ma koci katar, dzisiaj idziemy do weta. niestety długo u mnie zostać nie może, wszyscy domownicy są na anty nastawieni do tego, że w ogóle go wzięłam. tydzień, może troszkę więcej mogę go przetrzymać- potem... czeka go znowu podwórko. nie mam innego wyjścia i tak narażam się wszystkim. dlatego zwracam się do was o pomoc-może ktoś zaoferowałby DT? albo TDT i dalej będziemy szukać innego DT? cokolwiek, nie chce aby wrócił na podwórko gdzie czeka go nieciekawy los, o ile w ogóle przeżyje. wspomogę finansowo leczenie, zrobi się bazarek. na prawdę zależy mi na tym, aby wyzdrowiał i poszedł do adopcji, u mnie jest to niemożliwe...



