Niki FeLV+ i PNN - nadal kocha życie :)

blaski i cienie życia z kotem

Moderator: Estraven

Post » Nie lip 21, 2013 10:44 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :)

Aguś, nie ma znaczenia czy uratowało się jedną bidę, cały miot, czy kilkadziesiąt bid. Liczy się sam fakt :1luvu:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 21, 2013 13:37 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) - Wnioski nt podejścia...

kiche_wilczyca pisze:Aguś, nie ma znaczenia czy uratowało się jedną bidę, cały miot, czy kilkadziesiąt bid. Liczy się sam fakt :1luvu:
Odnośnie piątkowych wydarzeń mam wiele przemyśleń. Piszę je bardziej dla siebie, ale jak ktoś z nich skorzysta, będzie fajnie :)

Jeszcze pięć lat temu byłoby inaczej...

Mieć zwierzaka, to był kiedyś dla mnie rarytas!
W wieku 6 lat, po wielu różnych sposobach, namówiłam w końcu mamę na chomika (mama brzydzi się gryzoni!). I to chomiki, były moimi ulubionymi, dostępnymi zwierzakami.
Ostatniego musiałam uśpić z powodu prawdopodobnie guza lub ropomacicza (nie wiem jak się to odmienia) - to było dla mnie traumą podjąć taką decyzję. Miesiąc później podjęłam decyzję o wzięciu Niki :ok:

Zawsze lubiłam zwierzęta, ale były mi odległe, nieosiągalne. Nikt mnie nie wprowadzał w życie zwierząt - miałam tylko swoje wyobrażenia (nawet o kotach - jakże szybko Niki je zweryfikowała ;) ). Nikt mnie nie uwrażliwiał, nie tłumaczył, nie pokazywał, choć u mamy w domu rodzinnym zawsze był kot. Tato pochodzi ze wsi i miał bardzo tendencyjne podejście do domowych zwierząt (teraz mu się zmieniło trochę, zwłaszcza pod wpływem mojego słodziaka, a wcześniej ze względu na ostatniego chomika).

Tak więc kiedyś interweniowałabym, gdyby ktoś maltretował zwierzaka. Potrąconego, czy jakiegoś leżącego zaniosłabym do weta, ale jeszcze pięć lat temu, gdybym przechodziła obok tego parkingu i usłyszałabym miauczenie, przeszłabym dalej. Nawet nie wiedziałabym czy to kociak, czy dorosły kot - nie przywiązywałabym do tego żadnej uwagi.
NIE URATOWAŁABYM TEGO KOCIAKA.
Teraz wiedziałam, że to rozpaczliwy płacz malucha (jak ona darła tego ryjka - z drugiej str. ulicy słyszałam, a parking jest w głębi, nie przy samej jezdni).
Nie dziwię się ludziom, że nie zwracają na takie sprawy uwagi. Naprawdę ich rozumiem.

Inny przykład.
Jakie lekceważące uwagi robiłam pod adresem mojego byłego szefa, kt. miał rasowego psa (nie przypomnę sobie rasy, ale na swoim koncie miał wiele tytułów), kiedy po kilkunastu latach zachorował i był operowany w Wwie, a szef do niego jeździł i przeżywał. Nabijałam się, że pewnie za łapkę go trzyma...
Dziś robiłabym to samo - w przypadku zwykłego dachowca...

Naprawdę punkt widzenia zmienia się ze względu na punkt patrzenia!
To też powinni zrozumieć wszyscy, kt. zajmują się pomocą dla zwierząt.

Podejście moich bliskich do zwierząt również ewoluuje.
Moja mama, gdy brała częściowo udział w "łapance", też uległa całej sytuacji.
Dzień wcześniej, na moją relację telefoniczną o płaczu kocięcia, było zero reakcji - nawet przez myśl jej nie przeszło, że kociaka można złapać. Ale następnego dnia, kiedy pierwsza ode mnie zobaczyła przemykającego szczurka z ogonkiem jak antenka, rozczuliła się. A potem, zanim jeszcze złapałam malucha i rozważałam, co z nim zrobię, gdy go złapię, powiedziała: Wiesz, tak sobie myślę... może ja go wezmę... 8O 8O 8O

Wszystko się zmienia...
Potrzeba tylko uświadomienia, przykładu i czasu.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Nie lip 21, 2013 15:50 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) - Wnioski nt podejścia...

absolutna racja
codzienny kontakt ze zwierzęciem niesamowicie wyostrza zmysły, uwrażliwia i sprawia, że człowiek poszukuje informacji
(ale też sprawia, że ciężej się żyje z całym tym bagażem świadomości na plecach)

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 21, 2013 16:04 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) - Wnioski nt podejścia...

I codzienny kontakt pokazuje, że koty czasami jednak potrzebują znacznie bardziej naszej pomocy niż by się to wydawało; wiele osób uważa, że kot sobie na ulicy poradzi - nawet taki, który był w domu, bo przecież to zwierze i instynkt ma; ale po uświadomieniu widzą, że koty by sobie poradziły bez nas, gdybyśmy w ich świat nie zaingerowali, a jednak to my zabraliśmy im tereny łowieckie, to my zabieramy je jako kociaki - czasami sieroty, których matka nie zdążyła wielu rzeczy nauczyć itp.

Dlatego właśnie uświadamianie jest takie ważne - nie straszenie karami itp. w umowach czy jakieś siłowe forsowanie zmiany podejścia (przemoc jakakolwiek zawsze budzi opór i przekorność), ale pokazywanie ludziom, co i jak oraz tłumaczenie. Pamiętam jak tu na forum był przypadek starszej pani, która nawet dorosłe koty karmiła tylko mlekiem (sama bardzo biedna i nawet na to ledwie jej wystarczyło), bo myślała, że wystarczy... koty to były szkielety istne i niektórych nie udało się już uratować. Gdy wolontariuszki zaczęły ją uświadamiać, co i jak - że trzeba mięsa, że leczyć trzeba, to płakała i nie umiała się pozbierać; kilka (chyba 2 lub 3) koty jej zostawiono, reszcie (tym, które dało się uratować), znaleziono dom. Kobieta je brała, bo było jej żal - chęci miała dobre, ale wiedzy zabrakło. Dobrych ludzi nie brakuje, ale edukacji niestety często tak (jak to mówią: samymi dobrymi chęciami to piekło jest wybrukowane).


Super, gdyby Twoja mama wzięła maluszka :ok: :ok: :ok: i miał szczęście, że go usłyszałaś i zabrałaś... powinien się nazywać Szczęściarz :D


A co do ilości uratowanych: jeśli by nawet co setna osoba na tym świecie uratowała choć jednego kota lub przygarnęła ze schroniska, to nie byłoby chyba ani jednego kota w potrzebie. Mówisz "jeden kot", a dla tego malucha to jak wygrać w lotto: dostał szansę na życie.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie lip 21, 2013 16:46 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) - Wnioski nt podejścia...

znów rzeknę - absolutna racja
a historię zagłodzonych z niewiedzy kotów pamiętam i zdjęcia pamiętam, chociaż wolałabym zapomnieć :(

pozytywka

 
Posty: 15647
Od: Wto cze 22, 2010 10:45
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie lip 21, 2013 17:18 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) - Wnioski nt podejścia...

pozytywka pisze:i zdjęcia pamiętam, chociaż wolałabym zapomnieć[/size] :(

Ja też... do dzisiaj mam przed oczami - tragedia na max.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie lip 21, 2013 18:16 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) - Wnioski nt podejścia...

Ooooo! Jaki fajny malec! szybeńko, wspaniale, że mu pomogłaś! A do tego w czerwonej sukience, na kolanach, pod samochodami, paryski szyk :) Czy są zdjęcia?

Nikusia przekazuje dalej tę pomoc, którą sama dostała, zaraża dobrocią i wrażliwością kolejne serca.

dite

 
Posty: 1854
Od: Pt maja 14, 2010 18:19
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie lip 21, 2013 21:32 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) - Wnioski nt podejścia...

pozytywka pisze:codzienny kontakt ze zwierzęciem niesamowicie wyostrza zmysły, uwrażliwia i sprawia, że człowiek poszukuje informacji
(ale też sprawia, że ciężej się żyje z całym tym bagażem świadomości na plecach)
Tak, racja, żyje się ciężko, ale staram się nie zwariować (z moją wrażliwością byłoby szybko ;) ). Jeżeli jakaś historia (ludzka czy zwierzęca) mnie przerasta, odcinam się, nie czytając, nie oglądając, by nie nakręcać się w histerii (nie zapomnę, co przeżywałam, jak czytałam na miau o zoofilach i pokrzywdzonych kotach - kilka dni wyrwanych z życia, brrr...). Pomaga mi to zachować równowagę. Stąd moje odpoczynki od "pomocowych" wątków, miau, od TV i radia także.

Nie naprawię tego świata, a warto zachować energię i zdrowy rozsądek na takie sytuacje, jak piątkowa.

gpolomska pisze:I codzienny kontakt pokazuje, że koty czasami jednak potrzebują znacznie bardziej naszej pomocy niż by się to wydawało; wiele osób uważa, że kot sobie na ulicy poradzi - nawet taki, który był w domu, bo przecież to zwierze i instynkt ma; ale po uświadomieniu widzą, że koty by sobie poradziły bez nas, gdybyśmy w ich świat nie zaingerowali, a jednak to my zabraliśmy im tereny łowieckie, to my zabieramy je jako kociaki - czasami sieroty, których matka nie zdążyła wielu rzeczy nauczyć itp.
A ja wciąż się zastanawiam nad schroniskami... to aby na pewno dobro dla zwierząt?... :roll: nie mam do końca wyrobionego zdania.
Jak czytam, jak koty tam gasną, zwłaszcza te wcześniej wolno żyjące... to nie wiem. Chociaż te, którym opiekunowie odchodzą i nie ma się komu nimi zająć, muszą mieć jakiś kąt (te też strasznie przeżywają warunki schroniska... :( ).

O tak, "delikatne" uświadamianie, a szczególnie obrazowe, poprzez przykład-pokaz :ok:

gpolomska pisze:Super, gdyby Twoja mama wzięła maluszka.
Mama nie weźmie maluszka.

dite pisze:Ooooo! Jaki fajny malec! szybeńko, wspaniale, że mu pomogłaś! A do tego w czerwonej sukience, na kolanach, pod samochodami, paryski szyk :) Czy są zdjęcia?
Wybacz, zapomniałam wziąć aparat i poprosić przechodnia o zrobienie zdjęć :twisted:


**************

Długo to trwało, ale w końcu załapałam sugestię księżniczki 8)

No! Może być.
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek Obrazek
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon lip 22, 2013 14:50 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) - Wnioski nt podejścia...

szybenka pisze:dite pisze:
Ooooo! Jaki fajny malec! szybeńko, wspaniale, że mu pomogłaś! A do tego w czerwonej sukience, na kolanach, pod samochodami, paryski szyk Czy są zdjęcia?
Wybacz, zapomniałam wziąć aparat i poprosić przechodnia o zrobienie zdjęć
Miejmy nadzieję, że w dobie wszechobecnych aparatów fotograficznych jakiś przechodzień lub poduszkowiec uwiecznił Twoje wygibasy.


Kilka tygodni temu zawisłam głową w dół podczas ściągania kotki z dachu. Miałam krótką sukienkę i jedną myśl, żeby nie istnieli świadkowie tej krępującej sceny. Podniosłam się z godnością. Byłam purpurowa. Ale z godnością.

dite

 
Posty: 1854
Od: Pt maja 14, 2010 18:19
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 30, 2013 9:02 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) - Wnioski nt podejścia...

Agnieszko, Nikuniu gdzie jesteście, co u Was słychać, jak się czujecie?
Wróciłam z urlopu i tak dawno Was nie widziałam!
...Obrazek...Obrazek

kussad

Avatar użytkownika
 
Posty: 14240
Od: Pt paź 13, 2006 9:59
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt sie 30, 2013 18:38 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :)

Duża powiedziała, że Ktoś wyczuł dzień i się o nas wypytuje, a że ona czeka na rozmowę z wetem, ja trochę popiszę.

Ogólnie jest fajnie i chyba dobrze, ale duża dzisiaj trochę popłakała sobie. Pewnie niepotrzebnie, ale nie wiem.
Zabrała mnie do tego pana co chodzi w zielonym ubranku. Pan mi zrobił goły brzuszek, z łapki też mi trochę futerka zabrał. Ukuł mnie w łapkę. Po brzuchu jeździł mi długo takim czymś zimnym. Martwił się moją wątrobą, ale przede wszystkim to coś mu się nie podobały moje obie nerki.
Bardzo się bałam i chciałam, aby skończył, nawet mruczałam, aby się uspokoić. Duża szeptała mi miłe słówka do ucha - no ale tak przy obcym?!
I teraz czekamy... duża na rozmowę - tak mi gada, ja na to kiedy siądzie, a jeszcze lepiej się położy, to będę mogła ułożyć się na niej.
Niki
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt sie 30, 2013 19:20 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) czekamy na wynik

Jakoś mi tak ostatnio pod górę we wszystkim: w pracy, w rodzinie, w moich sprawach... a teraz Nikunia.
O wyniki biochemii mam pytać jutro o 14-tej :(

Zmiana na wątrobie ma wymiary o 1 mm więcej niż 3 m-ce temu - jest 8x6. Jak wet stwierdził: to na granicy błędu, więc można przyjąć, że nie urosło, czyli to nie rak ( 8O 8O 8O 3 m-ce temu nawet nie wspomniał o takim podejrzeniu), a raczej zmiana po zapaleniu (ale kiedy ono niby było? - nie zauważyłam?).
Za to obie nerki b. się nie podobają - i tyle wiem, tak jak wcześniej z tą zmianą na wątrobie.

Może to lepiej, że wet chce się upewnić.
Gdy robił USG, poprosił szefową, aby sama zobaczyła - potwierdziła, że trzeba obserwować. Jeździł Nikuśce po brzuchu ponad 30 min., plecy mnie już bolały od stania nad księżniczką. Niki dzielna, choć pod koniec już się niecierpliwiła - nie dziwię się.
Oboje weci stwierdzili, zupełnie niezależnie, że Niki klinicznie nie wygląda, aby coś jej dolegało, że wygląda na bardzo zdrową. Gdyby ją jeszcze zobaczyli w akcji z myszkami, albo na moich kolanach... ;)

Za następne 3 m-ce znów robimy USG.
Teraz czekam do jutra i chyba nocy spokojnie nie prześpię, a mam wielkie zaległości we śnie i odpoczynku w ogóle. Sierpień mnie dobił totalnie, a tu... jesień za rogiem :evil: a potem zima :evil:

Może potem fotki wrzucę, bo się nazbierało, a teraz przytulam moje śpiące, oczywiście we mnie wtulone, futerko :1luvu:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt sie 30, 2013 19:39 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) czekamy na wynik

Z całej siły za Nikusię :ok: :ok: :ok:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt sie 30, 2013 19:50 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) czekamy na wynik

Blekitny.Irys - witaj i dzięki :1luvu:
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pt sie 30, 2013 22:05 Re: Niki (FeLV+) - kocha życie :) czekamy na wynik

jejku,jak najmocniejsze kciuki za siostrzyczkę,śliczności kochane :1luvu: :1luvu: :1luvu: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Obrazek

Myszolandia

Avatar użytkownika
 
Posty: 66383
Od: Pon sty 19, 2009 22:48
Lokalizacja: środkowa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MB&Ofelia i 26 gości