Yuki i czterech ! rozbójników.Duża robi foty :-)

Zaplanowałaś na ten urlop niezłe wyzwania.
Przy malowaniu, to jest z kotami nie tylko apokalipsa. :wink:

U mnie towarzyszył jej armagedon. :ryk:

Ciekawa jestem tego placu zabaw. Oj będę Ci zazdrościć. :oops:

Od lat mi się marzą różne kocie urozmaicenia, ale szans na realizację tych planów nie mam. Może to i lepiej, bo do zagospodarowania mam tylko sufit. :ryk:

A my właśnie pod sufitem planujemy kocie ścieżki :oops:

A to malowanie to jakaś ekipa?

kciuki trzymam za ciekawskie mordki, żeby przy okazji koloru futerka nie zmieniły

Dziś rozpoczynamy armagedon :strach:

Byliśmy w kilku marketach budowlanych i jak zobaczyłam ceny farb to padłam

Ten pokój ma ponad 100 m powierzchni do pomalowania.
Robimy to sami,na szczęście mój TŻ zna się na tym,ściany są w dobrym stanie,bo poprzednio była kładziona gładź,więc teraz powinno pójść szybko.
No liczymy na 3-4 dni :roll:

Kotów nie uda się upilnować raczej na pewno,więc będę na pełnym etacie sprzątaczki.
Wypocznę sobie w ten urlop nie ma co :evil:

Wczoraj wróciłam do starego wątku Karmelka
przeczytałam sobie cały i znalazłam takie fajne fotki

przeklejam je tutaj.

[/quote]

Jakie słodkie rudości. :mrgreen:

Czy jest coś piękniejszego od śpiącego kota? :wink:

Oczywiście! Dwa śpiące koty. :lol:

Dzisiaj w nocy te słodkie rudości plus jeszcze czarno-biały duet urządzili sobie polowanie na ćmę.
Polowali na nią już wieczorem,ale skutecznie im uciekła,później widocznie znów ją zobaczyli
bo rano w kuchni zastałam krajobraz jak po przejściu tornada

A ja spałam jak suseł i nic nie słyszałam :roll:

też czasami wracam do starego wątku Karmelka

kiche_wilczyca pisze:też czasami wracam do starego wątku Karmelka

Tylko nie wiem dlaczego zniknęły Twoje zdjęcia Karmelka,też chciałam je obejrzeć

Robiłam kiedyś porządki z albumami na picasie. Przegrzebię dysk i Ci podeślę, bo chyba jego fotek tych skierniewickich nie masz?

Tak,właśnie o te fotki mi chodzi

bo na wątku poznikały,ja jch w każdym bądź razie nie widzę :roll:

Oskar uciekający na mój widok

dziwna sprawa :roll:

za Oskarem warczącym jak dziki zwierz sznureczek kotów to już było mocno podejrzane

Widzę,że trzyma coś w zębach i ucieka przed wszystkimi....przyjrzałam się i przeraziłam :strach:

on znalazł i upolował tą ćmę,która była sprawcą wczorajszego wieczornego i nocnego zamieszania :roll:

Wielkie,czarne,włochate paskudztwo

Oskar zwiewający ze zdobyczą w pysku,a za nim Kastor,Karmel,Orion i my :mrgreen:

Chyba pólgodzinna zabawa w ganianego i wciąż nie mogliśmy odebrać mu łupu.
Owszem czytałam że koty lubią chrupać coś takiego,ale uparłam się żeby mu to zabrać.
Nie wiem czy on miał zamiar To zjeść,raczej wyglądało to na zabawę :roll:

Gdy udało mi się w końcu go złapać,podniosłam go warczącego do góry i wypuścił z zębów to paskudztwo.
Ogromna :roll:

jeszcze takiej nie widziałam

chyba ćma

Przypuszczam że biedak sam nie wiedział jak dobrać się do tego :mrgreen:

ale powiedziałam,że więcej nie dam mu buzi :wink:

Ja już nie reaguję w takich sytuacjach

A młody Karmelek jest uroczy :ok:

Tego typu łupy lepiej zabierać - są siedliskiem róznych zarazków i innych paskudztw

kiche_wilczyca pisze:Tego typu łupy lepiej zabierać - są siedliskiem róznych zarazków i innych paskudztw

Zawsze jak tylko zauważę to odbieram im,o ile jeszcze pozwolą mi na to

Uff.....mogę powiedzieć,że przeżyliśmy jakoś to malowanie i udało się nawet dość sprawnie i bez większych problemów.Pozostło jeszcze tylko sprzątanie i ustawienie mebli.
Koty na początku były bardzo przestraszone i zdezorientowane :roll:

bardzo nie podobało im się to że są gdzieś zamykani i nie mogą chodzić gdzie chcą.Wyrażali zresztą to głośno protestując i kręcąc się jeszcze bardziej niż zawsze.Najfajniejsze było wdrapywanie się na ogromną drabinę

i o ile Oskar i Karmel na swoich długich nogach nie mieli z tym żadnego problemu,to Orionek na swoich krótkich łapeczkach wdrapywał się wytrwale acz z ogromnym trudem :roll:

i trzeba było kotka ratować z opresji :lol:

A powiem szczerze,że swoimi akrobacjami na drabinie przyprawiają mnie prawie o zawał

zwłaszcza widok Orionka skaczącego z czubka drabiny na segment :strach:

Udało się na szczęście uniknąć przemalowania kotów,choć łapki z farby musiałam myć kilkakrotnie.A teraz już koty są szczęśliwe,bo mogą znów biegać przez całe mieszkanie.Wczoraj kupiłam na rynku kocimiętkę,zainteresowanie było ogromne i wszystkie koty trochę się odstresowały :ryk:

ale o tym napiszę już przy okazji fotek

Yuki i czterech ! rozbójników.Duża robi foty :-)

Kto przegląda forum