W pierwszym poście napisałam, że kociaki były na dachu u znajomej. Ci ludzie się bardziej boją, jak nie lubią kotów. Tłumaczyłam, że kociaki bardziej boją się nas jak my ich i nie zrobią im krzywdy.
Ale jestem pewna, że nikt nie zrobi im krzywdy, nie są to ludzie, którzy za wszelką cenę chcą się ich pozbyć. Kociaki miały po prostu zniknąć z dachu, ponieważ nie miały jak zejść.
Napiszę tak, nie chcę się angażować w to, sam fakt sprowadzenia ich na dół był kłopotliwy, ale nie mogłam przejść obok tego obojętnie. Co nie zmienia faktu, że nie chcę ich przyzwyczajać do siebie poprzez ich dokarmianie. Ponad to nie są one na moim podwórku tylko u znajomej. Podejrzewam, że mogą podbierać jedzenie psu, który notabene nic sobie z nich nie robi

Maluchy mają się gdzie podziać, jest tam sporo miejsca gdzie mogą się ulokować. Obok znajduje się pole, gdzie mogą spokojnie i bez zagrożenia ćwiczyć swoje łowcze instynkty.
Gdyby były w jakikolwiek sposób zagrożone to zabrałabym je stamtąd.