyba coś jest nie tak, nie wiem s.17

Być może pomyliło mi się z innym wątkiem, gdzie kociaki były zwabiane do klatki miską z jedzeniem.
Oczywiście, że nie sugeruję zostawiania ich w klatce na cały dzień. To by było kompletnie bez sensu. Jeśli jednak są czasami w klatce, to można je tam podgłaskiwać, zanim wyjdą. Jeśli nie używasz klatki, to nie ma tematu;]

Czemu tak ci zależy, żeby wchodziły do pomieszczeń, do których nie chcą wchodzić? Nie chcą, to niech nie wchodzą. Najważniejsze, żeby oswoiły się z człowiekiem, z nim mają się czuć bezpiecznie. Nawet jeśli jest regres, to mam nadzieję, że przejściowy. Może w takim razie ograniczyć zadania? Skupić się na zabawie jedynie? Masz naprawdę trudne warunki do oswajania, współczuję, serio. One się coraz lepiej czują w tym pokoju i towarzystwo ludzkie najwyraźniej nie jest dla nich atrakcyjne (oprócz żarcia;). Najłatwiej będzie trafić do nich przez zabawę, IMO.
ObrazekObrazek

Hikiko

Avatar użytkownika
 
Posty: 1075
Od: Sob paź 30, 2010 22:27
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 27, 2013 20:19 Re: Wawa- chyba coś jest nie tak, nie wiem s.17

Młode podwórzowce najłatwiej oswajać na jedzenie. Rozumiem, że zostawiając je na tyle czasu, zabezpieczasz im posiłki. Ale za każdym razem, kiedy je odwiedzasz, przynoś jakiś smakołyk, który będą jeść tylko przy Tobie i obok Ciebie. Tłocząc się koło tego zaczną tolerować Twój dotyk.
Zabawę najlepiej rozpoczynać z przedmiotami, które znają z podwórza. Czyli nie zabawki ze sklepu, ale coś naturalnego. Takie koty najchętniej latają za długą wiotką gałęzią z listkiem na końcu, do samodzielnego gonienia dobry orzech, kartofelek, futrzane myszki ze sklepu. Gałąź musi być na tyle długa, żeby koty goniąc ją, czuły się bezpiecznie. Dopiero kiedy się rozbawią, próbuj, aby za nią wspinały się po nodze lub przebiegały po Tobie - siedzącej na podłodze. Dzikie koty boją się ludzi stojących i chodzących - w tej pozycji ich nie oswoisz - możesz tylko machać gałęzią, póki za nią latają. Bliżej jednak nie podejdą, póki nie usiądziesz.
I tak ćwicz codziennie i systematycznie, a zobaczysz rezultaty
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15224
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Sob lip 27, 2013 20:29 Re: Wawa- chyba coś jest nie tak, nie wiem s.17

mziel52 - dzieki!
Poradźcie mi apropos jedzenia.
One jedzą doslownie przy mnie juz od dawna no i z reki - wszystkie cztery. Więcej - Toyka przed chwilą będąc sama przy miseczce czekała az wezme karme na dlon i jej podam. Wymysliłam sobie, ze bedzie jedzonko za głaskanko, ale nie wiem jak to robić. Tzn jest tak: daję karmę na prawej ręce, kot zjada, za chwile proba poglaskania go po grzbiecie treż tą sama prawą reką (tak?) i jak ucieknie tzn odsunie się kawalek to karma też z tej reki pod pysk. no i oczywiście za każde udane głasknięcie bez ucieczki karma czyli: glask-jedzenie z reki-głask-jedzenie itp. Czy moze trzeba wykorzystywac dwie ręce? A moze zupełnie inaczej?

One się bawią piorkiem na patyku, wbiegna mi na brzuch nawet aby je złapać, przebiegają po moim brzuchu itp. Ale na wyciągnietą rękę reagują ucieczka bądź wbiegna i od razu zbiegają.

Maja tez orzeszki, pileczki i myszki grzechoczące i nie grzechoczace.
ObrazekObrazekObrazek"Nigdy nie wiemy, kiedy widzimy kogoś PO RAZ OSTATNI..."
"Kiedy się kogoś kocha to ten drugi ktoś nigdy nie znika"
Moja Rodzina w Niebie:Tata(*),Mika(*),Mama(*),DeeDee(*), Adas(*), Lapcio(*),Kosiniak(*),Milenka(*), Nusia (*)Miluś(*)NUTKA!!(*)..Nie wierzę...

Marzenia11

 
Posty: 35645
Od: Sob lut 28, 2009 21:24

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: moniczka102, noora i 744 gości