» Śro sty 19, 2005 9:56
Jakos w koncu zasnelysmy. Kiedy sie obudzilam mialam nadzieje, ze to byl tylko koszmarny sen. Sprawdzilam, a jakze. Guz wciaz tam jest, nie moglam sie pomylic, choc bardzo bym chciala. Jeszcze tyle godzin do wizyty, ktora mam nadzieje wszystko wyjasni! Powinnam jechac do szkoly...sama nie wiem... To nie fair, wszystko sie we mnie burzy na sama mysl, ze moglo to spotkac Luniaczka.
On na cale szczescie niezle sie czuje, choc znowu dlugo nie ma kupki...Ale jedzenie ladnie, aktywny w miare... Nie no, musi byc jakies pozytywne wyjasnienie, prawda...?