Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz3

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Czw lip 11, 2013 18:06 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

Nie - nie chwaliłaś się :mrgreen:
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70692
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 11, 2013 18:15 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

no wiec pewnego dnia pewna klientka wykladala mi na tasme maaaaaaaaase towaru. Wiadomo-w auchanie to kasjer pakuje klientowi towar. W pewnym momencie doszlo do tego, ze juz nie mialam miejsca gdzie pakowac a jeszcze na tasmie tego wszystkiego tyle, ze glowa boli. W dodatku okazuje sie, ze w wozku klientka ma jeszcze mieso.... 8O a juz nie ma tez miejsca na to, by na tej tasmie cokolwiek polozyc 8O 8O 8O
w pewnym momencie ta kobieta podchodzi do mnie, nachyla sie i niesmialo, speszonym glosem pyta-doslownie tymi slowami: "czy ma pani jakies jednorazowki? Bo mi sie piersi rozwalily..." :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Fajnie zabrzmialo, nie? :D Ona miala na mysli filet z kurczaka, bo tego napakowala do zrywki tyle, ze nie dziwota, ze sie rozwalily :ryk: :ryk: Ja o maly wlos a parskla bym smiechem na glos, mialam takie skojarzenia :ryk: :ryk: Normalnie mi geba wykrzywialo ze smiechu, a na sile probowalam zachowac powage, bo wiedzialam, ze jak sie zaczne smiac, to sie poplacze ze smiechu, a mam ograniczony czas na 1 paragon i jak nic braknie mi tego czasu na jego dokonczenie i bedzie trzeba wszystko od nowa kasowac... Na sile wiec zaciskalam zeby w przenosni i doslownie, nie odzywalam sie nic, robie dalej swoje, kasuje reszte towaru tej kobiety non stop z wieeeeeeeeelkim trudem powstrzymujac sie od smiechu, tym bardziej widzac mine klienkti: patrzyla na mnie kompletnie nie czajac o co mi chodzi :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: To mnie jeszcze bardziej rozmieszalo :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: Dopiero po dluzszej chwili sie uspokoilam i nawet na glos z ulga westchnelam.
Klientka wtedy chyba dopiero zalapala o co mi biega, bylo tylko "achaaaaa" i ona sama zaczela sie smiac :D Wtedy obie zrywalysmy boki ze smiechu tak samo. Ale w miedzyczasie nim ona sie polapala w tej sytuacji ja juz zdazylam ocierac lzy ze smiechu :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk: :ryk:
Do dzis mam ubaw niezly jak ta sytuacje wspominam :ryk: :ryk: :ryk:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Czw lip 11, 2013 18:19 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

MB&Ofelia pisze:Redds jest dobry żurawinowy. Względnie malinowy. Ale nie nadaje się na grzańca, a to by mi się akurat przydało na przeziębienie. Z braku laku chyba podgrzeję resztkę winka, bo nie chciało mi się nawet do sklepu wychodzić i nie mam piweczka w domu.

Żurawinowy i malinowy są błeeeeeeeeeeeeeeeeeee, ohyda, fuj! Jabłko ujdzie, choć przesłodzone. Najlepszy był redds cytrusowy.

MaryLux

 
Posty: 163930
Od: Pon paź 16, 2006 14:21
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw lip 11, 2013 18:23 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

Reds cytrus jest niezły :ok: Kociara :ok: :ryk:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Czw lip 11, 2013 18:23 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

Ja też miałam taką sytuację:
dzwonię w sprawie pracy z ogłoszenia.Facet wytłumaczył mi że szuka ekspedientki do sklepu spożywczego.Zapytał czy mam doświadczenie w tym zawodzie.
Opowiedziałam mu że skończyłam szkołę handlową i ponad 20 parę lat pracuję w sklepach spożywczych więc doświadczenie posiadam. Zaprosił mnie na rozmowę. Poszłam - dostarczyłam mu cv, poczytał, pozachwycał się i przystąpiliśmy do sporządzenia umowy o pracę. Gdy spisywał moje dane i doszedł do rocznika nagle zaczął się jąkać że praca w sklepie jest ciężka i mogę sobie nie poradzić.....po czym jeszcze raz zapytał - to ile ma pani lat? Powiedziałam ile a pan na to że on to szuka tak ok 30- tki bo u niego pracują młode dziewczyny itp. itd.....
Wkurzył mnie niesamowicie więc na koniec powiedziałam mu że powinien inaczej sformułować ogłoszenie że nie prowadzi naboru ludzi do pracy tylko do przedszkola i w ogóle dziwię się że prowadzi sklep skoro ma kłopoty z liczeniem bo skoro mówiłam że ponad 20 lat pracuję w sklepach i ukończyłam handlówkę to edukacji nie zaczęłam zaraz po urodzeniu a pracy nie rozpoczęłam w wieku 7 lat aby mieć w wieku 30 lat ponad 20 letni staż pracy w handlu.
Nie mówiąc nawet do widzenia wyszłam zostawiając pana w ciężkim szoku 8O 8O 8O
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70692
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 11, 2013 18:29 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

Ewa, dzis to normalne oczekiwania: wiek 25 lat ale 30 lat doswiadczenia, mila aparycja: czyli dlugie nogi, mini za tylek, szpilki 20 cm, duzy biust,dlugie blad wlosy i usta Pameli Anderson

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Czw lip 11, 2013 18:30 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

To tak jak z tym dowcipem:
żona wysłała męża do marketu na zakupy. Na kartce napisała listę. Facet aby niczego nie zapomnieć robił zakupy według listy a jako pozycja nr.1 był mrożony kurczak.
Oczywiście do wózka pierwszy trafił kurczak a potem reszta. Gdy facet doszedł w końcu do kasy i kasjerka zaczęła go liczyć okazało się że koło wózka zrobiła się kałuża wody z rozmrażającego się kurczaka. Kasjerka wzięła mikrofon i przekazała komunikat:
EKIPA SPRZĄTAJĄCA PROSZONA JEST DO KASY NR.5 BO KLIENTOWI POCIEKŁO Z PTAKA.!!!!
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70692
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 11, 2013 18:32 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

:ryk: :ryk: :ryk: :ryk: buhaha, umarlam :ryk: :ryk: :ryk:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Czw lip 11, 2013 18:34 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

Nie słyszałaś tego dowcipu 8O 8O 8O
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70692
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 11, 2013 18:36 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

nieee :ryk: :ryk: :ryk:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

Post » Czw lip 11, 2013 18:37 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

No to teraz już znasz :ok: :ryk: :ryk: :ryk:
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70692
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź


Post » Czw lip 11, 2013 18:40 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

U mojej koleżanki wymieniali akurat okna a ona spała po nocnej zmianie w sklepie . Panowie monterzy hałasowali więc bidulka zawinięta w kocyk wylazła ze swego pokoju i popatrzywszy z naganą na tych ludzi powiedziała : panowie , nie hałasujcie tak ! Ja się wyspać muszę ! Ja całą noc klientów obsługiwałam ! I poszła spać dalej . Jej mama , czerwona jak buraczek mówi : Córka w sklepie pracuje :mrgreen:

barbarados

Avatar użytkownika
 
Posty: 31121
Od: Sob lip 21, 2012 18:01

Post » Czw lip 11, 2013 18:42 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

To fakt że wielu ludziom obsługa klienta w nocy dziwnie się kojarzy :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen:
Obrazek

Ewa L.

Avatar użytkownika
 
Posty: 70692
Od: Śro lut 27, 2013 20:02
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw lip 11, 2013 19:08 Re: Były sobie kotki cztery: Rysia, Pysio, Koko i Gumiś cz.3

tez fajnie zabrzmialo :ryk: :ryk: :ryk:

no to kiedys znajoma jak w call center pracowala dzwonila do goscia o nazwisku Kot i pyta grzecznie: dzien dobry, czy rozmawiam z Panem Kotem?
osoba po drugiej stronie (starsza lekko przygluchawa pani) na to: z kim? Skad pani dzwoni i skad pani wie, ze mam kota w domu? :ryk:

Kociara82

 
Posty: 45874
Od: Czw paź 09, 2008 22:20

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 35 gości