Mirmiłki V - Gdyby kózka nie skakała, operacji by nie miała.

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie lip 14, 2013 0:30 Re: Mirmiłki V - pytanie za 1000 punktów, str. 20.

MariaD pisze:Nie sądzę by Bolek był przyczyną problemów Misia. Bolek jest w Misia domu od swojego urodzenia, więc problemy wystąpiłyby wcześniej. Bolek upierdliwy jest pewnie nie od wczoraj.
Czy chomik pomoże? Nie wiem, ale spróbować zawsze warto.


No więc właśnie...

Dziewczyny, czy Wy nie uważacie, że gdyby Bolek był problemem, to Miś lałby wszędzie?
Tak jak Pola, gdy problemem był Czesio?
Tak jak Czesio, gdy nie było mnie? (Choć on to sikał na moje rzeczy).

A Miś sika do kuwety. Kropelkuje, ale tylko do kuwety.

Albo by się bardziej izolował? A on się NIE izoluje. Pośpi trochę w budce, a potem normalnie sobie uczestniczy w życiu domowym. Układa się w strategicznych punktach: środek przedpokoju, skąd sobie "paczy" w każdy kąt mieszkania, środek dużego pokoju, oparcie sofy. No przecież wszędzie jest teoretycznie narażony na atak. Pola, gdy bała się Czesia, szukała kryjówek. A Miś - lubi budki i domki, ale nie zamierza spędzać w nich całych dni.

Poza tym wszystkim - Miś przytył. Nie wiem, ile, ale daje się to mocno odczuć, gdy biorę go na ręce. Sierść mu się poprawiła. Urinary s/o fajnie działa, nie przypuszczałabym. Wyczesałam go dzisiaj nieco, pierwszy raz od czasu operacji, żeby nie urazić brzuszka i naprawdę ładnie zaczął wyglądać. Taki puchaty i mniej matowy.
Ostatnio edytowano Nie lip 14, 2013 0:32 przez Aniada, łącznie edytowano 1 raz
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 0:31 Re: Mirmiłki V - pytanie za 1000 punktów, str. 20.

Aniada pisze:A dla mnie spacery z kotem, wożenie kotów - to szukanie sobie i kotu sążnistego guza.
Można z całym spokojem założyć, że jestem niereformowalna i nie uczę się na "błędach", bo teraz, po przeprowadzce, koty pozostaną w tym mieszkaniu najprawdopodobniej do śmierci. Z krótkimi przerwami na wizytę u weta.
Taki jestem zimny drań.


Nie ma się co zarzekać, może wygrasz na rulecie :wink: i do domu z ogrodem się przeniesiesz z nimi, gdzie będą miały wolierę. Zapewniam Cię, stresu by nie było. Przykład Poli zresztą dowodzi, iż nie tyle mieszkanie się liczy, co stosunki w stadzie.
Pęcherz Misia jeszcze nie doszedł do normy po operacji. Mogła się wdać jakaś infekcja, ma podrażnione ścianki, pozbawione na razie odpowiedniej wyściółki (dostaje glukozaminę?). Stąd kropelkowanie, które nie tylko przy zatkaniu kryształami się pojawia, lecz przy różnych dysfunkcjach pęcherza. Nie masz się co obwiniać, przecież te złogi u Misia na pewno musiały rosnąć jeszcze przed przeprowadzką. To jest choroba przewlekła i nawracająca, trzeba się z tym pogodzić.
Przeczytałam teraz, że przy tej przypadłości kotu oprócz odpowiedniej karmy, wody w wystarczającej ilości, okresowo leków, potrzebny jest ruch - trzeba się z Misiem bawić.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lip 14, 2013 0:32 Re: Mirmiłki V - pytanie za 1000 punktów, str. 20.

posiadam niejakie wrażenie, że tę kwestię niejako z nadwyżką załatwia Bolutek :kotek:
KotkaWodna
 

Post » Nie lip 14, 2013 0:39 Re: Mirmiłki V - pytanie za 1000 punktów, str. 20.

mziel52 pisze:
Aniada pisze:A dla mnie spacery z kotem, wożenie kotów - to szukanie sobie i kotu sążnistego guza.
Można z całym spokojem założyć, że jestem niereformowalna i nie uczę się na "błędach", bo teraz, po przeprowadzce, koty pozostaną w tym mieszkaniu najprawdopodobniej do śmierci. Z krótkimi przerwami na wizytę u weta.
Taki jestem zimny drań.


Nie ma się co zarzekać, może wygrasz na rulecie :wink: i do domu z ogrodem się przeniesiesz z nimi, gdzie będą miały wolierę. Zapewniam Cię, stresu by nie było. Przykład Poli zresztą dowodzi, iż nie tyle mieszkanie się liczy, co stosunki w stadzie.


Dom z ogrodem to insza inszość. ;)

mziel52 pisze:Pęcherz Misia jeszcze nie doszedł do normy po operacji. Mogła się wdać jakaś infekcja, ma podrażnione ścianki, pozbawione na razie odpowiedniej wyściółki (dostaje glukozaminę?). Stąd kropelkowanie, które nie tylko przy zatkaniu kryształami się pojawia, lecz przy różnych dysfunkcjach pęcherza. Nie masz się co obwiniać, przecież te złogi u Misia na pewno musiały rosnąć jeszcze przed przeprowadzką. To jest choroba przewlekła i nawracająca, trzeba się z tym pogodzić.
Przeczytałam teraz, że przy tej przypadłości kotu oprócz odpowiedniej karmy, wody w wystarczającej ilości, okresowo leków, potrzebny jest ruch - trzeba się z Misiem bawić.


Bawię się. Piórko, myszki. Ale Miś, jak to Miś - ma bardziej filozoficzne niż zabawowe podejście do życia. :?
Poza tym, on sprawia wrażenie kota, który odpoczywa: były dni, gdy latał do kuwety co 5 minut. Sama wetka powiedziała, że ten kot jest wykończony, potwornie zmęczony póki co.
Glukozaminy nie dostaje ze względu na to, że trzeba ją podawać dopyszcznie. Próbowałyśmy z wetką, która była u mnie w domu. Efekt był makabryczny: potworny stres, ślinienie, wyplucie wszystkiego, niemal zawał.
Mogłabym na nim siadać, ładować na siłę, ale uważam, że ten kot dość już przeszedł. :(
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 0:41 Re: Mirmiłki V - pytanie za 1000 punktów, str. 20.

KotkaWodna pisze:posiadam niejakie wrażenie, że tę kwestię niejako z nadwyżką załatwia Bolutek :kotek:

Obawiam się, że wręcz przeciwnie. Sama mam takiego chama, który do wszystkiego pcha się pierwszy i zniechęca w ten sposób inne do zabawy.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15244
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Nie lip 14, 2013 0:44 Re: Mirmiłki V - pytanie za 1000 punktów, str. 20.

Czemu ja jeszcze nie śpię???
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 8:06 Re: Mirmiłki V - pytanie za 1000 punktów, str. 20.

:ryk: :ryk:
KotkaWodna pisze:tak, jedna bułka starczy bez problemu, chyba, że kupiłaś indyka :mrgreen:
ale jak się zmiesza masełko z żółtkiem, z pianą z białka i bułeczką, to raptem się robi tego sporo.
I trza pilnować, żeby nie wyjszło z ptaka.

a propos.
Krąży po sieci anegdotka, jak to koleś w markecie zanabył kurczę na takiej tacce, zafoliowane. Folia oważ się roztentegowała w którymś miejscu i na ladę przy kasie poleciał sok z tuszki. Kasjerka dziarsko złapała za mikrofon i nadała na całą halę sprzedażową:
"sprzątaczka nr 2 proszona do kasy nr 8, panu pociekło z ptaka!" :rudolf:
:ryk: jjjeeesssoooo!!!! padłam!!!!



A w kwestiach fletu zacznijcie odróżniać poprzeczny od prostego!!!Prosze ładnie!
Ja gram na poprzecznym jak ten pan.
A jak można na prostym dawać? posłuchajcie Michaeli Petri. http://www.youtube.com/watch?v=x1GuPhZRR-E&html5=1
Ona jest najgenialniejszą grającą na tej padace jaką jest flet prosty. Nie wiem co za debil wprowadził naukę na tym parszystwie w szkołach podst.To strasznie trudna sztuka.
A ten utwór ,"La basque", ja uczę maluchy na flecie piccolo.Mozna umrzeć z radości jak one wycinają na pikulinie. Mając np lat 6))))
Wystarczy im nie powiedziec,że to jest trudne i juz!!!
Powiedzice ,że widzicie różnice między fletem poprzecznym a prostym Powiedzcie!!!!! :evil:

Ser-niczek

 
Posty: 881
Od: Sob kwi 27, 2013 14:35
Lokalizacja: Chotomów

Post » Nie lip 14, 2013 10:02 Re: Mirmiłki V - pytanie za 1000 punktów, str. 20.

Ser-niczek pisze:



A w kwestiach fletu zacznijcie odróżniać poprzeczny od prostego!!!Prosze ładnie!
Ja gram na poprzecznym jak ten pan.
A jak można na prostym dawać? posłuchajcie Michaeli Petri. http://www.youtube.com/watch?v=x1GuPhZRR-E&html5=1
Ona jest najgenialniejszą grającą na tej padace jaką jest flet prosty. Nie wiem co za debil wprowadził naukę na tym parszystwie w szkołach podst.To strasznie trudna sztuka.
A ten utwór ,"La basque", ja uczę maluchy na flecie piccolo.Mozna umrzeć z radości jak one wycinają na pikulinie. Mając np lat 6))))
Wystarczy im nie powiedziec,że to jest trudne i juz!!!
Powiedzice ,że widzicie różnice między fletem poprzecznym a prostym Powiedzcie!!!!! :evil:

Ser-niczku, foch mój jak stąd do hameryki. To ja wypaliłam z tym badziewiem w poście. R o z r ó ż n i a m flety, uchem nie tylko okiem, kocham piccolo, b. lubię poprzeczny, nie cierpię prostego, a rzeczownik flet niestety w pierszej chwili przypomina mi smak (tak grałam, że obgryzłam ustnik częściowo), dźwięk (a raczej pisk) tego ostatniego. Noooo foch mi nieco przeszedł jak usłyszałam to co dołączyłaś, gorzej ze smakiem, jeszcze w zwojach mej pamięci mi doskwiera.
Gdy moje dzieci trafiły do szkoły, zapowiedziałam, na wejściu w zerówce starszego syna, że na flrecie prostym grać nie będzie i zapytałam jaką ma pani dla nas propozycję - keyboard odpowiedziała, więc grał na nim. U młodszego - pani nie miała zacięcia do uczenia dzieci grania na czymkolwiek, przyznała, że słoń jej uszy nie tyle nadepnął co stratował, więc problemu nie było.

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Nie lip 14, 2013 10:05 Re: Mirmiłki V - pytanie za 1000 punktów, str. 20.

A jeszcze coś, tak jak nie przeszkadza mi początkowa nauka gry na skrzypcach (w mieszkanie pod moimi rodzicami było wynajmowane na lekcje nauki gry na tym instrumencie), tak f. p. nie zdzierżyłam i nie zdzierżę.
A masz coś fajnego na piccolo :?:

Bolkowa

 
Posty: 6665
Od: Pon gru 03, 2007 20:29

Post » Nie lip 14, 2013 10:10 Re: Mirmiłki V - pytanie za 1000 punktów, str. 20.

Ser-niczek pisze:A jak można na prostym dawać? posłuchajcie Michaeli Petri. http://www.youtube.com/watch?v=x1GuPhZRR-E&html5=1
Ona jest najgenialniejszą grającą na tej padace jaką jest flet prosty. Nie wiem co za debil wprowadził naukę na tym parszystwie w szkołach podst.To strasznie trudna sztuka.
A ten utwór ,"La basque", ja uczę maluchy na flecie piccolo.Mozna umrzeć z radości jak one wycinają na pikulinie. Mając np lat 6))))
Wystarczy im nie powiedziec,że to jest trudne i juz!!!
Powiedzice ,że widzicie różnice między fletem poprzecznym a prostym Powiedzcie!!!!! :evil:

Jasne, że widzimy. Ale gra tej pani wprawiła mnie w stan szoku. Nigdy nie widziałam, żeby ktoś tak grał na tym instrumencie 8O A słucham dużo. To mówiłam ja, absolwentka Szkoły Muzycznej i l;aureatka olimpiady muzycznej z czasów liceum :oops:
Obrazek Obrazek

shira3

 
Posty: 25005
Od: Śro mar 11, 2009 21:51
Lokalizacja: zachodniopomorskie

Post » Nie lip 14, 2013 10:27 Re: Mirmiłki V - pytanie za 1000 punktów, str. 20.

Załamałam się. Po prostu. Nie podałam wczoraj przeciwbólowego (lekarka kazała zostawić na niedzielę, na wszelki wypadek) i Miś znów zaczął kropelkować.
Nie mam siły.
Nie mam się już gdzie wkłuć, bo powstały odczyny i wszystko go boli.
Kot jest potwornie zestresowany.
To już trwa półtora miesiąca, niemal dwa.

CO JA MAM ROBIĆ?!?

Badania zrobione, pęcherz wyczyszczony, operacja przeprowadzona, CO JESZCZE??

Mam zmieniać lecznicę? Znów tłumaczyć wszystko od początku? Znów badać od początku?
Wysłuchiwać "to na pewno stres"? "To na pewno skutki operacji"?
Co robić? Mijają trzy tygodnie od operacji i - bogiem a prawdą - zaczynam tracić zaufanie.
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 11:12 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Aniado...Miś JEST PERSEM (i ma na to papier) .
I jest wrażliwszy od reszty kociej populacji.
Jest tak "zrobiony" przez człowieka, liczyła się plaskata uroda i długi włos a nie zdrowie.
W czasach królowej Wiktorii nikt o kwestiach genetycznych nie myślał.
A potem był już tylko wyścig: o dłuższy włos, o plaskaciejszy nosek...

Miś jako taki miał trudne dzieciństwo.
To zostaje.
Inaczej zachowują się kociaki z dobrej hodowli, zadbane, uczone kontaktu z człowiekiem a inaczej bida przewieziona z końca świata autobusem (tak było z Misiem, prawda?) .To zostaje.
Nie tak dawno temu dostałam pw od miłej forumowiczki z lekkim zarzutem ,że za bardzo rozpieszczam ,za bardzo "się wygłupiam" , a jakbym postawiła na dyscyplinę , silnie socjalizowała (Leosia, ma 9 lat), wyprowadzała na smyczy i w szelkach...koty byłby szczęśliwsze.
Może się mylę, ale takie koty potrzebują spokoju, a nie dodatkowych podniet.
Ja bym Misiowi pyłki spod stópek usuwała.

Boluś...tak sobie myślę ,że on jest u Ciebie od malucha, oseska.
Koty zdążyły się przyzwyczaić do tej nadruchliwej istoty, pojawiła się jakby naturalnie, potem urosła, pachnie domem.
Miś istotnie nie zachowuje się jak kotek zestresowany, ale...Amelka też szaleje z myszką, śpi z odsłoniętym brzuszkiem- a do niedawna siczkowała w swoich stałych miejscach raz- dwa razy w tygodniu.
I zapewne jeśli się zestresuje - wróci do tego.
Kombinujemy jak konie pod górkę co też ją tak stresuje.
Stres, kiepska psychika (Amelia to typowy produkt pseudo w najgorszym rodzaju), brak umiejętności radzenia sobie bo za wczesne odebranie matce...i mamy takie cóś.

Miś jest nadwrażliwcem.
Może jednak troszkę to skorygować behawioralnie.
Ryśka? Obróżka?

Myślę ,że nowe bodźce nie sprzyjają zdrowiu Misia.
Misiospokój. Stawiałabym na niego.

A weterynarz mówi ,że możliwe jest żeby to były rozpuszczające się w Misiu szwy?

kotkins

 
Posty: 8403
Od: Pt mar 25, 2011 22:39
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie lip 14, 2013 11:16 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Aniado:
- po pierwsze, Zdenka nie musi przewozić twój Małż. Na miau jest wątek transportowy, zgłoś że potrzeba BARDZO PILNIE transportu dla chomika z... do..., a nóż widelec ktoś jadący się znajdzie.
- po drugie - a może by tak dać Misiowi spokój? Może te zastrzyki go dodatkowo stresują? Piszę MOŻE, bo w tej kwestii lepiej żeby wypowiedział się ktoś bardziej doświadczony ode mnie.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35202
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Nie lip 14, 2013 11:25 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

To co ja mam zrobić tak konkretnie, Magda?

- Szukać Bolkowi domu?? (Przyznam, że przeszła mi taka myśl przez głowę, bo Bolek jest upierdliwy do granic, a ja nie mam możliwości ich izolowania. Nawet w tej sekundzie atakuje Misia, ja go gonię, zabraniam, a on jest przeszczęśliwy, bo jest zabawa. Gonimy się!)
- Obróżka? - dobrze, ale na jej działanie trzeba czekać tygodniami, a Miś sika tu i teraz. A raczej nie może się wysikać.
To samo z kroplami Bacha. To są dobre porady, jeśli się ma czas, ale u mnie Misia boli cewka (pęcherz?) tu i teraz.
- Co mam zrobić z zastrzykami, których się boi?
- Co mam zrobić z podróżami do weta, których się śmiertelnie boi?
- Co mam zrobić z odczynami?
- Chomik będzie za tydzień. Już nawet nie za dwa. W weekend.
- Mam zmieniać lecznicę?
- Muszę mu tu i teraz "usprawnić" sikanie. Jak to zrobić? Bez zastrzyków, bez stresu?

Weternarz wyklucza rozpuszczające się szwy. Mówi, że one już się powinny były rozpuścić.

(Próbuję izolować i w efekcie Czesiek tak się drze przed zamkniętymi drzwiami, że zaraz będę mieć kolejnego z zapaleniem).

Ofelia, jak mam dać Misiowi spokój, skoro on bez zastrzyku się zatka. W dobę doprowadzę do zatrucia organizmu i śmierci kota! Dlatego potrzebuję pomocy na teraz, już, bo inaczej ten kot umrze. Umrze bez zastrzyków, wykańcza się stresowo zastrzykami.
Aniada
 

Post » Nie lip 14, 2013 11:37 Re: Mirmiłki V - znów to samo...

Na pewno bez zastrzyku się zatka???
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35202
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, Google [Bot] i 24 gości