Koty trzy i my.... KOŃCZYMY.....

Kacperek [*] 02.12.2016 r.

No tym cudem mnie zaskoczyłaś

A białe królewskie lub Św Antoniego ( jak kot woli),cudnie pachnące masz?

Ja takich pięknych nie mam, tylko takie zwykłe

EVA2406 pisze:A białe królewskie lub Św Antoniego ( jak kot woli),cudnie pachnące masz?

Ewuś , zauważyłaś, jaka znamienną literówkę zrobiłaś :?:

Więc oznajmiam , że kotom wszystko jedno , co łamią :evil:

U mnie na te lilie mówi się lilie św. Jana. Miałam......Poskrzypki zżarły :cry:

A miłośniczki lilii zapraszam na FB, tam mam cały album Lilie. Chyba jest tam tez fajny kolaż - robiłam zdjęcia jednej lilii od wczesnego ranka, do popołudnia, od rozchylenia pączka do pełnego rozkwitu.
Niestety , ostatnie dwie zimy poczyniły ogromne spustoszenie w moim liliostanie. :cry:

A ta dwukolorowa to nettys pride. Kupiona w zeszłym roku, jedna cebula zginęła , druga rozpadła się na łuski i powstało 5 roślinek - malutkie, wątlutkie , ale są :ok:

Eeeech , czarną lilię tez miałam.....

Sorka, kociary , ale ja o liliach mogę godzinami..... jak o kotach :mrgreen:

Edit : sprawdziłam - czarna i kolaż są w albumie Ogródek

To tak sobie tylko po cichu napiszę - egzamin zdałam , jestem w pełni samodzielnym operatorem.

izka53 pisze:To tak sobie tylko po cichu napiszę - egzamin zdałam , jestem w pełni samodzielnym operatorem.

Gratulacje, Pani operator

Życzę, aby wiązały się z tym dodatkowe apanaże :1luvu:

Gratuluję

Ja już chyba żadnego egzaminu bym nie zdałą. Robię się ciemna na stare lata :oops:

Gratuluję!

To teraz drzwi do awansu otwarte!

Może być tylko lepiej :ok:

Niestety , Iwonko , to tylko większa odpowiedzialnośc, bo wcześniej , za każdy mój ew. błąd odpowiadała trenerka , teraz pracuję na własny rachunek , i jak trafisz jakąś wadliwą herbatkę, to mozesz mnie zwyzywać. :mrgreen:

Aluś - Ty właśnie zdajesz egzamin z Gajki :ok:

A to jest na pewno trudniejsze

Avian
- gdybym była CIUT MŁODSZA - to jest w pewnym sensie korporacja , są matryce, schematy.....

Mam fajne fotki prawie bliżniaków , nie mam kiedy wstawić :oops:

ale choć kasa jakaś za tę odpowiedzialność...będzie :?:

czy tylko większe wymagania :?:

gratuluję Izuś :piwa:

puszatek pisze:ale choć kasa jakaś za tę odpowiedzialność...będzie czy tylko większe wymagania

Tak jak napisałam Iwonce - tylko wymagania większe. Dzis pierwszy raz obsługiwałam sama trzy maszyny - dwie , które robią pudełka po 50 torebek i jedną zwykłą , po 25. Jestem padnięta. Rolka papieru na torebeczke starcza na 0k 45 min, no powiedzmy , że na każdej maszynie w trakcie zmiany idzie ich 10. Rolka waży sporo ponad 10 kg , przenosi się ją i montuje tylko palcami......na poziomie łydek . Bibuła - ok 5-6 rolek na maszynę, waga jakies 6 kg, montowane na wysokosci mojej głowy.
Co pół godz przeprowadza sie kontrolę jakościową, trzeba zdjąć pudełko z linii i kilka torebek dokładnie obejrzeć, czy nic sie nie przesunęło, czy zakładka na bibule jest szczelna i herbatka się nie wysypuje, czy jest to ta herbata ,co byc powinna...../ bo może piętro wyżej zmieniali zbiornik i chłopak podstawił nie to co trzeba /. A czas ucieka....A mnie wprawy jeszcze brakuje.....A każdy przestój maszyny powyżej dwóch minut trzeba wpisac do komputera z podaniem przyczyny / tzn komputer sam rejestruje przestój , trzeba go tylko wytłumaczyć /.A w jednej maszynie zaplątał się sznurek , a w drugiej zacięła torebka , a w trzeciej zerwała bibuła, a w czwartej kończą się kartoniki, w piątej przekładki.....Bo kolezanka poszła na przerwę i wtedy jest pięc maszyn pod nadzorem ...
Tiaaa... wyprodukowałam dziś ponad 300 tys torebek herbaty, czyli ponad 600 kg

No , poużalałam się nad sobą i juz mi lepiej :ok:

, w końcu wiedziały gały co brały :mrgreen:

Iwonko , we wrześniu rozpoczniemy produkcję jakis dwóch nowych jaśminowych i wiosną kolejnych dwóch / odebrane Chińczykom /

Izuś, zastanawiam się czy dotrwasz do września pracując w tak morderczym tempie i dżwigając te ciężary. Zwłaszcza gdy pomyślę o Twojej posturze

Czy nie zechcesz porzucić tej pracy....
Ale nie martw się, ja mogę już we wrześniu nie pamiętać o tej herbatce jaśminowej, bo i mnie chyba Niemiec dopada (patrz: Alzheimer). Podobno jest dziedziczny, a mnie coraz częściej zdarza się zapominać o rzeczach ważnych i bardzo ważnych, więc pewnie i o herbatce zapomnę :mrgreen:

Iwonami pisze: zastanawiam się czy dotrwasz do września pracując w tak morderczym tempie i dżwigając te ciężary. Zwłaszcza gdy pomyślę o Twojej posturze

Iwonko , to przede wszystkim kwestia organizacji pracy , przewidywania i znajomości konkretnej maszyny - bo one - jak koty - tez sie różnią :mrgreen:

Poza tym wiedzy mi jeszcze brak :oops:

Są błędy , które rzadko się trafiają - dziś prosiłam o pomoc koleżankę , bo nie mogłam wystartować maszyny - a wystarczyło tylko przeczyścic jeden czujnik sprężonym powietrzem....

Iwonami pisze: ja mogę już we wrześniu nie pamiętać o tej herbatce jaśminowej, bo i mnie chyba Niemiec dopada (patrz: Alzheimer). Podobno jest dziedziczny, a mnie coraz częściej zdarza się zapominać o rzeczach ważnych i bardzo ważnych, więc pewnie i o herbatce zapomnę

Iwonko , nawet tak nie myśl . Zresztą kto jak kto , ale Ty najlepiej powinnaś znać wczesne objawy Niemca i to , co różni go od zwykłej sklerozy .
Dziedziczna jest SKŁONNOŚĆ do choroby , a nie sama choroba. Poza tym w niemcu , nie zapomina się ważnych rzeczy , tylko te pospolite, nazwy przedmiotów, codzienne czynności , zwykłe życie. Zapominanie o rzeczach ważnych to raczej właśnie objawy sklerozy czy przemęczenie , przewlekły stres, chroniczne zmęczenie i niedosypianie. Całe Twoje Zycie ....
A o jaśminie to ja będę pamiętać :mrgreen: