Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie miała.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 14, 2013 11:46 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

spróbowałabym nie dać zastrzyku,spróbowałabym konsultacji z kims polecanym.
Moja Balbina (devon) własnie ujawniła ciężka mocznicę.Latam na kroplówki codziennie,wczoraj miała zaburzenia neurologiczne z zatrucia.Przewracała się,łapki drżały,zero kota w kocie. Myślałam,ze nogi połamię -tak gnałam do lecznicy.
Dzis troche lepiej.
W kwestii szwów wszystko jest mozliwe.Zula moja s.p goldenka,miała uczulenie na materiał organiczny z którego są szwy wewnetrzne. Nastapił odrzut,wstrząs a potem pies nagle miał pod łapa ogromniastego guza.Nie wiadomo co.
Po wyjściu na spacer zauwazyłam ,że cos sie leje z psa. To pękł ten guz- była to ogromna torbiel z ropą.Organizm tak zareagował na szwy.
Dobry,sprawdzony lekarz....to jest to.
W kwestii fletu- odróżniacie!!!!Dzięęęeeekuję!
Michaela Petri to geniusz -bardzo znana magiczka od fletów prostych. 8)
Ostatnio edytowano Nie lip 14, 2013 11:49 przez Ser-niczek, łącznie edytowano 1 raz

Ser-niczek

 
Posty: 881
Od: Sob kwi 27, 2013 14:35
Lokalizacja: Chotomów

Post » Nie lip 14, 2013 11:49 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Nie da się no-spy dopyszcznie podać?
Obróżka zaczyna działać w ciągu tygodnia. Zapytaj weta, co sądzi o podaniu RC Calm. Może to trochę go uspokoi.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie lip 14, 2013 11:53 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Dziewczyny, jak ja nie daję zastrzyku, to on lata do kuwety CO KILKANAŚCIE SEKUND!!
To jest straszny ból. Mam go trzymać w takim cierpieniu? Miałyście kiedyś zapalenie pęcherza?
Weci mówią wyraźnie: natychmiast sprawdzać pęcherz i reagować, żeby się kot nie zatkał. Niepodanie zastrzyku grozi obłędnym lataniem do kuwety, bólem, zatkaniem i śmiercią.

Serniczku, jeżdżę do najlepszej lecznicy w Katowicach. Kobieta jest specjalistką od chorób psów i kotów oraz od chorób wewnętrznych. Nie ma nikogo bardziej polecanego, kto jednocześnie miałby zaplecze diagnostyczne.

RC Calm odpada - narosną szczawiany.
Dopyszcznie nic się podać nie da. On dostaje już zawału ze stresu. Jak bym miała na nim siadać i go unieruchamiać, po czym ładować dopyszcznie, to by mi kot zszedł.

Nie wiem, co robić.
Widzę dwie trzy drogi:
- USG
- chomik
- oddanie Bolka

Jestem załamana już. Sytuacja ciągnie się od połowy maja.
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 11:58 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Misia może jeszcze boleć. Moja Psota w grudniu miała usunięte 6 zębów, w kwietniu kolejne 6. Długi okres bólu sprawił, że pyszczek powoli dochodzi do siebie; jeszcze kiedy widzę, że ma kłopot z jedzeniem, daję jakieś minimalne dawki metacamu. Już o sobie nie wspomnę, bo od września jestem na przeciwbólowych z powodu wypadnięcia dysku.
Żywy organizm regeneruje się stopniowo, więc nie panikuj. Jeśli uważasz, że zastrzyki Misia stresują, porozmawiaj z wetem o jakichś dopyszcznych zamiennikach. Może No-spa wystarczy? Ale z Psotą np. to jest tak, że kiedy ją boli, nie może jeść, to jest zestresowana, chowa się po kątach, trudno ją dopaść z zastrzykiem, za to po nim robi się szczęśliwa i wyluzowana. Boli ją coraz rzadziej, na pewno łatwiej by się regenerowała, gdyby nie żarła chrupek, ale mam nadzieję, że wkrótce będzie całkiem ok.
Stres bólowy jest gorszy od krótkiego stresu z powodu zastrzyku.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lip 14, 2013 12:04 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Aniada pisze:- USG

To przynajmniej mogłoby dać odpowiedź, czy to, co się dzieje, siedzi w głowie, czy jednak w ciele.

No-spa dopyszcznie, ale nie siłą, tylko pobełtana z jakimś ulubionym przysmakiem? Mój mąż, gdy mieliśmy na tymczasie (prawie rocznym) znajomą kotkę z problemami nerkowymi i koniecznością tabletkowania, miał metodę z kolei taką, że czekał, aż ona zaśnie, przygotowywał tabletkę, po czym błyskawicznie wrzucał jej do pyszczycha, zanim zdążyła się dobudzić — gdy się dobudziła, to było już po sprawie, a ona tylko trochę zdziwiona.

Boluś na tymczas do kogoś znajomego, żeby najpierw dowiedzieć się, czy to w nim problem, zanim zapadnie decyzja o oddaniu na zawsze?

Zgodzę się z mziel52, że najgorszy jest stres długotrwałego bólu (wiem, co mówię: ponad dwa lata codziennych bólów głowy dobitnie mi to uświadamiają).

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie lip 14, 2013 12:07 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Aniado, a no-spy nie dałoby się podać dobrowolnie - w masełku, paszteciku, czymś , co Miś lubi ???? Furagina ????? nie wiem , czy koty mogą, mnie pomaga momentalnie. I wiem , jaki to koszmarny ból.

Obawiam się , ze oddanie Bolka mogłoby sytuację pogorszyć - on jest stałym elementem misiowego swiata. Wg mnie wytworzyło sie koło zamkniete - ból powoduje stres, stres generuje zaostrzenie stanu zapalnego i ból.
Psychotropy?????

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 14, 2013 12:08 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Mzielku, Floxanna, Izka, ale on nie przyjmie niczego dopyszcznie. Mowy nie ma.
Mokrego nie zje za chińskiego boga. Naprawdę. Mam go 5,5 roku i próbowałam cudów. Nie zje i koniec (ani masełka, ani przysmaczku, nic), a przy tabletce się niebotycznie ześlini i omal nie zejdzie.
W grę wchodzą jedynie zastrzyki.
Dałam mu właśnie no-spę i jakiś przeciwbólowy i jest natychmiast lepiej. (Nie wiem, jaki to lek, nie mogę się rozczytać - "morbitosol"?? "morpitosol"?? - nie wiem).

Wetka chce zrobić jeszcze jedno USG i ewentualnie zaordynować lekki lek uspokajający.

Oddania Bolka sobie nie wyobrażam. Nie i koniec.

EDIT: Wykupiłam Misia z badziewnej hodowli. On po prostu nie był nauczony jeść niczego poza suchym. Miał 7 miesięcy. Naprawdę próbowałam.
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 12:10 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Kurde, skoro rady nie mam, to chociaż będę mocno kciuki trzymać, żeby jak najszybciej wszystko się wyjaśniło i dało wyleczyć.

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie lip 14, 2013 12:14 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Jeszcze co do Glukozaminy - próbowałaś podawać bez przymusu? Bo przymuszony do jej zażycia Kotek szalał, wył i pluł. A kiedy zaczęłam wrzucać całą tabletkę do niewielkiej ilości chrupek (tez RC s/o) to zjadał ją i nawet nie zwracał na nią uwagi.
Kotkowi podaję lekarstwa blokując go nogą z tyłu, bo jest gruby i duży, ale przy niewielkim Zenku idealnie sprawdzało się szybkie owinięcie kota ciasno w ręcznik, żeby łapek nie mógł wyjąć i włożenie tabletki do pyszczka. Wszystko na stole, łatwiej się trafia i obsługuje.
Nospa rizpuszczona jest obrzydliwa, Grubalek pienił się po niej jsj wściekły. W całości jakoś szło
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2976
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Nie lip 14, 2013 12:14 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Nospa jest piekielnie gorzka. Wiem, bo łykałam, nie na zapalenie pęcherza tylko na kamyczki w nerkach (TO dopiero jest BÓL!!!). Ofelii też próbowałam podawać, biła rekordy w pluciu na odległość. Niektórzy polecają wsadzić w masełko, zamrozić w zamrażarce i zamrożoną bryłkę podać szybko dopyszcznie (zanim masełko się nie roztopi) ale jest to niezwykle trudne w wykonaniu. Gdyby był jakiś inny lek, nie gorzki, to można by rozdrobnić na mączkę i wymieszać np. z pastą odkłaczającą lub serową.
Moja Ofelia miała dwukrotnie zapalenie pęcherza, ale u niej najprawdopodobniej przyczyna była behawioralna (bo badania niczego nie wykazały). Tylko u niej po podaniu leków rozkurczowych i przeciwzapalnych przechodziło migusiem.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35205
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie lip 14, 2013 12:18 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Aniada pisze:To co ja mam zrobić tak konkretnie, Magda?

- Szukać Bolkowi domu?? (Przyznam, że przeszła mi taka myśl przez głowę, bo Bolek jest upierdliwy do granic, a ja nie mam możliwości ich izolowania. Nawet w tej sekundzie atakuje Misia, ja go gonię, zabraniam, a on jest przeszczęśliwy, bo jest zabawa. Gonimy się!)
- Obróżka? - dobrze, ale na jej działanie trzeba czekać tygodniami, a Miś sika tu i teraz. A raczej nie może się wysikać.
To samo z kroplami Bacha. To są dobre porady, jeśli się ma czas, ale u mnie Misia boli cewka (pęcherz?) tu i teraz.
- Co mam zrobić z zastrzykami, których się boi?
- Co mam zrobić z podróżami do weta, których się śmiertelnie boi?
- Co mam zrobić z odczynami?
- Chomik będzie za tydzień. Już nawet nie za dwa. W weekend.
- Mam zmieniać lecznicę?
- Muszę mu tu i teraz "usprawnić" sikanie. Jak to zrobić? Bez zastrzyków, bez stresu?

Weternarz wyklucza rozpuszczające się szwy. Mówi, że one już się powinny były rozpuścić.

(Próbuję izolować i w efekcie Czesiek tak się drze przed zamkniętymi drzwiami, że zaraz będę mieć kolejnego z zapaleniem).

Ofelia, jak mam dać Misiowi spokój, skoro on bez zastrzyku się zatka. W dobę doprowadzę do zatrucia organizmu i śmierci kota! Dlatego potrzebuję pomocy na teraz, już, bo inaczej ten kot umrze. Umrze bez zastrzyków, wykańcza się stresowo zastrzykami.


Ja bym dawała zastrzyki tylko w ostateczności.
Dawałabym leki doustne jeśli to możliwe.
Do weta musisz jeździć. Leczenie niestety jest konieczne, mamy dolegliwości fizyczne , być może stan jest podkręcany psychogennie ale leczyć trzeba.
Hmmm..a jakby my wyciąć dziurkę w sierści i posmarować Emlą? Nie zaboli przy zastrzyku.
Jeśli wet dobry to po co zmieniać.

Ania a jakby mu dać lek odstresowywujący , psychotropowy?
Zapytaj weterynarza.
Coś z leków przeciw lękowych?
Wiem co i jak, ale nie wiem czy można w stanie w jakim jest Miś.
Najlepiej zapytać weterynarza, podam Ci nazwę leku i opowiem jak działa.
I żeby nie było mojego ulubionego "Kotkins leczy na forum": weterynarz wybrał ten lek dla Amelki, bardzo nam pomógł.
Mogę opowiedzieć o swoim doświadczeniu.
Zadzwonić?

Edit: jak nie tabletki to może Emla jednak?

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 14, 2013 12:18 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

MB&Ofelia pisze:Nospa jest piekielnie gorzka. Wiem, bo łykałam.

Też korzystam z no-spy i wiem, że jest gorzka, ale wiem też, że z reakcją kotów na różne smaki różnie bywa (Stary kiedyś wciągnął jakieś ćwierć łyżeczki sproszkowanej ostrej papryki, oblizał się i patrzył na mnie baranim wzrokiem).

floxanna

Avatar użytkownika
 
Posty: 4088
Od: Pon paź 27, 2008 18:41
Lokalizacja: Olsztyn

Post » Nie lip 14, 2013 12:20 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Uspokajacz i chomik - to moze być TO. Chomik tez jako uspokajacz, jako kolejny element dawnego misiowego światka

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 14, 2013 12:22 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Bolusia bym nie demonizowała. Pamiętaj, że Twój stres też udziela się kotom i nawzajem się nakręcacie.
Co do podawania dopyszcznie, weź pod uwagę podanie rozpuszczonej tabletki w strzykawce.
Robisz tak: strzykawkę 2 lub 5 ml otwierasz od tyłu i wrzucasz tabletkę czy jej część. Zamykasz, tłoczek przesuwasz prawie do końca, po czym nabierasz odrobinę wody. Czekasz aż się tabletka rozpuści, dobrze wstrząsasz, wciągasz dla smaku ciut sosu z saszetki czy mleka, tak żeby mieć w sumie około 0,5 ml roztworu. Podchodzisz do kota, chwytasz za skórę na karku i szybkim ruchem z zaskoczenia wstrzykujesz zawartość z boku pyszczka. Coś takiego trudno rozpluć.
Innym sposobem jest podanie na palcu tabletki otoczonej pastą odkłaczającą Gimpeta, która dobrze się do palca przylepia, tabletka Ci nie spadnie, zanim nie trafi na miejsce przeznaczenia, a kot jej w ogóle nie czuje pod pastą, więc się nie ślini ani nie pluje, bo pasta wślizguje się od razu, gdzie trzeba.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lip 14, 2013 12:23 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Aniado, gdyby trzeba było podać coś dopyszcznie (nie tak "smakowego" jak nospa) to spróbuj tak: weź tabletkę, posmaruj ją czymś lepkim (np. masełkiem) i obtocz dokładnie w sproszkowanej chrupce. Dodaj do niewielkiej ilości chrupek w miseczce i zapodaj Misiowi. Jak się uda i Misio zje, to możesz otworzyć szampana.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35205
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Tygrysiątko i 33 gości