Nasze białaczkowce (FELV) cz.4

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lip 19, 2013 11:28 Re: Nasze białaczkowce cz.4

dziękuję za szybką odpowiedź on ma tylko rok więc to jeszcze gorzej dla całej sytuacji
Boluś walczy o życie FeLV + choroba atakuje...
Pozdrawiamy Cieplutko
Trzymajcie kciuki za Bolusia

mikusia_20

 
Posty: 31
Od: Pon mar 01, 2010 22:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 19, 2013 12:12 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Wiem, Mokate też miała rok (może niecały); ale czasami się udaje - nawet jeśli tylko na rok czy dwa, to warto (przynajmniej ja bym walczyła, gdyby była choć maleńka szansa i jeszcze nie wszystko pouszkadzane jak u Mokate, gdzie wirus na pewno - wg badań - zniszczył narządy wewnętrzne oraz oczy i prawdopodobnie już atakował mózg).
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt lip 19, 2013 16:14 Re: Nasze białaczkowce cz.4

straszne :( biedactwo
Boluś jest po przetoczeniu krwi czuje sie lepiej od razu widać
dokuczają mu ząbki bo miał tam infekcję i parę się rusza więc nie garnie się zbyt do miseczki z jedzonkiem zrobiłam Bolusiowi foteczkę u Pani Doktor wstawię wktótce
Boluś walczy o życie FeLV + choroba atakuje...
Pozdrawiamy Cieplutko
Trzymajcie kciuki za Bolusia

mikusia_20

 
Posty: 31
Od: Pon mar 01, 2010 22:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt lip 19, 2013 16:37 Re: Nasze białaczkowce cz.4

mikusia_20 pisze:straszne :( biedactwo
Boluś jest po przetoczeniu krwi czuje sie lepiej od razu widać
dokuczają mu ząbki bo miał tam infekcję i parę się rusza więc nie garnie się zbyt do miseczki z jedzonkiem zrobiłam Bolusiowi foteczkę u Pani Doktor wstawię wktótce


Widziałam,że masz tylko 8 postów,wiec pewnie nie odczytasz pw.
U jakiego lekarza leczysz kota?
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Pt lip 19, 2013 23:16 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Witam, to mój pierwszy post na tym forum i niestety pisany w krytycznym momencie życia mojej kotki. Dzisiaj zdiagnozowana została u niej białaczka (test FelV Ag). Wyniki też nie są dobre (wręcz tragiczne), niestety nie umiem ich odpowiednio odczytać, dlatego załączam zdjęcie.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Weterynarz powiedział mi, że w takim wypadku leczenie nie ma sensu, a może tylko przysporzyć kotce dodatkowego cierpienia. Stanęłam przed decyzją uśpienia, ale lekarka mająca wykonać zabieg, widząc dobry stan kota, zaproponowała odwleczenie eutanazji o jeden dzień i podała sterydy + witaminy (niestety nie wiem jakie).

NIE WIEM, CO MAM ROBIĆ.

Jestem w szoku, ponieważ wróciłam z tygodniowego urlopu, a kot był przez ten czas u znajomych. Podobno jadł u nich normalnie (weterynarz potwierdził, ponieważ w jelicie znajdują się kamienie kałowe), a ospałość tłumaczono tęsknotą i nowym otoczeniem. Ja dopiero teraz mogę dostrzec pewne zmiany w jego zachowaniu, których nie wzięłam wcześniej za objawy choroby, ponieważ od kiedy przygarnęłam kotkę nie miała dużego apetytu. Jest koloru białego, także jej bladość też nie zwróciła mojej szczególnej uwagi.

Lekarz zdiagnozował anemię.
Pojechałam do kliniki w celu uśpienia kotki, ponieważ lekarze (dokładniej czterech) nie dają jej żadnych szans na przeżycie. W samochodzie kotka jednak poczuła się lepiej, zachowywała się normalnie (jakby była zdrowa). Wet powiedziała, że poda jej sterydy i poczekamy do jutra.

Wspominała o transfuzji krwi, jednak jest to tylko leczenie objawów. Organizm kotki może zwalczyć erytrocyty również z tej krwi.

Obecnie kotka zjadła coś, napiła się wody i śpi. Zupełnie nie wiem, co robić. Proszę o pomoc.

Zakażenie wirusem FeLV uznawane jest za nieuleczalne, dlaczego więc Interferon działał w kilku przypadkach i dlaczego weterynarz nie zaproponował mi takiego leczenia?

Mam też drugiego kota, którego ryzyko zakażenie jest duże. Podobno szczepienie na białaczkę może być w jego przypadku niebezpieczne, co robić?

Bardzo proszę o szybką pomoc. Podobno kotka może nawet nie przeżyć do jutra. Ja również nie chcę przeciągać jej cierpienia dla swojej wygody.
Jeżeli jednak istnieje jakaś szansa WYLECZENIA proszę o kontakt.

szyszka411

 
Posty: 6
Od: Pt lip 19, 2013 22:39

Post » Pt lip 19, 2013 23:23 Re: Nasze białaczkowce cz.4

po transfuzji chłopak czuje się o niebo lepiej mam wilczy apetyt mam nadzieję że zawalczy oi swoje kocie życie
oby jego stan się utrzymał
dostał dziś steryd i antybiotyk na infekcję w pyszczku trochę się martwię że nic z interferonu czy jego pochodnych
Boluś walczy o życie FeLV + choroba atakuje...
Pozdrawiamy Cieplutko
Trzymajcie kciuki za Bolusia

mikusia_20

 
Posty: 31
Od: Pon mar 01, 2010 22:57
Lokalizacja: Warszawa

Post » Sob lip 20, 2013 7:38 Re: Nasze białaczkowce cz.4

szyszka411 pisze:Witam, to mój pierwszy post na tym forum i niestety pisany w krytycznym momencie życia mojej kotki. Dzisiaj zdiagnozowana została u niej białaczka (test FelV Ag). Wyniki też nie są dobre (wręcz tragiczne), niestety nie umiem ich odpowiednio odczytać, dlatego załączam zdjęcie.

Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

Weterynarz powiedział mi, że w takim wypadku leczenie nie ma sensu, a może tylko przysporzyć kotce dodatkowego cierpienia. Stanęłam przed decyzją uśpienia, ale lekarka mająca wykonać zabieg, widząc dobry stan kota, zaproponowała odwleczenie eutanazji o jeden dzień i podała sterydy + witaminy (niestety nie wiem jakie).

NIE WIEM, CO MAM ROBIĆ.

Jestem w szoku, ponieważ wróciłam z tygodniowego urlopu, a kot był przez ten czas u znajomych. Podobno jadł u nich normalnie (weterynarz potwierdził, ponieważ w jelicie znajdują się kamienie kałowe), a ospałość tłumaczono tęsknotą i nowym otoczeniem. Ja dopiero teraz mogę dostrzec pewne zmiany w jego zachowaniu, których nie wzięłam wcześniej za objawy choroby, ponieważ od kiedy przygarnęłam kotkę nie miała dużego apetytu. Jest koloru białego, także jej bladość też nie zwróciła mojej szczególnej uwagi.

Lekarz zdiagnozował anemię.
Pojechałam do kliniki w celu uśpienia kotki, ponieważ lekarze (dokładniej czterech) nie dają jej żadnych szans na przeżycie. W samochodzie kotka jednak poczuła się lepiej, zachowywała się normalnie (jakby była zdrowa). Wet powiedziała, że poda jej sterydy i poczekamy do jutra.

Wspominała o transfuzji krwi, jednak jest to tylko leczenie objawów. Organizm kotki może zwalczyć erytrocyty również z tej krwi.

Obecnie kotka zjadła coś, napiła się wody i śpi. Zupełnie nie wiem, co robić. Proszę o pomoc.

Zakażenie wirusem FeLV uznawane jest za nieuleczalne, dlaczego więc Interferon działał w kilku przypadkach i dlaczego weterynarz nie zaproponował mi takiego leczenia?

Mam też drugiego kota, którego ryzyko zakażenie jest duże. Podobno szczepienie na białaczkę może być w jego przypadku niebezpieczne, co robić?

Bardzo proszę o szybką pomoc. Podobno kotka może nawet nie przeżyć do jutra. Ja również nie chcę przeciągać jej cierpienia dla swojej wygody.
Jeżeli jednak istnieje jakaś szansa WYLECZENIA proszę o kontakt.


Podnosze wazne!!!

:?: :?: :?:
ObrazekObrazek

marysienka

 
Posty: 2526
Od: Pt gru 10, 2010 3:08
Lokalizacja: Szwecja

Post » Sob lip 20, 2013 7:39 Re: Nasze białaczkowce cz.4

szyszka411 pisze:Zakażenie wirusem FeLV uznawane jest za nieuleczalne, dlaczego więc Interferon działał w kilku przypadkach i dlaczego weterynarz nie zaproponował mi takiego leczenia?

Mam też drugiego kota, którego ryzyko zakażenie jest duże. Podobno szczepienie na białaczkę może być w jego przypadku niebezpieczne, co robić?


Interferon nie leczy tylko wspomaga odporność kota - i to od organizmu kota zależy, czy uda się doprowadzić do remisji FeLV. Tylko to leczenie kotek musi przeżyć. Poza tym weterynarz oceniał zapewne wiele aspektów stanu zdrowia kota i wie jakie są uszkodzenia organizmu. Ponadto część weterynarzy nie ma przekonania do interferonu i są zdania, że silny kot i bez tego da radę, a słabemu to i tak nie pomoże. Najlepiej jakbyś spytała swojego weterynarza, dlaczego nie chce stosować interferonu - on zapewne zna najlepiej przyczyny swojej decyzji.

Skoro koty miały kontakt, to jest pewne prawdopodobieństwo, że drugi kot już miał kontakt z wirusem (przez ślinę: wylizywanie, wspólne miski) i albo go po prostu nie atakuje (jest bezobjawowy, ale pozytywny), albo jego organizm zwalczył wirusa. Co do szczepionek i ich skuteczności, to zdania są mocno podzielone nawet wśród lekarzy.

Transfuzja może dać więcej czasu na leczenie - po to się ją robi, żeby na chwilę wzmocnić organizm i dać mu jakieś szanse. Z tego, co czytałam, to własne czerwone krwinki żyją ok. 120 dni, a te z transfuzji - ok. 2 tygodni. Dlatego czasami się ryzykuje transfuzję - nie że leczy, ale daje czas na wdrożenie leczenia.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Sob lip 20, 2013 9:21 Re: Nasze białaczkowce cz.4

szyszka411

skąd jesteś?
w jelicie nie ma "kamieni kałowych"tylko masa kałowa.Jeśli kot ma goraczke i jest odwodniony nie moze się wypróznic i źle sie czuje.
Wyniki sa złe,bardzo późno się za to zabraliście,bo czasami wczęsniej nie widac ,ze kot jest chory.
Z eutanazja się wstrzymajcie na razie,chyba,że kot ma zmiany neurologiczne.
Przede wszystkim musice opanowac anemię i transfuzja w tym przypadku jest na wagę życia.Podacie kotu nowa krwe i jej szase na uratowanie wzrosna,wtedy mozna bęzie zastanowic sie co dalej.Niewykluczone,że kot dostanie kilka transfuzji w odstepie czasu.Na pewno nie mozecie wejsc ani z Virbagenem,ani Cylkoferonem teraz,bo kot jest za słaby.Jedynie Interferon ludzki tutaj może troszkę wspomóc kota.No i spiruline kotu juz podawać woda do pyska,na pewno troszke tych witamin dostanie.
Póki kot się nie ustabilizuje nie ma sznsy na dalsze wdrożenie leczenia.Sterydy w tym przypadku sa podane słusznie,dlatego trzeba tez anemię opanowac.


Co do drugiego kota najprawdopodobniej jest tez chory,jesli nie byly oddzielone od siebie,a drugi kot jest objawowy do zakazenia najprawdopodobniej doszło juz niestety.W tym przypadku test paskowy jest niewiarygodny,trzeba zrobić badanie szpiku...to koszt ok 200zł.
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob lip 20, 2013 14:32 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Dziękuję za odpowiedzi.

Jestem ze Szczecina.

Dzisiaj ponowna wizyta u lekarza - wyniki morfologi są gorsze. Podobno poprawa będzie widoczna w tym badaniu dopiero po 4-5 dniach. Kotka ponownie dostała sterydy i antybiotyk. Na razie odpoczywa. Je i pije tylko poprzez podanie na palcu, wypróżnia się, jednak jest bardzo słaba (co przy takich wynikach jest niestety normalne). Lekarka zaproponowała mi transfuzję krwi, wiążą się z tym jednak znaczne koszty. Pytanie tylko, czy jest sens?
Czy jest możliwe tzw. zaleczenie anemii poprzez transfuzje, a następnie podjęcie próby leczenia interferonem?

Druga sprawa - dzisiaj drugiemu kotu został zrobiony test na białaczkę i niestety również wyszedł dodatni. Na szczęście wyniki morfologii są w normie, a kot nie ma niepokojących objawów. Dostał leki na wzmocnienie. Zdecydowałam się leczenie interferonem ludzkim.

I teraz pytanie:
CZY KTOŚ Z OKOLIC SZCZECINA POSIADA INTERFERON LUDZKI? Proszę także o informacje, gdzie można go dostać/zamówić, cokolwiek. PROSZĘ O KONTAKT NA MÓJ NUMER TELEFONU 504 651 472 albo mail roza.florczyk@op.pl



Jeszcze raz dziękuję za odzew i proszę o wszystkie możliwe porady.

szyszka411

 
Posty: 6
Od: Pt lip 19, 2013 22:39

Post » Sob lip 20, 2013 17:05 Re: Nasze białaczkowce cz.4

szyszka411 pisze:Dziękuję za odpowiedzi.

Jestem ze Szczecina.

Dzisiaj ponowna wizyta u lekarza - wyniki morfologi są gorsze. Podobno poprawa będzie widoczna w tym badaniu dopiero po 4-5 dniach. Kotka ponownie dostała sterydy i antybiotyk. Na razie odpoczywa. Je i pije tylko poprzez podanie na palcu, wypróżnia się, jednak jest bardzo słaba (co przy takich wynikach jest niestety normalne). Lekarka zaproponowała mi transfuzję krwi, wiążą się z tym jednak znaczne koszty. Pytanie tylko, czy jest sens?
Czy jest możliwe tzw. zaleczenie anemii poprzez transfuzje, a następnie podjęcie próby leczenia interferonem?

Druga sprawa - dzisiaj drugiemu kotu został zrobiony test na białaczkę i niestety również wyszedł dodatni. Na szczęście wyniki morfologii są w normie, a kot nie ma niepokojących objawów. Dostał leki na wzmocnienie. Zdecydowałam się leczenie interferonem ludzkim.

I teraz pytanie:
CZY KTOŚ Z OKOLIC SZCZECINA POSIADA INTERFERON LUDZKI? Proszę także o informacje, gdzie można go dostać/zamówić, cokolwiek. PROSZĘ O KONTAKT NA MÓJ NUMER TELEFONU 504 651 472 albo mail roza.florczyk@op.pl



Jeszcze raz dziękuję za odzew i proszę o wszystkie możliwe porady.




Co do ciezko chorego kota-TRANSFUZJA URATUJE MU ZYCIE,nie ma sensu podawc mu leków bez transfuzji w takim wypadku :roll: I tak nie wiadomo,czy krew się przyjmie,róznie kot może zareagowac,ale na pewno daje to szanse na poprawe zdrowia.
Koniecznie natychmiast podawaj mu spirulinę z piciem do pyska strzykawka,to na pewno pomoze troszeczkę(spiruline kupisz w kazdej aptece),sama ja biorę,bo mam anemię.
Teraz musisz dawac kotu jesc.Podgotuj indyka ,wołowinki w małej ilosci wody,zmiksuj i podawaj strzykawką,kot musi jesc.Mozesz kupic tacji Recovery RC i tez dawac ,czy gerberki dla niemowlat,podasz w płynnej postaci,niech je cokolwiek i pije sporo.Od samej wody się nie wzmocni


Staraj się ,żeby koty sie raczej nie lizały,oczywiście ich nie separuj,ale miseczki po jedzeniu chorego myj i nie zostawiaj,zeby ta slina się jednak gdzies nie przenosiła..
Drugi kot
Jesli ma dobre wyniki to nie ma teraz po co tego mu podawac,na wzmocnienie mu podawaj beta glukan i pilnuj wyników.N ajesieni możesz wrzucic terapie Interferonem ludzkim,jak zacznie się gorszy okres pogodowy.
Pamietajcie wszystcy,ze ciaglę wrzucanie w takie koty wzmacniaczy działa w obie strony...jesli kot zachoruje nie będzie czym go leczyć
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob lip 20, 2013 18:40 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Dziękuję za odpowiedź.

Kotka dostaje karmę na rekonwalescentów Prescription, do tego beta gluten i pastę z wartościami odżywczymi (nie znam dokładniej nazwy).
Stan bez zmian. Ciągle śpi, płytki oddech.

Co do drugiego kota - trwają poszukiwania Interferonu.

Ogólnie jestem załamana. Czterech weterynarzy, widząc wyniki kotki, nie dało jej możliwości wyzdrowienia. Nie chce, żeby kot przeze mnie dodatkowo cierpiał. Jutro kolejna wizyta.

szyszka411

 
Posty: 6
Od: Pt lip 19, 2013 22:39

Post » Sob lip 20, 2013 19:38 Re: Nasze białaczkowce cz.4

Tak jak napisałam:TRANSFUZJA jest pilna w tej chwili,wyniki sa kiepskie,po transfuzji na pewno się cos poprawi.Jaki sens ma ciaganie kota po wetach i ładowanie antybiotyku,skoro kot słabnie :roll: Wyniki sie moga poprawic w tym przypadku tylko po "nowej odżywczej krwi"...Jesli się po transfuzji nie poprawi wtedy nie ma sensu utrzymywac kota przy życiu...Dopóki sam je(a nie je) sa szanse... :roll:


co do poszukiwań Interferonu ludzkiego....Zdajesz sobie sprawe ,że ten rodzaj interferonu NIE LECZY?WZMACNIA TYLKO ORGANIZM I POZWALA żyć W JAKO-TAKIM KOMFORCIE ?.Moje pytanie:po co szukasz teraz tego leku,skoro masz kota w "idealnym"stanie?
BOZENAZWISNIEWA
 

Post » Sob lip 20, 2013 22:16 Re: Nasze białaczkowce cz.4

A co z kotami, którym został podany Interferon i kolejne testy wychodziły ujemne? Ja sama tego nie za bardzo rozumiem skoro białaczka wywołana wirusem jest nieuleczalna. Weterynarz wypisał mi receptę na ten lek i zalecił podawanie kotu (jeżeli tylko lek ten uda mi się dostać).

O czym mam jeszcze pamiętać przy pielęgnacji kota zakażonego? Na co uważać?

szyszka411

 
Posty: 6
Od: Pt lip 19, 2013 22:39

Post » Sob lip 20, 2013 22:42 Re: Nasze białaczkowce cz.4

szyszka411 pisze:A co z kotami, którym został podany Interferon i kolejne testy wychodziły ujemne? Ja sama tego nie za bardzo rozumiem skoro białaczka wywołana wirusem jest nieuleczalna. Weterynarz wypisał mi receptę na ten lek i zalecił podawanie kotu (jeżeli tylko lek ten uda mi się dostać).

O czym mam jeszcze pamiętać przy pielęgnacji kota zakażonego? Na co uważać?


jaki interfeon podano? Koci, ludzki? Jakie testy zrobiono- paskowe Elisa, PCR krew czy szpik?

Jeżeli paskowe wychodzily ujemne to moze oznaczać że kot nie jest chory na Felv

asia2

 
Posty: 5689
Od: Sob wrz 04, 2010 14:43

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], Google Adsense [Bot], Meteorolog1 i 357 gości