12 łap i 4 kopyta: koniec części I, zaproszenie do II :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 23, 2013 19:14 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Ja miałam połamany mostek - została mi taka jedna kośc wystająca. Smy skakali, on przeskoczył, ja zleciałam - ale idiotycznie bo na pachołki takie na krzyż - te co na nich poprzeczka lezy.........Ponoć wygladało to niewiarygodnie - wszyscy myśleli, ze kark skręciłam - ale nie.....ale nie.

Od tamtej pory się boję skakac. Jezdzic nie........ale wiecie w terenie to być może różnie
Ci którzy nie lubią kotów w poprzednim wcieleniu musieli być myszami......

Obrazek

"Nigdy nie dyskutuj z idiotą - sprowadzi Cię do swojego poziomu, a następnie pokona doświadczeniem"

Neigh

 
Posty: 7232
Od: Pt lis 16, 2007 17:10
Lokalizacja: podwarszawska wieś:-)

Post » Wto lip 23, 2013 19:21 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Neigh pisze:Ja miałam połamany mostek - została mi taka jedna kośc wystająca. Smy skakali, on przeskoczył, ja zleciałam - ale idiotycznie bo na pachołki takie na krzyż - te co na nich poprzeczka lezy.........Ponoć wygladało to niewiarygodnie - wszyscy myśleli, ze kark skręciłam - ale nie.....ale nie.

Od tamtej pory się boję skakac. Jezdzic nie........ale wiecie w terenie to być może różnie

Brrr, współczuję.

Nawet nie próbuję skakać, a Chimera w terenie wyznaje zasadę, że każdą przeszkodę, nad którą się przełazi, trzeba najpierw dokładnie obwąchać i obejrzeć, skacze tylko leżące bezpośrednio na ziemi gałęzie itp., co oznacza w zasadzie tylko ciut bardziej wydłużone foule. Zresztą ona ma problemy ze stawami, więc nawet nie próbuję się uczyć skakania.

Przypomniała mi się moja znajoma, której po latach z końmi słychać czasami miednicę (tak, słychać, skrzypi i zgrzyta po złamaniach).

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 23, 2013 19:54 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

przestań, Flox. bo się spakuję w plecak i przyjadę tylko dla Chimery. :lol:
i tak, te wszystkie wypadki też sprawiają, że mam większą chętkę!
czynię banerki, na przykład takie jak te poniżej. jeśli potrzebujesz - ślij PW, zaradzimy.
Obrazek Obrazek

Maupa

Avatar użytkownika
 
Posty: 3038
Od: Pon cze 04, 2012 23:38
Lokalizacja: Kraków/Warszawa

Post » Wto lip 23, 2013 19:55 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Maupa pisze:przestań, Flox. bo się spakuję w plecak i przyjadę tylko dla Chimery. :lol:
i tak, te wszystkie wypadki też sprawiają, że mam większą chętkę!

A proszę bardzo, po kontakcie z Chimerą to najwyżej zakwasy i siniaki Ci grożą :D

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 23, 2013 19:58 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

ej ej ej - umiem sobie zrobić krwiaka od strzemion jeszcze :mrgreen:
parę lat temu jeździłam na obozy konne w wakacje i zawsze wracałam nie tyle z sińcami (to też, ale na tyłku), co z krwiakami na łydkach właśnie, od sprzączki strzemion. mam długie kończyny i nijak nie szło tego wyregulować, żeby się nie wbijało, a bałam się jeździć bez strzemion.
czynię banerki, na przykład takie jak te poniżej. jeśli potrzebujesz - ślij PW, zaradzimy.
Obrazek Obrazek

Maupa

Avatar użytkownika
 
Posty: 3038
Od: Pon cze 04, 2012 23:38
Lokalizacja: Kraków/Warszawa

Post » Wto lip 23, 2013 20:00 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Maupa pisze:ej ej ej - umiem sobie zrobić krwiaka od strzemion jeszcze :mrgreen:
parę lat temu jeździłam na obozy konne w wakacje i zawsze wracałam nie tyle z sińcami (to też, ale na tyłku), co z krwiakami na łydkach właśnie, od sprzączki strzemion. mam długie kończyny i nijak nie szło tego wyregulować, żeby się nie wbijało, a bałam się jeździć bez strzemion.

U mnie pas hipoterapeutyczny, nie za bardzo jest o co zrobić sobie kuku, a strzemiona są :)

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 23, 2013 20:02 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

pamiętam, śledziłam Siowe zainteresowanie ;)
w każdym razie nie mów hop, zrobię krwiaka tylko po to, żeby pokazać, że umiem! :lol:
czynię banerki, na przykład takie jak te poniżej. jeśli potrzebujesz - ślij PW, zaradzimy.
Obrazek Obrazek

Maupa

Avatar użytkownika
 
Posty: 3038
Od: Pon cze 04, 2012 23:38
Lokalizacja: Kraków/Warszawa

Post » Wto lip 23, 2013 20:22 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Maupa pisze:pamiętam, śledziłam Siowe zainteresowanie ;)
w każdym razie nie mów hop, zrobię krwiaka tylko po to, żeby pokazać, że umiem! :lol:

No to zrobisz, od tego się nie umiera, a przynajmniej niezbyt łatwo :twisted:

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 23, 2013 20:23 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

aż tak się nie będę zapędzać z tym pokazywaniem, że umiem :ryk:
czynię banerki, na przykład takie jak te poniżej. jeśli potrzebujesz - ślij PW, zaradzimy.
Obrazek Obrazek

Maupa

Avatar użytkownika
 
Posty: 3038
Od: Pon cze 04, 2012 23:38
Lokalizacja: Kraków/Warszawa

Post » Wto lip 23, 2013 20:35 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

a u mnie było tak:
jeździłam w jednej z podbydgoskich stajni rekreacyjnych, w myśl starej zasady takich miejsc - pracujesz przy koniach, masz jazdę za free.
No i przyjechały dziecka na hipoterapię i rzecze do mła instruktor "osiodłaj i przyprowadź Betty na padok - tylko uważaj, ona się lubi nadąć przy zapinaniu popręgu, więc ją trzeba mocniej zapiąć i pilnować"
Wzięłam sobie informację do serca, polazłam do konika (pony), wyczyściłam, przytargałam siodło i ogłowie, nałożyłam to drugie na koński dziób i biere się za siodło. Konik łypie na mnie spode łba z widocznym niecnym zamiarem w ślepiach, no to jak się nie zaparłam z przyklęku i jak nie spięłam dziada popręgiem.. na co ta gniada zaraza zrobiła głęboki wdech ze zdumienia i tak stanęła dęba, że tylko mi przednie kopyta mignęły nad głową, a klaczka.. wywaliła się na plecy :strach:
dżizas, jakiego ja miałam stresa!!!!! już ją widziałam ze złamanym karkiem... Na szczęście pomajtała nogami w powietrzu i dziarsko stanęła na czterech, patrząc na mnie z wyrzutem... ja jej się w ogóle nie dziwię :/

nic się cholerze nie stało, ale od tamtej pory był koniec z nadymaniem się przy zapinaniu popręgu :mrgreen:

w tej samej stajni był też miły szalenie wałach, Desant, taki szpaczek ni to siwy, ni to kary, co to go kiedyś czyściłam i taaaaka byłam zadowolona, że taaaaki miły koń, nochalem mnie w dupsko trąca, tak delikatnie, pewnie mu się czesanie podoba....
ehe, podobało, ale wyżeranie mi cichcem dziury w dżinsach na tyłku :/
KotkaWodna
 

Post » Wto lip 23, 2013 20:41 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

KotkaWodna pisze:nic się cholerze nie stało, ale od tamtej pory był koniec z nadymaniem się przy zapinaniu popręgu :mrgreen:

No to przygoda miała ewidentny wymiar edukacyjny :D

KotkaWodna pisze:w tej samej stajni był też miły szalenie wałach, Desant, taki szpaczek ni to siwy, ni to kary, co to go kiedyś czyściłam i taaaaka byłam zadowolona, że taaaaki miły koń, nochalem mnie w dupsko trąca, tak delikatnie, pewnie mu się czesanie podoba....
ehe, podobało, ale wyżeranie mi cichcem dziury w dżinsach na tyłku :/

Lepiej w dżinsach niż w Tobie ;)

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 23, 2013 21:05 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

Dużo koni, przynajmniej tych, które znałam, ma kręćka na punkcie ludzkiego odzienia. Pewnej zimy regularnie chodziłam z obgryzionym szalikiem. :mrgreen:
ObrazekObrazek

sia

 
Posty: 369
Od: Pon maja 07, 2012 7:44
Lokalizacja: Krk

Post » Wto lip 23, 2013 21:12 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

sia pisze:Dużo koni, przynajmniej tych, które znałam, ma kręćka na punkcie ludzkiego odzienia. Pewnej zimy regularnie chodziłam z obgryzionym szalikiem. :mrgreen:

Chimera nie ma (ona tylko obszukuje, obmacuje, obślinia i próbuje wepchnąć pysk do kieszeni), ale był u nas koń, który swoją panią rozbierał. Kiedyś, jak chciała sprawdzić, co koń wykombinuje, zdjął jej bluzę i koszulkę. Gdy się zaczął dobierać do stanika, zrezygnowała z kontynuowania eksperymentu :D

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Wto lip 23, 2013 21:15 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

floxanna pisze:
shira3 pisze:Raz jechałam na koniu. Na lonży :oops: Strasznie wysoko.... :? Wyleczyłam się ;)

Na Chimerze siedzi się jakieś 170 cm nad ziemią, może odrobinę więcej. Czy to aż tak dużo? ;)


Za dużo :P
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Wto lip 23, 2013 21:21 Re: 12 łap i 4 kopyta: dzień jak co dzień

floxanna pisze:Oj, przykra sytuacja. Koleżance nic się nie stało?

Do obcych koni to i ja mam respekt, ale Chimera jest akurat takim zwierzem, że naprawdę nie trzeba się jej bać. Ma 15 lat, z czego co najmniej przez ostatnie 11 (5 u poprzedniej właścicielki i 6 u mnie) nie próbowała nikogo ugryźć, kopnąć itp., a podejrzewam, że i wcześniej raczej tego nie robiła. Gdy ją kupowałam, byłam po 13 latach przerwy w jeździe. Wcześniej też rewelacyjny jeździec ze mnie nie był, jeździłam rekreacyjnie w stajni zajmującej się głównie imprezami przy ognisku i organizowaniem jazd „za ogonem”, gdzie wystarczyło porządnie trzymać się siodła — niekoniecznie w siodle :D

Sytuacja wyglądała tak: 13 lat przerwy, mikre umiejętności realnej współpracy z koniem i kierowania nim, w trakcie tych 13 lat przerwy duże kłopoty zdrowotne (mające pośrednio wpływ na moją sprawność fizyczną). I od razu skok na głęboką wodę, czyli samodzielne ściąganie konia z pastwiska spośród kilku innych koni i samodzielne jazdy po lesie :D Wszystkiego uczyłam się jeszcze raz od początku sama (na pewno moja technika jest godna ubolewania, ale wystarczająca, żeby nie zrobić nią kuku sobie i kobyle, a widującym nas sarnom, łosiom, zającom itp. raczej wszystko jedno, na ile mam opuszczoną piętę itd.).

Nie, na szczęście u koleżanki skończyło się tylko na szoku. Z tego co wiem potem też uśpili tego osła, ale nie wiem czy tylko w związku z tą historią, bo słyszałam, że takich akcji miał więcej. Przy czym mimo wszystko mam nadzieję, że nałożyły się na to inne czynniki, bo usypiać zwierzę tylko z takiego powodu mi się nie widzi.
Ty ogółem jak widać trafiłaś na świetnego konia, a że zapewniłaś jej doskonałą opiekę i miłość, ona odwdzięcza Ci się tym samym. :D Ja mało jeździłam na koniach, ostatni raz chyba właśnie w podstawówce. Siostra mnie strasznie namawiała, bo wożę ją z dziećmi co sobotę do stadniny na jazdy, no ale ja się nie mogę przemóc, boję się nawet koniowi marchewki dać z ręki, żeby mnie nie udziabał. :roll: Straszak ze mnie po prostu. :wink:

solarie

 
Posty: 2018
Od: Pt mar 02, 2012 17:21
Lokalizacja: Oświęcim

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, Lifter, Marmotka, Talka i 35 gości