Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
dorcia44 pisze:EwaRe pisze:Wiadomo co z Kicią? Może tam mieć jakiś kocyk, zabawki?
to jest schron ,nie hotel![]()
![]()
żeby dziewczyny stawały na głowach to tego nie zmienią.
Koty w schronach tylko silniejsze przetrwają ,wpadają w depresje ,nie jedzą...często odchodzą.
Za szybko podjęłaś decyzję na skazanie jej na to cierpienie .
Kawałek łazienki ,cokolwiek byle nie schron.
pchełeczka pisze:Tak było dziś po kroplówce:
kasia1568 pisze:Ewa, ja bym zrobiła ogłoszenie bo może faktycznie ktoś szuka kociaka ale niezależnie szukała dt/ds, zeby jak najszybciej zabrać ją stamtąd. Tam jest naprawde kiepsko, też nie miałam świadomości. Fundacja ma 1000 razy lepsze warunki, nie można porównać. Trzymam mocno kciuki, żeby się udało![]()
pchełeczka pisze:
A tak Shade wygląda:
I tak wracając do mojej Shade.
Jaki mieliście najdłuższy okres wyciągania kota z anoreksji, anemii itd.? Ile minęło najdłużej zanim zaczął sam jeść?
Pytam bo weterynarze sugerują, że jak niedługo nie zacznie jeść to powinniśmy ją poddać eutanazji ale jakoś sobie tego nie wyobrażam.... Kicia jest u mnie od czwartku wieczorem. Nie chcę uprzedzać faktów i robić sobie i innym złudnych nadziei ale jest tak.
Shade jest karmiona kilka razy dziennie - co kilka godzina na tyle na ile się da. Wczoraj w ciągu doby wpakowałam w nią strzykawką cały przecier dla dzieci z samego kurczaka (80g słoiczek!!!), odrobinkę jakiejś zupki z cielęcinka, odrobinkę rozwodnionego pasztetu z gourmeta a do tego odżywki i oczywiście leki. Wczoraj rano przyszła do łóżka, podreptała, poleżała, a rano zbudziło mnie mlaskanie - lizała ten pasztet z gurmeta, ale potem już tylko strzykawa.... Jeść sama niczego nie chce.
Poza tym wczoraj i dziś ruszyła za laserkiem jakiś metr. Chyba zmniejszył jej się łupież i jest żywsza o ile można tak powiedzieć, ale sił nadal ma malusio... Popołudni chyba zaczęła myć sobie bok... Niby objawy coraz lepsze ale jakby zaczeła sama jeść to już byłoby mniej stresowo i dla niej i dla mnie. Nawet nie wiecie jakie miny robi podczas karmienia.... ehhh...
Moha pisze:Pchełeczko, moja Agatka nie jadła dwa tygodnie, ważyła 2 kg i żyła tylko dzięki kroplówkom. Przez pierwszy tydzień nie dało się jej nawet dokarmiać strzykawką bo nie przełykała i wszystko wypływało z pysia (były nawet podejrzenia że ma guza w przełyku) Potem pomalutku udawało się podać jej po kilka mililitrów 2-3 razy dziennie. Sama zlizała sosik z mięska po dwu tygodniach i podaniu relanium. Teraz odgania od misek kocury ze trzy razy od niej większe
Trzymam kciuki za Shade, na pewno będzie dobrze!
Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 35 gości