
Jacka złapałyśmy w sobotę wieczorem, umieściłyśmy klatkę pobytową w pomieszczeniu gospodarczym... W poniedziałek poszłam z nim do naszej wetki - kocio oczko ma zarośnięte trzecią powieką, ale gałki ocznej w środku nie ma, jest wklęsłe. Sączy się troszkę. Jack dostał antybiotyk działający dwa tygodnie, oko do usunięcia. Odrobaczyła go przy okazji. Pojedziemy z nim jeszcze do dra Molendy, żeby go zobaczył. Oko jest nie do uratowania, na pewno cudu nie będzie, więc będę umawiać zabieg usunięcia oka.
Tymczasem mały bardzo zestresowany. Dostał KalmAid w paście do pokarmu, bo jest bardzo, bardzo przestraszony. Jest na kwarantannie w pomieszczeniu gospodarczym i płacze... Karmicielka, która zwykle jest w porządku, chodzi poddenerwowana, narzeka na niego. Pyta czy długo jeszcze on tam będzie (już drugiego dnia pytała) Eh.. Ale musimy zrobić mu kwarantannę, dlatego nie jest w mieszkaniu. Po kwarantannie będziemy go operować, chyba będzie mógł być wtedy w domu, może nie będzie płakał. Akcja z Jackiem jest trochę na wariata - zdajemy sobie sprawę z tego, że jeśli go weźmiemy do domu (jako ósmego kota), to będziemy miały klatkę na klatce... Wtorek (rezydent) się wkurzy i znowu pewnie zacznie sikać w kąty. Ledwie ogarniamy resztę czeredy plus łapanki na sterylki... Kot ślepaczek jest megaważny i musimy dać radę, ale jest cień nadziei, gdzieś tam się tli, że może ktoś z Was ma odrobinę miejsca w domu na czteromiesięcznego kotka...
Jack będzie miał też operację oka - trzeba je prawdopodobnie amputować i zaszyć. To pewnie będzie jakieś 300 złotych plus opatrunki i antybiotyki. Gdyby ktoś mógł nam pomóc i wesprzeć złotówką koszty leczenia, będziemy bardzo wdzięczni...
Fundacja "EBRA"
Getin Noble Bank SA
03 1560 0013 2386 1997 7656 0001
z dopiskiem: "dla Małego Jacka"

EDIT 16.07.2013
Mały Jack z dzikiego wypłosza zamienił się w milusińskiego kotecka.
Leczymy oczko tobrexem i czekamy na koniec kwarantanny, bo żal słuchać jak się skarży na samotność w suszarni... Czy ktoś chciałby podarować mu dom tymczasowy?
EDIT 7.08.13
Mały pojechał do DT, do Darii, która wcześniej wspaniale zajmowała się Filifionką (ogromny szacun). Z oczka nic się już nie sączy i jest w na tyle dobrym stanie, że może być usunięte w późniejszym terminie, np. przy kastracji - to już niedługo! Mały będzie miał towarzystwo, co jest wspaniałe
