Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 14, 2013 7:14 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Dzień dobry :-) u nas wyszło słoneczko i Magnolcia już za oknem!

Natknęłam się dzisiaj na temat związany z ilością posiłków kota dziennie i jest tam m.in. takie coś we wpisie z 2012-02-07, 13:35:
W powyższych badaniach (podałam autorów i nazwy, bo może komuś uda się je gdzieś znaleźć) wykazano, że koty, które mają wolny dostęp do pokarmu, bez względu na jego rodzaj, instynktownie pobierają 12 - 18 małych posiłków w przeciągu doby, bez podziału na czas dzienny i nocny. Przeciętna wielkość takiego posiłku została zmierzona i wynosi 4,8g suchej masy na 1posiłek. Te naturalne zachowania kotów w zakresie pobierania pokarmu stoją w zdecydowanej sprzeczności z zaleceniami karmienia kotów o wyznaczonych porach 1-2-3 posiłkami w ciągu dnia. Jest to jedna z branych pod uwagę przyczyn powstawania otyłości i innych chorób metabolicznych u domowych kotów.

Naukowcy, przeprowadzający badania na kotach, są zgodni co do tego, że naturalne zachowania w zakresie pobierania pokarmu (wiele małych posiłków) są jednym z podstawowych warunków działania u kotów mechanizmów kontrolujących ilość spożywanego pożywienia.

Ponadto, wykonano inne badania (na University of Liege in Belgium), w których wykazano, że wraz ze zwiększaniem się ilości posiłków (bez zwiększania ogólnej ilości pokarmu) w ciągu doby, koty pobierają więcej wody pitnej (Lhoest E., Leemans J., et al. "Effects of Feeding Frequency on Water Intake in Cats."):
http://orbi.ulg.ac.be/handle/2268/57790

Efekt karmienia kotów wieloma małymi posiłkami w ciągu doby w postaci wzmożonego pobierania przez nie wody jest z jednej strony ważny z punktu widzenia zdrowia ich układu moczowego, a z drugiej strony - ograniczanie kotom przez ludzi ilości posiłków dziennie do 1-2-3 może być jedną z przyczyn chorób układu moczowego.


Aczkolwiek warto poczytać całość. Czyli to, że Magnolcia woli więcej małych posiłków jest jak najbardziej normalne... przy suchym łatwo zrobić, przy mokrym trochę więcej zabawy. Rozmawialiśmy w temacie Szajki o porannym budzeniu i wyszło nam, że kot uliczny, który znalazł się w domu ma takie nawyki (zresztą Calineczka od Kinnia też tak robi w nowym domku), a koty hodowlane lub któreś pokolenie trzymane w domu śpią dłużej. Czyli Magnolcia domowa, ale nie tak bardzo :-)
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie lip 14, 2013 8:47 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Dzien Dobry wszystkim puszystym i ogoniastym oraz dzielnym Właścicielkom:)

z zachmurzonego BB posyłamy buziaki!

nadrabiam zaległości w czytaniu:)

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Nie lip 14, 2013 9:05 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Usiłuję policzyć, ile razy dziennie je Biba.
Wychodzi mi na to, że co najmniej kilka (w sensie mokre do miseczki nakładam 5-6 razy dziennie w niedużych ilościach), a suche ma non-stop. Chyba, że przez noc wychrupie wszystko. Ona przez pół roku była podwórkowa, dokarmiana wprawdzie, ale jest dopiero udomawiana. I część pożywienia musiała sama zdobywać. Mnie po żarcie nie budzi.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Nie lip 14, 2013 9:18 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Bo ma chrupki non stop, czyli robi sobie przegryzki jak w naturze: kiedy ma potrzebę. Właśnie w tamtym temacie napisali, że to ironia losu, że najbardziej nienaturalne jedzenie w postaci chrupek pozwala na najbardziej naturalne regulowanie sobie jedzenia przez kota (bo mokre nie może leżeć cały czas). Poza tym chyba w lecznicy się nauczyła, że strajki rano nie mają sensu, bo nic nie dadzą.

Magnolia je o 20-21 kolację z chrupków; suchego nie ma sensu jej zostawiać, bo jak ją boli gardło, to będzie podchodzić do miski, lizać i robić smętną minę; a że przy tym herpesie często boli... a muchy i inne owady tu często nie przylatują, więc ciężko jej samej zdobyć jakąś przekąskę (jakby wleciało, to bez problemu dogoni, zatłucze i zje - ostatnio w kuchni dorwała jakiegoś insekta i zanim zdążyłam zobaczyć, co to /raczej pająk/, pochłonęła go z wyraźnie zadowoloną miną); kilka dni temu było o świcie takie łubu du tylko jak ganiała ćmę po całym mieszkaniu.

Mokre dostaje w 3-5 porcjach (zależy od dnia: czasami pochłania migiem i żąda więcej, ale mniej razy, a czasami dzióbie jak kura - dużo razy, ale małe porcje), a do tego chrupki na dobranoc, bo się dłużej trawią, więc do 3-4 wytrzymuje.

Z tym wstrętem do surowego albo sparzonego mięsa i niektórych mokrych - na innym forum jedna dziewczyna pisała, że jej kot żadnego mięsa ze sklepu nie chwyci, ale jak przywiezie kurę ze wsi od rodziny taką chowaną dla siebie, to młóci aż miło na surowo - ale tylko świeżą, bo ugotowaną albo zamrożoną już nie. Koty zdecydowanie powinny wydawać certyfikaty jakości na mięso - tylko wtedy to w większości sklepów chyba byłyby puste półki :roll:


A tak z innej beczki... czytam n-te wołanie o kasę na drogie badania, bo próbowano iluś tam leków (biedne nerki i wątroba) i nie pomogły, bo kotu tak do końca nie wiadomo, co jest... i w tym momencie jeszcze bardziej doceniam, że moja wet (w dokładniej Magnolki) najpierw ustala przyczynę, a później leczy, a nie próbuje standardowych procedur waląc mnóstwo tabletek i/lub zastrzyków, żeby był widoczny efekt (czyt. brak objawów) pomimo nadal nieustalonej przyczyny i nie usuniętej o ile to możliwe; wiem, że stanu przewlekłego po nieleczonym (lub źle leczonym) kk z racji herpesa raczej nigdy się nie pozbędziemy (chyba, że nagle Magnolcia stanie się tak silna, żeby zwalczyć wirusa) i że zawsze będzie miała wrażliwe zatoki, wycieki z nosa i oczu przy każdym spadku odporności choćby z racji wizyty u weta czy wiercenia dziury w ścianie przez sąsiada - a im więcej chemii podamy, tym bardziej tylko organizm obciążymy, więc nie muszę jej katować toną chemii - po prostu czego się da pozbyć, to się pozbywamy, a resztę staramy się kontrolować. W ratownictwie też są standardowe procedury, bo w sytuacjach nagłych najczęściej na kombinowanie czasu brak - ale już w leczeniu chorób przewlekłych czasu jest trochę więcej. Mokate podejście standardowe wetów i mało otwarty umysł wyprawiły na tamten świat znacznie szybciej - często myślę, że gdybym wtedy w grudniu z nią nie poszła i nie dostała by kroplówek itp. i w szczególności nie pozwoliła zaszczepić purevax, którą się nie szczepi kotów z FeLV, ale wetki niedouczone nie wiedziały, to jeszcze może by tu biegała, a co najmniej zaoszczędziłabym jej stresu... niedziela po 10 - zawsze wtedy mocniej o tym myślę...


Chyba czeka mnie szukanie dobrego mięsa ze zwierząt hodowanych przez rolników "dla siebie" (ojciec kumpla tak robi), bo o ile Magnolia nie chce zbytnio mokrych karm (CFF trzy smaki jeszcze zje i animonda vom feinstein z samego mięsa, ale inne to już porażka), to mięsko jej smakuje - i indyk, i królik, i inne (woli gotowane lub pieczone, ale surowe/sparzone też zje); zastanawiam się wiec ile jest mięsa w mięsie w puszkach (a nawet w zoo+ tanie nie są w porównaniu do mięsa); chyba czeka mnie BARF za jakiś czas, bo kotuś coraz bardziej kręci nosem na gotowe, a na mięso się rzuca jakby rok nie jadła (w sumie w CFF jest jeszcze najwięcej mięsa i pachnie delikatnie - może dlatego lepsze niż Grau czy GranataPet; w BARF podroby /w tym serce/ to zwykle 100-250g na 800-1000g mięsa, a nie połowa lub więcej). A tu fotka z oblizywania po mięsku (po żadnej gotowej karmie się tak nie oblizuje - nawet po fast foodzie):
Obrazek
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie lip 14, 2013 13:02 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Szajcia mokrą karmę i barf też ma rozłożoną na kilka posiłków. Teraz jak mam urlop to nawet na 8-9 porcji, a te sama rozkłada sobie jeszcze na mniejsze. Ale ona nigdy nie zaznała głodu ani strachu. Widać to po jej zachowaniu. Niczego się nie boi, jest ostrożna przy poznawaniu nowego, ale tak tylko przez pierwsze 2-3 minuty, a potem z podniesionym ogonkiem rusz do zabawy. Dobrym miejscem do harców jest nawet gabinet weterynarza.
Wczoraj przyjechała moja siostra z dwójką małych dzieci i po minucie Szajka już się z nimi bawiła.
Wiadomo, że energia 4-6 letnich dzieci = energia koteczka= szczęście wszystkich.
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie lip 14, 2013 13:06 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Szczęściara z Ciebie. Magnolcia od 19 czerwca ogląda bratanicę (prawie 5) i bratanka (prawie 4) jak kosmitów, tzn. chciałaby, ale boi się. A oni czekają i pytają, kiedy kotek będzie chciał się z nimi pobawić (bo powiedzieliśmy im, że do mojego pokoju nie wolno i że muszą czekać, aż kotek sam do nich przyjdzie).

Magnolcia ma niby 3-5 mokrego, ale zwykle nie zjada posiłku na raz, tylko skubie przez jakąś godzinę, więc jakby - wg postu na BARFowym forum - policzyć podejścia do miski, to co najmniej dwa razy przy każdym posiłku.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Nie lip 14, 2013 13:11 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Koty wolą mało, ale często.
Jednak jeszcze jakiś instynkt nie został u nich zabity.
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie lip 14, 2013 13:18 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Natura tysiące lat je programowała - dziwne, żeby człowiek w kilkanaście czy kilkadziesiąt zabił instynkty. Z tego, co czytałam, to ok. 4,8g suchej masy naraz zwykle jedzą (czyli ok. 25g mokrego lub mięsa albo 6g chrupków), ale czasami są odchyły (większa/mniejsza ofiara); kot ma normalnie żołądek wielkości orzecha włoskiego - nie dziwota, że nie chce naraz 100g karmy tam wepchać, bo to efekt jak człowiek, gdy się naje i ma wrażenie, że zaraz pęknie; oczywiście niektóre osobniki (jak i ludzie) mają mega rozciągnięty żołądek, ale to raczej patologia niż normalność.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lip 15, 2013 16:08 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Magnolcia spuściła mi dzisiaj lanie: wczepiła się pazurami w nogę, ugryzła, osyczała i ofurczała (teraz leży na kolanach). Wyjście na kilka godzin może by wybaczyła, zabranie ze sobą ulubionej jej torby do spania (na laptopa) też, ale nogawki o zapachu innego kota (tylko raz lekko się otarł mi o spodnie) i ręki o zapachu indyka (dorwałam mały kawałeczek z rosołu chwilę wcześniej) już nie wytrzymała. Powąchała nogawkę, rękę, spojrzała groźnie i zaczęła atak ta mała furia; jak uciekałam, to ona za mną: dopiero siłowe przytulanie, głaskanie, mówienie jakim jest super kotusiem moim ukochanym ją uspokoiło. Spodnie od razu do prania, kawałek indyka też przyniosłam - tak się obraziła, że nie zjadła już i swojej ulubionej karmy nawet nie chciała. Trochę głaskania, ulubiony sosik i przestała syczeć. A mama się tylko kładła ze śmiechu, że Magnolcia ma charakterek i niezły mi się kotuś trafił. Dzieciaki chodzą i się śmieją opowiadając jak to kotek cioci łomot spuścił. No cóż, nikt nie mówił, że będzie lekko.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lip 15, 2013 16:33 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

No, no...
Charakter Pani i Władczyni.
Absolutnej rzecz jasna.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon lip 15, 2013 20:26 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Magnolci zaczyna znowu z noska pokapywać (z oczek mniej), to jej też apetycik siada... na kolację tylko sosik Miamora wciągnęła zlizując z chrupek, więc pędem po fast food pobiegłam (Sh.. indyk z warzywami i Gourmet Perle) - może choć uda się mieszać z dobrymi karmami, a jak nie to będzie samo to (może choć żółtko, skorupki i tauryna plus witaminy przejdą w tym czymś) - ważne, żeby cokolwiek jadła (trochę tego indyka zjadła - niewiele, ale dobrze, że w ogóle); głodna jest, bo chodzi i wącha, ale słabo jej wszystko pachnie, więc dzióbie jak kurka...

A ja jestem coraz bliżej planowania przeprowadzki - jak się nic nie zepsuje, to od sierpnia będziemy z Magnolcią mieszkać sobie same; wprawdzie przeprowadzka to stres, ale hałaśliwi goście co jakiś czas (dzieciaki i ich rodzice) i ojciec, który czasami wpada znowu w nałóg i wtedy awanturuje się o byle co (powód się zawsze znajdzie), są chyba jeszcze bardziej stresujący. Dobija mnie tylko to, że będę znowu dorabiać obcych zamiast finansowo ulżyć mamie. No nic- trzymajcie kciuki, żeby się wszystko udało (szczególnie jeden większy kontrakt), bo inaczej obydwie z Magnolcią się wykończymy nerwowo :(
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pon lip 15, 2013 21:57 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

:ok: za spokojny domek dla Ciebie i Magnolci :ok:
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pon lip 15, 2013 21:59 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

:ok: :ok: :ok:
Żeby się udało.
Do sierpnia już blisko :)
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto lip 16, 2013 7:14 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Na dniach się wszystko rozwiąże. Kurcz, tu jest fajne mieszkanie w spokojnej i zielonej okolicy - następne już nie będzie tak dobrze ulokowane, a do tego... kocham poranne słońce o wschodzie w moim pokoju... źle mi z tym. Ale nic - jak będzie totalny spokój, to obydwie szybciej do siebie dojdziemy. Magnolcia musi mieć spokój i ciszę, a ja też jestem już strasznie zmęczona: jej organizm na notoryczny hałas reaguje tak jak mój (bardzo źle).

O 2 w nocy mnie obudziła, bo była głodna - zjadła normalną porcję; na śniadanko też co nieco zjadła, więc może te ostatnie 2-3 dni to był największy kryzys z jedzeniem i będzie znowu dobrze. Oby. Przez kilka dni będzie codziennie dostawać surowe żółtko - wtedy też po 2 tygodniach doszła do siebie jak codziennie jadła żółtka; 1-2 w tygodniu są wystarczające jak jest zdrowa. Mnie też kiedyś żółtka uratowały: proste, tanie, a potrafi zdziałać cuda.

--- EDIT ---
Spróbowałam do żółtka dać nie sparzonego indyka tylko totalnie surowego (rozmrożonego i umytego) - i to był strzał w 10! Magnolcia stwierdziła o, to jest jedzonko dla kotów - nawet chorych, a nie te Twoje puszki i saszetki :oops: więc nie muszę póki co dawać fast fooda (poza wczoraj): wystarczy żółtko + surowe mięsko z indyka (oczywiście dodałam od razu taurynę, mielone skorupki i witaminy). Jedynie tym indykiem Animondy się zajda (szalki dla kastratów). BARF to dzisiejsze coś to nie jest, ale gotowiec też nie. To znaczy CFF jej smakuje, ale jak nie kapie z nosa i oczu. Żółteczko z dobrego jajka smakuje nawet jak katar daje popalić. Teraz wygrzewa zatoki na słońcu...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Wto lip 16, 2013 9:38 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Kurczę, muszę spróbować z tym żółtkiem...
Biba uwielbia wiejskie masełko, wiejską śmietanę (gęstą prawie jak masło), wiejski twarożek...
Ze dwa razy próbowała mi ukraść jajecznicę z talerza. Z wiejskich jajek na wiejskim maśle. Bez przypraw, bo mi smak zmieniają.
Mamy takie zaprzyjaźnione gospodarstwo między Gdynią a Wejherowem.
Wyszukane, kiedy Tata zachorował, żeby miał jak najbardziej "czyste" i zdrowe jedzenie chociaż w tym zakresie.
No i wszyscy na tym korzystamy (poza naszymi portfelami, bo jednak takie jest droższe, ale za to jakie pyyyszne)...
Jutro spróbuję. Zrobię sobie jajówę, to dołożę białko z kotusiowego jajka, a Bibulkowi żółtko. Ze skorupką, posypane Felini, bo czystej tauryny nie mam.

U nas z oczka też trochę się sączy...

Grażynko - ze względu na Tygrysa (żeby nie stresować, nie męczyć, itd.) moja siostra z Ciachem przez trzy lata wynajmowała mieszkanie i dorabiała obcych. Ja to rozumiem. Czasem tak mimo wszystko lepiej.
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości