JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie! [*]

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto lip 23, 2013 8:48 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Mój Diplodok umarł na chłoniaka w lutym. Lekarze weterynarii również przestrzegali mnie przed szkodliwym wpływem metabolitów po chemii na małe dziecko. Więc może coś w tym jest.

Trzymam kciuki za Twojego kota Gunia1.

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 23, 2013 9:18 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Gunia1 pisze:Proszę pomóżcie, piszcie kto co wie z własnego doświadczenia, czy jeżeli umieszczę Jennego w pomieszczeniu gospodarczym, w pralni, i udostępnię mu podwórko, bez którego nie może żyć, czy to wystarczy by uchronić dziecko?

Skoro nie będzie razem z dzieckiem, to pewnie wystarczy.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Wto lip 23, 2013 9:30 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Olinka pisze:Mój Diplodok umarł na chłoniaka w lutym. Lekarze weterynarii również przestrzegali mnie przed szkodliwym wpływem metabolitów po chemii na małe dziecko. Więc może coś w tym jest.

Pytanie do Olinki : ponieważ nie znam historii Twojego kotka (postaram się wgłębić jak trochę się ogarnę), napisz mi proszę, czy Ty podawałaś Diplodokowi chemię mając malutkie dziecko w domu?
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Wto lip 23, 2013 9:31 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Chemia u ludzi i chemia u kota to tak naprawdę dwie różne sprawy.
Chemia u kota nie ma prawa powodować złego samopoczucia, jeśli tak się dzieje - odstawia się ją.
Ona ma przedłużyć życie, poprawić jego komfort, nie wyleczyć.

Dla mnie obecność tak małego dziecka w mieszkaniu byłaby absolutnym przeciwwskazaniem do zastosowania chemii u kota - niestety, metabolity leku będą w jego otoczeniu, w moczu, wydzielinie z łap, ślinie.
Chyba że jest szansa tak ułożyć wszystko by drogi kota i dziecka się rozmijały - co np. w domku jednorodzinnym jest do ogarnięcia.
Warto też pamiętać o tym że te substancje są w największym stężeniu tylko przez pierwsze dni po podaniu leku, potem jest ich już bardzo mało i po pierwszym okresie chemioterapii, gdy lek podaje się często - następuje okres podawania go rzadziej.
Więc jest to wszystko do przemyślenia.

Trzeba też wziąć pod uwagę charakter kota - bo to leczenie wymaga częstych wizyt w gabinecie i spędzania tam sporo czasu na badaniach i zabiegach.
Jeśli kocurek jest w stanie to przetrwać bez większego stresu, jeśli Cię na to leczenie stać (bo jest drogie i przewlekłe) no i jeśli jesteś w stanie w pewien sposób oddzielić kota od dziecka - to może warto spróbować?

Blue

 
Posty: 23956
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto lip 23, 2013 10:04 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Gunia1 pisze:
Olinka pisze:Mój Diplodok umarł na chłoniaka w lutym. Lekarze weterynarii również przestrzegali mnie przed szkodliwym wpływem metabolitów po chemii na małe dziecko. Więc może coś w tym jest.

Pytanie do Olinki : ponieważ nie znam historii Twojego kotka (postaram się wgłębić jak trochę się ogarnę), napisz mi proszę, czy Ty podawałaś Diplodokowi chemię mając malutkie dziecko w domu?


Nie zdecydowaliśmy się na chemię, sami weterynarze nam ją odradzali, jako nieskuteczną i obciążającą kota, on miał też 13 lat. Akurat dziecko nie było tutaj kluczowym argumentem, w ostateczności zawiozłabym córeczkę do babci, bo miałam taką możliwość - gdybym tylko miała pewność, że ta chemia wyciągnie Diplodoka z choroby. Ale szanse na to były bliskie zeru w naszym przypadku.

Diplodok miał najbardziej złośliwą odmianę chłoniaka jamy nosowej, wykryto go bardzo późno, ponieważ objawy były niezwykle mylące. Tylko jeden z lekarzy podjął się operacji, po której Dipli przeżył jedynie miesiąc - cały czas na silnych lekach przeciwbólowych i sterydach.

Czasami żałuję, że go "skazałam" na ten ostatni miesiąc cierpienia, ale wtedy miałam przeogromną nadzieję, że przedłużymy mu życie w komforcie.

W tym wątku, na tej stronie, w trzecim poście od góry zaczyna się historia Diplodoka, a kończy niestety już kilka stron później:

viewtopic.php?f=1&t=137708&p=9573130&hilit=diplodok#p9573130

Trzymaj się!

Olinka

 
Posty: 11075
Od: Pt wrz 24, 2004 16:21
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto lip 23, 2013 10:42 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

1 lipca mój Rudowłosy Roderyk przeszedł operację usunięcia ok. 5cm sperforowanego jelita grubego. 5 lipca z IDEXXu przyszedł wynik histopatologii jelita i fragmentu węzła chłonnego - chłoniak. Jeden koniec preparatu był wolny od komórek rakowych, niestety drugi koniec miał je wszędzie. Węzeł chłonny oceniono na 60% zajętości przez komórki rakowe.

Na chemię się nie zdecydowaliśmy. Nasza wetka, ze względu na planowaną ciążę, nie podjęłaby się prowadzenia Roderyka. Powiedziała też, że musiałby być odizolowany od pozostałych kotów właśnie ze względu na wydzielane po chemii substancje w ślinie, moczu, kale. Moja wetka praktykowała dr Hildenbrandem we Wrocku. Mówiła, że koty generalnie źle znosiły chemię. W przypadku Roderyka mówiła, że dostawałby chemię dootrzewnowo - zastrzykiem w brzuszek :(

W tej chwili Rudy jest bardzo słaby, nie chce jeść, je głównie "śmieciowe" żarcie. Tak sobie po prostu trwa. Zawsze był dużym, silnym kotem, Szefem w stadzie. Teraz to cień siebie samego :( Dostaje sterydy. Od soboty podaję mu NTS Immunactive z VetFood'u (do niedawna Anticancer). Zobaczymy...
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto lip 23, 2013 12:55 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

KOCHANI !!!
Najnowsze wieści odnośnie Jennego.
Podjęłam decyzję: zaczniemy chemię!
Rozmawiałam jeszcze raz z lekarzem, tym razem spokojnie, przez telefon, bez łez, bez emocji, wyciągałam z tej rozmowy suche fakty.
Lekarz wytłumaczył mi: zagrożenie niesie ślina, mocz i kał. Nie pojedynczy włos przyniesiony na ubraniu i ewentualnie połknięty przez dziecko.
Jenny od jutra zaczyna chemię i niestety ląduje w pralni. Nie będzie miał tam tak źle, normalny pokój z oknem, tylko tyle prania, że mogę go potem nie odnaleźć :P (no tak to jest przy trójce dzieci i to samych dziewczyn).
Jestem taka podekscytowana, dziękuję Wam wszystkim :1luvu: :1luvu: , to dzięki Waszym podpowiedziom drążyłam temat :piwa: .
Jenny jeszcze nie wie, że być może jego los się odwróci, że jego łapki pozwolą mu na szybsze chodzenie, a każdy kęs będzie połykany z chęcią.
Że być może następnym razem konik polny znajdzie się w jego menu, tak, tak, on je uwielbia...
Jutro dam znać co i jak, trzymajcie za nas kciuki, mamy wizytę o 13-ej.
Trochę się najeździmy, mamy do Gorzowa Wlkp. jakieś 60 km. Nieważne, Jenny całkiem dobrze znosi wizyty w lecznicy, lekarze mają super podejście do zwierząt, tacy prawdziwi z powołania. Wszyscy dobrze go znają.
Pamiętajcie, proszę :ok: jutro o 13-ej :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Wto lip 23, 2013 13:06 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Gunia, pamiętaj, że samopoczucie kota będzie tu najważniejsze.
W zeszłym roku zdecydowałam się na chemię u kota przy innym nowotworze.
Kciuki za Jenny'ego
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18777
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Wto lip 23, 2013 13:21 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

W tej chwili Rudy jest bardzo słaby, nie chce jeść, je głównie "śmieciowe" żarcie. Tak sobie po prostu trwa. Zawsze był dużym, silnym kotem, Szefem w stadzie. Teraz to cień siebie samego :( Dostaje sterydy. Od soboty podaję mu NTS Immunactive z VetFood'u (do niedawna Anticancer). Zobaczymy...
Przykro mi Boo z powodu Roderyka. Właśnie o to w tym wszystkim chodzi,jesteśmy skazani na patrzenie jak nasze zwierzęta nikną. Jenny też całe życie wszystkich ustawiał, był Panem w domu( mam jeszcze dwie kotki Lenkę i Maję) jak i na podwórku. Prawdziwy koci król. Potrafił zaatakować nawet psy, jeżeli weszły mu w drogę.
I właśnie stąd ten ból, patrzeć jak kot powoli gaśnie.
Jeżeli chemia U Jennego zadziała, lecz mimo wszystko choroba kiedyś tam wróci, nie podejmę walki za wszelką cenę.
Ty Boo podjęłaś taką a nie inną decyzję, na pewno słuszną.
Mam nadzieję że ja również.
Pozdrawiam Cię i trzymaj się!
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Wto lip 23, 2013 13:29 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Pisz proszę na bieżąco jak idzie Wam chemia. Będę czytać, mam nadzieję, że Jenny tak dobrze zareaguje na leczenie, że może i my jednak się zdecydujemy. Tylko u nas z dojazdami gorzej. Zobaczymy, trzymam za Was ogromne kciukasy!!!!
Obrazek

Boo

 
Posty: 20084
Od: Pt lis 04, 2005 11:41
Lokalizacja: Opole

Post » Wto lip 23, 2013 14:27 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

trzymam kciuki....
to straszna choroba, cierpienia dla chorego, i dla bliskich, którzy na to patrzą, wspierają....
trzymam kciuki, żeby Jenny dał radę, dobrze zniósł chemię....

obserwuj uważnie, i gdyby źle to znosił - nie pozwól mu się męczyć.... :oops:

nieco ponad 13 lat temu z powodu raka zmarła moja kochana sunia, guz na łapce, właściwie barku i szybko przerzuty, 10 lat temu na raka żołądka zmarł mój dziadek, nie miał chemii, rok temu wujek zmarł z powodu chemii, organizm nie dał rady...

charm

Avatar użytkownika
 
Posty: 6644
Od: Nie paź 26, 2008 20:07
Lokalizacja: Orzesze

Post » Wto lip 23, 2013 17:47 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Trzymam kciuki za Twojego kotka. Oby wszystko się udało. Napisz jak będzie znosił chemię.
Pozdrawiam serdecznie

AniaGaja

 
Posty: 58
Od: Nie cze 09, 2013 9:15
Lokalizacja: Konstantynów Łódzki

Post » Śro lip 24, 2013 16:53 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Pierwsza dawka leku za nami. Doktor zdecydował na podanie mu Leukeranu. Teraz tylko pozostaje nam czekać i trzymać kciuki by zadziałał.
Następna dawka za dwa tygodnie.
Dostałam też tłumaczenie wyników z badania histopatologicznego, diagnoza:chłoniak złośliwy, typu małych komórek, śródścienny, nie-epiteliotropowy. :(
Dodam jeszcze, że jedynym symptomem choroby były u Jennego wymioty. Na początku sporadyczne, raz na dwa tygodnie, potem coraz częstsze co dwa-trzy dni, nie całodniowe tylko np. raz dziennie, do tego brak apetytu. Żadnych innych objawów. Bardzo mylące, najpierw myślałam o jakimś zatruciu, niestrawności, nigdy w życiu bym nie pomyślała, że to rak.
Zrobiono morfologię, biochemię, rtg, wszystko w porządku. Dopiero usg pokazało powiększony węzeł w brzuszku.
I tak to się potoczyło..
Dzisiaj Jenny się przeprowadza do pralni, mam nadzieję że nie będzie mu tam źle. Pewnie będzie mu wieczorem troszkę smutno, ale co tam. W końcu gra toczy się o wysoką stawkę. O jego życie...Oby lek zadziałał.
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek

KACPER[*]22.05.2009-24.04.20011 ...JENNY[*] 25.07.2000-10.09.2013 .... LENKA-22.05.2009 ............... MAJA-13.06.2011 .............................ETNA- 30.01.2010
........................... Kocham Cię Jenny - wróć do mnie !

Gunia1

 
Posty: 238
Od: Pt lip 12, 2013 22:06

Post » Śro lip 24, 2013 16:57 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Powodzenia :ok: :ok: :ok:
Kto się tłumokiem urodził, walizką nigdy nie będzie!
[...] jesteś tym, co jesz... kabanosem w majonezie"

ariel

 
Posty: 18777
Od: Wto mar 15, 2005 11:48
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Śro lip 24, 2013 17:52 Re: JENNY -Moja Miłość umiera na chłoniaka-pomóżcie!

Trzymam kciuki!
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], kasiek1510, Majestic-12 [Bot] i 157 gości