12 łap i 4 kopyta: koniec części I, zaproszenie do II :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 23, 2013 21:32 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

solarie pisze:boję się nawet koniowi marchewki dać z ręki, żeby mnie nie udziabał. :roll:

byliśmy raz na wakacjach w wynajętym domku, gdzie obok (na posesji obok) pasł się koń. nie pamiętam, czyj był, kto do niego przychodził i takie tam, miałam chyba z 10 lat.
kradłam kostki cukru, marchewki i jabłka z kuchni i spędzałam z nim codziennie jakiś czas, samodzielnie - bez żadnej opieki dorosłych, ale nie przełaziłam przez płot. po prostu go dokarmiałam i głaskałam. grzeczne dziecko, tak jak naumiane, na otwartej szeroko dłoni.
ale któregoś dnia uznałam, że w sumie czemu daje się na otwartej? spróbuję na zamkniętej!
koń mi pomamlał palce, obślinił dłoń z góry do dołu, ale kostkę cukru wyjął - palce zostawiając nietknięte.
i już wiedziałam :mrgreen:
czynię banerki, na przykład takie jak te poniżej. jeśli potrzebujesz - ślij PW, zaradzimy.
Obrazek Obrazek

Maupa

Avatar użytkownika
 
Posty: 3038
Od: Pon cze 04, 2012 23:38
Lokalizacja: Kraków/Warszawa

Post » Wto lip 23, 2013 21:39 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

shira3 pisze:
floxanna pisze:
shira3 pisze:Raz jechałam na koniu. Na lonży :oops: Strasznie wysoko.... :? Wyleczyłam się ;)

Na Chimerze siedzi się jakieś 170 cm nad ziemią, może odrobinę więcej. Czy to aż tak dużo? ;)


Za dużo :P

Troszkę tu się ponabijałam, ale serio: też się bałam wysokości, na jakiej jestem, siedząc na Chimerze (jeżdżąc rekreacyjnie wcześniej, zwykle pałętałam się na konikach polskich, hucułopodobnych mieszańcach itp., czyli dobre 30 cm niżej). Bałam się do pierwszego upadku :D Teraz oczywiście też zdecydowanie wolę nie spaść (zwłaszcza że z ziemi się na nią nie wdrapię, a stosownych podwyższeń w lesie mało, więc do tego trzeba dołożyć nawet kilka kilometrów „z buta” po wertepach, a buty, w których jeżdżę, przy chodzeniu ocierają), ale jakoś tak gdy moje ciało namacalnie zapoznało się z tą odległością, skończyło się poczucie taaakieeej duuużeeej wysokości.

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 23, 2013 21:59 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Maupa pisze:ale któregoś dnia uznałam, że w sumie czemu daje się na otwartej? spróbuję na zamkniętej!
koń mi pomamlał palce, obślinił dłoń z góry do dołu, ale kostkę cukru wyjął - palce zostawiając nietknięte.
i już wiedziałam :mrgreen:

Chimera kiedyś wciągnęła z czymś mój palec, obróciła językiem, po czym energicznie wypluła z miną wyrażającą dogłębne zniesmaczenie :D

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 23, 2013 22:05 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

solarie pisze:Ty ogółem jak widać trafiłaś na świetnego konia, a że zapewniłaś jej doskonałą opiekę i miłość, ona odwdzięcza Ci się tym samym. :D

Mój wkład to po prostu nierobienie jej krzywdy. Całą resztę załatwia jej cudowny charakter (mój mąż mówi, że gdy już nadejdzie czas Chimerowego odejścia, to powinna żywcem trafić do końskiego nieba).

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro lip 24, 2013 9:06 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

A w zaprzyjaźnionej stajni był hucułek który dziabał - tak sobie - bez wyraźnego powodu z upodobaniem skubał w tyłek ( najchętniej ). Kolejną jego umiejętnością był galop tylko na jedną nogę/stronę - bez względu na kierunek....jezdzacy wiedzą o co chodzi.

No i razu pewnego siodłało go sobie samodzielnie moje dziecko lat podówczas - a ze sześć?? Jezdziła bez siodła, a ogłowie nauczyła się zakładać bez problemu - ( pierwszy raz siedziała na koniu jak miała z 1,5 roku - moze 2 latka ) tak sobie ją dla zabawy posadziliśmy.......no i zaprzyjaźniony góral chodził w kółko po padoku, po przy próbie zdjęcia moja nieodrodna córuś wpijajała się w grzywę i wydawała z siebie taki ryk ze ja na halach słyszeli. Górala to z niewiadomych powodów bawiło..........wiec chodził - uczac dziecko, jak wiele można osiągnąć siła płuc i uporem........tiaaaa. W końcu wkroczyłam ja wierzgającego potwora zdjęłam - i zrodziła się we mnie szatańska myśl - chcesz jeździć a proszę bardzo....

W niewielu stajniach uczą takie małe dzieci ( 5 - 6 letnie ) słusznie zresztą. Trzeba było znaleźć taką z zajęciami hipoterapii. Moje Dziecko Młodsze ma zwyczajnie wrodzony dar ( geny tatarskie jakby nie było ).

No ale wracajac - obrabia Kindzała zwanego popularnie Smrodkiem i tenże jak ją nie szczypnie. Normalne dziecko by uciekło z rykiem. Moje sie wsciekłe odwróciło..........nooo i hmmmmmmmm luuuuuu go w pysk z miną żądną mordu. I jak się nie wydrze "a co ty myślis....ze JA nie umiem SCYPAĆ?" Odcep się!, bo cie tak uscypne!!!!!!!

Trenerkę zatkalo, mnie też.....no wiecie w końcu ja TO wychowałam........konia uderzyła.......mało stylowe....
A trenerka ze stoickim spokojem - No wreszcie mu ktoś powiedział!

Smrodek szczypał dalej - ale mojego dziecka nigdy. Czesto na nim jezdziała celem zaprezentowania, ze jednak na obie nogi DA sie na nim zagalopować. Mnie sie ,wstyd przyznać, nigdy nie udało.
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Śro lip 24, 2013 9:16 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Dooobra jeszcze jedna i idę robić opryski:-)

Bylam wtedy w ciązy z Dzieckiem Młodszym - Starszy Samczyk - miał równe 2 latka. Pojechaliśmy sobie do Mrągowa i w ramach atrakcji zabrano nas wozami do stajni..... A tam proszę ja Was konie, kozy, koty, psy........no szaleństwo. I taki fajny dzigit też tam był ( do tej pory go pamiętam........musiał na mnie kosmiczne wrażenie zrobić ;-) ).

Noo i pani rozdała dzieciom chleb celem rozrywkowego karmienia kózek. Na środku stajni leżało stado husky. Nie pamietam ile tego było ale z 6 - 8........Organizowali tam tez psie zaprzegi. I stado sobie odpoczywało - tuż przed tymi kózkami. Wszystkie dzieci ostrożnym kroczkiem ruszyły wokoł piesków. Wszystkie poza jednym. Mój synuś ( duża rottka w domu ) wział swój przydział chleba - rączka w górę nad głowę i dziarsko ruszył w kierunku kózek wprost pomiędzy psami. Psy oczywiście nic.......jeden się ciut przesunął. Jedyną jego obawą było : chleb zabiorą, stąd rączka nad głowę. Nasze psice mu często z ręki różne rzeczy wyjadały.....:-) Nauczył się, ze jak ręka nad głową, to nie ukradną, bo co innego delikatnie wyskubać z rączki a co innego regularny napad połaczony z przewracaniem ......Na to by sobie nie pozwoliły......w końcu to był MÓJ szczeniak:-)

Zawsze miałam z tym problem - dzieci chowane ze zwierzętami ich się po prostu nie boją. Jednocześnie zwierzaki nie są dla nich ekscytujące.Parę takich scen z dziecmi przeszłam - inne gnały do jakiegoś psa.......moje pies no pies i co niby?!Zwierzęta stału się naturalnym wyposazeniem życia.
Bałam się jednak, ze nie będą miały takiego hmm wrodzonego lęku, naturalnej blokady - ze będą lazły do każdego jak do własnego, bedą kazdego za założenia traktować tak jak nasze
. Nic bardziej mylnego - moja córka np. kiedyś mi powiedziała - do tego to nie idz mama.........on nie jest mily. Chyba dzieci tak dużo przebywające ze zwierzakami jak moje uczą się też ich mimiki, zachowań, zasad..........Oczywiście o ile są wychowywane mądrze, a nie na zasadzie "zwierzę zabawka"
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Śro lip 24, 2013 10:52 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Dzień dobry :)

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Śro lip 24, 2013 11:02 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Neigh pisze: luuuuuu go w pysk z miną żądną mordu. I jak się nie wydrze "a co ty myślis....ze JA nie umiem SCYPAĆ?" Odcep się!, bo cie tak uscypne!!!!!!!

Piękne historie :D

Nasz kowal kopał się z koniem :D Serio. Jeden z „robionych” przez niego koni ciągle usiłował go kopnąć. Kilka upomnień głosem nie poskutkowało, kilka szturchnięć w zad też nie, no to później co koń się zamachnął, to kowal uskakiwał, a potem kopał go w kopyto (spokojnie, żaden sadyzm, facet zna się na rzeczy — chodziło tylko o to, żeby koń poczuł dyskomfort). I poskutkowało! Przy kolejnym werkowaniu jeszcze raz spróbował, ale znów kowal mu oddał i problem na tym się zakończył.

Przyznam się ze wstydem, że mnie się zdarzyło parę razy w życiu… ugryźć kota w ucho w rewanżu za gryzienie albo drapanie :oops:

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro lip 24, 2013 11:10 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Sihaja pisze:Dzień dobry :)

Ty tak nie znikaj bez słowa ostrzeżenia, bo ja już pomału przymierzałam się do podróży na Gutkowo i rozpytywania o taką panią, która ma trzy koty w takich a takich umaszczeniach ;)

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro lip 24, 2013 11:11 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

floxanna pisze:Przyznam się ze wstydem, że mnie się zdarzyło parę razy w życiu… ugryźć kota w ucho w rewanżu za gryzienie albo drapanie :oops:

Łajza dostaje ręką po pysku lub po ogonie, jak mi próbuje zwędzić jedzenie z talerza. ;) wiadomo przecież, że ani mu tego ogona nie łamię, ani Ty nie wyszarpujesz ucha w dzikim szale.
czynię banerki, na przykład takie jak te poniżej. jeśli potrzebujesz - ślij PW, zaradzimy.
Obrazek Obrazek

Maupa

Avatar użytkownika
 
Posty: 3038
Od: Pon cze 04, 2012 23:38
Lokalizacja: Kraków/Warszawa

Post » Śro lip 24, 2013 11:12 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Ech... urlop miałam. A teraz jakoś tak bez humoru. A dziwaczkę z kotami i osiatkowanym balkonem to pewnie by Ci wskazali...

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Śro lip 24, 2013 11:53 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

zazdroszczę Wam trochę końskich opowieści, ja nigdy nie jeździłam
ale! planuję się nauczyć razem z Kaliną - nie ma to jak spełniać marzenia/ambicje przy pomocy dziecka :mrgreen:
niebieski język[/b] zaprasza na fb https://www.facebook.com/tiliqua.ceramika

ezzme

 
Posty: 2759
Od: Sob sty 08, 2011 16:53

Post » Śro lip 24, 2013 13:31 Re: 12 łap i 4 kopyta: inna beczka

Z zupełnie innej beczki: napisałam artykulik o instalacjach wodnych (nawet nie pytajcie…) i siedzę jak ta sierota, bo nie mam pomysłu na śródtytuły :? Gdyby nie one, to już na dziś miałabym robotę z głowy. A tak… ech! :crying:

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Śro lip 24, 2013 15:35 Re: 12 łap i 4 kopyta: inna beczka

Miau ma na mnie dobry wpływ: co się tu poskarżę, że mnie niemoc tfurcza łapie, to jakoś mi się udaje z niej wykaraskać :)

To w nagrodę dla mnie samej przedwczorajszy wieczór na pastwisku (ech, fotki komórką nie oddadzą uroku księżyca w pełni…):

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I jeszcze coś, co jakiś czas temu znalazłam w sieci i nieustannie mnie bawi:

Obrazek

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Czw lip 25, 2013 10:07 Re: 12 łap i 4 kopyta: gorzkie żale

Pogoda do dupy, samopoczucie też, a życie wpycha na moją drogę ludzi tak beznadziejnie głupich (przy tym zaś bezczelnych, a wielu także przekonanych, że są najmądrzejsi na świecie, zwłaszcza w dziedzinach, o których najmniejszego pojęcia nie mają), że mam ochotę zostać seryjną morderczynią.

Najlepiej uspokaja mnie Chimera, ale jej tu pod ręką nie mam. Dobrze, że są koty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 61 gości