Wszystkie koty jamnika Melona V - o kolorch na pożegnanie!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 25, 2013 20:24 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - czyli tam i z powrotem

kotkins pisze:Proponuję potupać...

Kotkins udaje Greka :roll:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Czw lip 25, 2013 20:29 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - czyli tam i z powrotem

Tup
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw lip 25, 2013 20:33 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - czyli tam i z powrotem

Tup?
ObrazekObrazek
Angels can fly because they take themselves lightly

Anemon

 
Posty: 427
Od: Śro lis 05, 2008 21:24
Lokalizacja: Jelenia Góra

Post » Czw lip 25, 2013 20:34 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - czyli tam i z powrotem

Odważne jesteście :mrgreen:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Czw lip 25, 2013 20:35 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - czyli tam i z powrotem

Jakoś tak brzmieniowo skojarzyło mi się z tupaniem:

http://www.youtube.com/watch?v=1ygdAiDxKfI

Jakby co, to ja nie tupię, ja tylko mam skojarzenia!

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw lip 25, 2013 20:36 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - czyli tam i z powrotem

floxanna pisze:Jakby co, to ja nie tupię, ja tylko mam skojarzenia!

Tchórz :mrgreen:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Czw lip 25, 2013 20:40 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - czyli tam i z powrotem

shira3 pisze:
floxanna pisze:Jakby co, to ja nie tupię, ja tylko mam skojarzenia!

Tchórz :mrgreen:

Pff, zazdrościsz, że jestem cierpliwsza niż Ty :!:

Sesesese…

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw lip 25, 2013 20:44 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - czyli tam i z powrotem

floxanna pisze:
shira3 pisze:
floxanna pisze:Jakby co, to ja nie tupię, ja tylko mam skojarzenia!

Tchórz :mrgreen:

Pff, zazdrościsz, że jestem cierpliwsza niż Ty :!:

Sesesese…

:ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Czw lip 25, 2013 21:58 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - czyli tam i z powrotem

A Leoś odwiedził dziś Pana Stomatologa.
Pan jest miły i przystojny (oraz kasuje jak za przysłowiowe zboże...) zaś Leoś był OBURZONY.
Bo po pierwsze nie dostał mięska , a zamiast należnej porcyjki do domu po pracy wpadł jak oszalały Kotkins, wyczyścił kociowe oczęta i nosek, wsadził Leosia w szeleczki (bo Leukot nie podróżuje w transporterku z racji klaustrofobii) i umieścił koteczka w wymoszczonym koszu na podłodze samochodu.
Leoś to pasażer kulturalny: zagaduje od niechcenia czasem coś miauknie, z kosz nie wyłazi , nogo sobie myje (wie ,że jak kot idzie w tez "szeroki świat" to wypada mieć puchatki czyste...) i w ogóle cud-miód-malina.
Pan stomatolog obejrzał leosiowe uzębienie reprezentowane raczej skąpo i wydał dyrektywy:
- resztkę stanu posiadania w paszczy usuwamy
- bo Leoś przeszedł kalici i ma zajęte łuki podniebienne
- dajemy koci interferon
- dajemy leki podnoszące odporność oraz (UWAGA!!!) MNÓSTWO PYSZNEGO JEDZONKA!!!
(nie ukrywam ,że to zalecenie Leosia ucieszyło szczególmnie...)
- dajemy przepyszny amerykański żelik do paszczy, żeby się wygoiły zmiany zapalne.
(żelik ów nabyłam w drodze kupna i nie ukrywam- tani nie był...)
Termin ostatecznej rozprawy z zębostanem to 14 sierpień, bo przedtem Kotkins wyjeżdża a Leosia po usunięciu zębów z MK nie zostawi.

Pacjent zniósł dzielnie badanie, ale jak mu jakiś tam pan stomatolog w paszczę zaglądał, to go dla porządku machnął łapą.
Oraz fufnął kilka razy oburzony (fuuuuf...fuuufff...fuuuffffff...).
Pan stomatolog pochwalił leosiwą prezencję oraz (?) maniery.
Pytał Leosia ile razy dziennie się czesze- w czym Kotkins węszył jednak lekki podstęp- bo Leoś był podczas wizyty swoim zwyczajem ROZCZOCHRANY.
Stomatolog sobie z nas ŻARTOWAŁ?!

Leukot jest jedynym moim kotem, który potrafi iść na smyczy.
Jednak chodzenie po chodniku na nieznanym osiedlu z racji zagrożenia mikrobiologicznego (w mojej głowie...) nie wchodziło w grę, przeto Kotkins taszczył na parking i z parkingu na sobie swoje prawie 6 kg ważące szczęście plując kłakami.
Bo akurat tego kotka nosi się " na meduzę" czyli wklejonego całym ciałkiem w ludzia.
A że dziś w Poznaniu było tak ze 32 stopnie...

W drodze powrotnej Leoś zmęczony prezentacją uzębienia się zdrzemnął w koszu, nie obudził się nawet kiedy Kotkins relacjonował mu: "...a teraz jedziemy przez stare miasto, popatrz Leosiu jaki kamieniczki ładne..." .
Po powrocie do domu i przywaleniu łapą komitetowi powitalnemu (Melon rył właśnie w ogrodzie i wyszedł nam na powitanie) Leoś odbył przechadzkę w szeleczkach po ogrodzie , następnie spożył wielką michę mięsa i udał się na spoczynek.
Śpi...a nie....właśnie się obudził i przyszedł zapytać jaka dziś puszeczka jest w menu kolacyjnym.
Zdrowa dieta to podstawa...

Żelik za straszliwe pieniądze jest istotnie smaczny, Leuszek nie protestuje i pozwala sobie zakładać do dzioba.

Kasa jaką trzeba będzie wydać na paszczę nie mieści się w głowie.
Zostanie wydana ku chwale Leosia.
Co zostało w domu ustalone i wpisane na listę priorytetów...

***

(CDN...- o Amelce?) :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 25, 2013 22:20 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - felietonik stomatologi

Ach, dzielny twój Leoś.
O Amelce też.
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw lip 25, 2013 22:21 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - felietonik stomatologi

Zaś Amelia jest okrutna.
Ma dziewczyna złe nawyki i ja już nie wiem JAK je wyplenić...

Otóż- przyznam się do wyczyny córci ze wstydem- Amelka zagłodziła na śmierć żywa istotę!!

Od pewnego czasu zauważyłam ,że Amka spędza sporo czasu w rogu łazienki , siedząc w pozycji kotka zaczajonego i gotowego do ataku.
Ponieważ nasza córcia jest kotkiem dosyć ekscentrycznym i miewa różne pomysły na spędzanie wolnego czasu (np. pobyt całodobowy w szafie z sikaniem i kupką tamże...)( ...maleńką kupką rzecz jasna...), nie przejęliśmy się tym.
Amelka siedziała pilnie przy koszu, który jest z bambusa i posiada takie dwucentymetrowe nóżki , czyli między jego dnem a podłogą jest przestrzeń.
Czasem wkładała tam od niechcenia puchatkę, czasem zaglądała jednym okiem, a niekiedy przypadała do podłogi i nieruchomiała...
Mało bystrzy Kotkinsowie uznali ten fakt za kolejny przejaw amelkowej dziwności i się nie martwili.

Dopiero dziś córcia odstąpiła od trzydniowego oblężenia kosza, w dodatku jakoś tak nagle- rano podbiegła do niego ,zajrzała, a potem z miną :" ...acha...teras bendem siem bawjała dzie inmdziej..." podbiegła do porzuconej gdzieś myszki z pluszu i zajęła się nią z taką jakby zdwojoną starannością...
Coś mi jakby nie pasowało- biała obywatelka przesiedziała spokojnie trzy dni pod koszem i NIC?!
Żadnej maleńkiej kupki?
Siczków?
Kwiatka wykradniętego z wazonika?
Podartych rajstop Dużej podprowadzonych z szuflady?
Ukradzionego MK ołówka z gumką ?(tylko takie Amelia uznaje i kradnie z zapamiętaniem )
Ani sznurowadła z adidasów Dużego?(umie sama odgryźć kawałek, genialna malutka...)
NIC!?!

Odsunęłam kosz.
I znalazłam zwłoki.
Amelka dokonał morderstwa.
Pająk leżał z podkurczonymi kończynami, suchy i nędzny.
Widać dokonał żywota z głodu, bacznie pilnowany przez Amkę.
Mimo ,że znalazł się tuż przy kranie , rezerwuarze toalety i kabinie prysznicowej- zszedł z pragnienia niczym nierozważny podróżnik na Saharze.

Córcia pilnie śledziła każdy ruch biedaka.
Nie pozwoliła mu wychylić choćby jednej nogi spod kosza na pranie.
I tak zszedł tam z głodu i pragnienia po kilku dniach...

Morderczyni nie czuje absolutnie wyrzutów sumienia, zachowuje się jak prawdziwy zwyrodnialec: poszła się po prostu pobawić inną zabawką.
Próby rozmowy nie odniosły skutku- Amka popatrzyła mi w oczy z pełnym zrozumieniem i zapytała :" a dasz mje tuńmczyka?" i pobiegła położyć się przy jamniku.
Jestem zdruzgotana jej postawą.
Hannibal Lecter to przy niej miły chłopak z przedmieścia!

Tak...wychowałam małego, białego , puchatego potworka na własnej piersi...

CDN (?)- ale tylko dla osób o żelaznych żołądkach...
Ostatnio edytowano Czw lip 25, 2013 23:13 przez kotkins, łącznie edytowano 2 razy

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Czw lip 25, 2013 22:26 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - felietonik stomatologi

Ja chcę, mam żelazny...
A pająkowi dobrze tak, nie wystraszy już nikogo.
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw lip 25, 2013 22:32 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - felietonik stomatologi

Dedykowane Dzielnej Amelce od Cioci Ani:

Epitafium dla pająka

O ty, co w czerń odziany,
Po ścianie wędrowałeś,
O ty, co w sieci swoje,
Muchy tak zręcznie łapałeś,
O ty, co na twój widok,
Twardziel zalewa się potem
O ty - Pająku Wspaniały

Przegrałeś z kotem!

Mucha już żadna tłusta
W sidła Twoje nie wpadnie,
I szwagier Twój pajęczy
Zdobyczy nie wykradnie,
Żona Twoja, Pająku,
By żebrać stanie pod płotem,
Albowiem Ty, żywicielu

Przegrałeś z kotem!

Zadusił Twoją godność,
I pożarł Twoją klasę,
Zwłoki Twoje gosposia
Z rozkoszą zdeptała obcasem
Nie będziesz już polował
Dziatki Twe zemrą pokotem
Albowiem, Pajęczy Artysto

Przegrałeś z kotem!
Aniada
 

Post » Czw lip 25, 2013 22:41 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - felietonik stomatologi

Amen
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw lip 25, 2013 22:53 Re: Wszystkie koty jamnika Melona V - felietonik stomatologi

Hmmm...jeśli bardzo chcecie- czytajcie na własną odpowiedzialność...
I jak któraś nie wytrzyma...nie moja to wina!

Jak wiecie od pewnego czasu jeżdżę w piątki do sklepu z nietypowymi mięsami gdzie nabywam ekologiczne króliki dla Leosia oraz takąż jagnięcinę.
Kupuję najczęściej karczek jagnięcy- bo tłusty a tłuszcz zwierzęcy jest konieczny moim persiętom (tauryna i takie tam...)
Ów karczek posiada w środku piękną kość.
Przedmiot jamniczego pożądania.

Kupiłam już psince "koński ogon parzony" i ta kość smakowała mu bardzo.
Czułam się co prawda trochę jak kanibal- no bo koń też człowiek...ale skoro zjadał to Długiś...to i sumienie mniej bolało.
Jagnięcy karczek nie budził moich wątpliwości moralnych jakoś (?), okroiłam więc mięsko i rozłożywszy gazetę dałam jamnikowi.
Zabrał się do pracy metodycznie, zajęła mu ona jakieś 40 minut.
W trakcie pracy wszedł do pokoju MK i został owarczany ( nie wiem dlaczego, ale MK jest przez Melona uważany za poważnego konkurenta do każdej posiadanej kości i Mel gotów jest gryźć się z Młodym o nią na śmierć i życie...).
Ze dwa razy jamnik nieco się zjeżył bo poprawiłam gazetę.
Nie wiem skąd w psach ta nabożna cześć dla kości.
Inne jedzenie- ok- mogę sobie grzebać ręką w misce.
Ale kość- to inny wymiar.
Inny świat.
Po prostu- wara wam ludzie od psiej kości!!

Kość została ześrutowana i pożarta do najmniejszego kawałka.
Pies ułożył się w poczuciu dobrze spełnionego pieskiego obowiązku w swoim łożu i zasnął.

Potem odbył spacer z MK i jakąś przechodnią koleżanką nad jezioro.
Na spacerze był żwawy i wesoły...

A po powrocie pies ZNIKNĄŁ.

Kotkinsy jakoś tego nie zauważyły, bo oglądały film.
Dopiero zapach zwrócił naszą uwagę.

Jakby ktoś- człowiek- zrobił gdzieś KUPĘ w domu.
Okropny, najgorszy na świecie smród!!
Po obejściu mieszkania i stwierdzeniu , że;
- kupy nijakiej nie ma
- nie ma też psa,
kierując się nosem zawędrowaliśmy w okolice naszego łóżka.
Odsunąć się go nie da prawie a miejsca pod nim - poza skrzynią na dodatkowe pościele i pokoikiem Amelki, z jej sypialnią i prywatną bawialnią- mnóstwo.
Ma ono 2,20 na 2 metry i jest litego drewna.
I właśnie z tych dwóch powodów nasz zwierzęta uwielbiają pod nim wymiotować.

Po wczołganiu się pod łóżko Kotkins stwierdził obecność pod nim Mela oraz dziwnie i przenikliwie cuchnącej niezidentyfikowanej masy...

Co było robić: Kotkinsy zwołały MK i wspólnymi siłami odsunęły łoże.

Podczas odsuwania wybiegł spod niego jamnik, przebiegając przez śmierdzącą paćkę i wzbudzając we nas bardzo złe przeczucia.. .

(wrażliwi niechaj nie czytają dalej...)

Pod łóżkiem był wielki jamniczy WYMIOT.
Składający się w równych częściach z kilkumilimetrowych kawałkaów kości i ludzkiego g...
Nie mam pojęcia DLACZEGO mój zadbany, czyściutki , odrobaczany i suplementowany najlepszymi środkami pies ZEŻARŁ LUDZKIE G...
Zapewne zrobił to podczas spaceru z MK i koleżanką.
Nie zwróciło to uwagi młodzieży, zresztą Mel miał zakusy tego rodzaju na kocie kuwety, ale żeby LUDZKIE (obce...) ???
Mel dostaje tzw żwacze wołowe- okrutnie śmierdzące suche kawałki żołądków wspomagające psie trawienie.
NIE WIEM dlaczego zjadł kupę.

Niech mi ktoś wyjaśni jeśli wie...

Sprzątnie tego...
Małż i MK orzekli zgodnie jak jeden mąż, że "to jest TWOJ PIES" i wyszli do ogrodu dławiąc się z lekka.
Nie opiszę co przeżyłam sprzątając to-to.
Sino zielona i spocona zimnym potem byłam kiedy wyszłam z sypialni.
Tak przynajmniej zeznała moja mama , która mnie zobaczyła i się przestraszyła ("choraś?")

Jamnik rozniósł oczywiście gó...ne ślady po podłodze, którą myłam ze trzy razy.
Wietrzyło się dwie godziny...

A Mel?
Po pół godzinie przyszedł sprawdzić co tam w miskach (pusto było)...a potem MK jadł kolację.
I jamnik żebrał.
Jak zwykle...

Fajnie jest mieć pieska c'nie?? :mrgreen:

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 297 gości