OTW9- ...

[ametyst55]

Ten po lewej ma bardziej widoczną literę U (lub dwie ciemniejsze linie) na główce

[ametyst55]

a ten pokocik jest cudny

[zuzzik]

prześliczne cudaki

[ASK@]

Ten po lewej ma bardziej widoczną literę U (lub dwie ciemniejsze linie) na główce

To światło. W realu takie same są paseczki.

[violet]

a ten pokocik jest cudny

i ten też

[ametyst55]

Dla mnie są w takim razie takie same bo już żadnych różnic nie widzę
ale jam ciemna blondynka i w dodatku w okularach

[ASK@]

Dla mnie są w takim razie takie same bo już żadnych różnic nie widzę
ale jam ciemna blondynka i w dodatku w okularach

Danka wypatrzyła. Ja nie. Też jestem blondynka okularnikowa.

[Hania66]

Rzeczywiście kloniki
Myślę, że dopiero w realu można odkryć jakąś różnicę, tak miałam przy Tysi/Tolku i Takcie/Tercecie.
Na pierwszy rzut oka i na zdjęciach wyglądali tak samo.
Widać, że szczęśliwe i zdrowe kocie dzieci

[Goyka]

Ten z prawej ma ciemny nosek a z lewej jasny

[ASK@]

Ten z prawej ma ciemny nosek a z lewej jasny

Bingo!!!
Kolejna nagroda twoja.

Wolisz z ciemnym czy jasnym...noskiem


Mamy więc chłopczyka Mikusia. Ta z jasnym noskiem to Mimi. Reszta do uzgodnienia jak nauczymy się rozpoznawać.

[iwona66]

Ale pisklaczki

[Goyka]

Chyba zagram w totka

[kasumi]

Jakie śliczne A te buranie leżące pokotem... cuda

[ASK@]

Deszcz lał w nocy ogromniasty. TZ okna pozamykał. Ale powiało zimniejszym powietrzem i dobrze się spało. TZ polazł dzieciom nocką towrzystwa dotrzymać. Malce mocno do ludzi ciągną i strasznie płaczą pod drzwiami by je wypuścić. Samotność im dokucza. Niech ktoś wejdzie do domu, niech odezwie się a już ryjki się drą. Wypuszczone ganiają aż im łby odskują uważając, że nasz dywan to taka dziwna trawa. Ale mocno przydatna. Wypinając tyłeczki derpczą zadowolone.

Wracajac do poranka dziś mocno ciemnego. Obudziwszy się z Tamunia u boku i otworzywszy oczęta uwidziłam ...Wojtka z zadartym ogonem przy ścianie. Szybko otrzeźwiałam z majaków sennych i mało wybrednie kota ugoniłam. Tak to robiłam dyskretnie ,że TZ się poderwał a za nim dzieciska. O Karolince nie wspomnę. Ona zawsze gotowa do ucieczki. Ma dość dojenia i matkowania. Wyszłaby na jakieś piwo lub colę. Wyszłaby pogadać, popyszczyć lub wlać komuś. Ot tak wlać dla czystej przyjemności. Trochę rozrywki jej od życia się należy przecie.

Zaczęło padać jak lazłam do dzikunków. Przytomnie wzięłam kurtkę (prawie) nieprzemakalną. Ale nie przytomnie znów zastawy bym zapomniała. O dziwo lekkość torby już mnie pod drzwiami mnie zastanowiła. Bystrzeję czy co ?
A i owszem, przez płot znów dygałam. Padało to ludzie nie kręcili się. Mogłam w zwisie swobodnie pondyndać zamiast pospiesznie nożynkami przerzucać się. Taki pożytek jest z deszczu. Choć taki. Wyłożone wczoraj żarcie znikło. Mamunia w baraku siedziała i tyłka nie ruszyła. Mam nadzieję, że dzieciuch też tam jest. Jeśli żyje. I mam nadzieję,że to on podjadł a nie jakaś mysza. Co prawda mam z myszowatą więzy krwi poprzez kolor uwłosienia, ale opychać się nie musi nie swoim.

Tamunia deczko katarzy się i ma ciągle załzawione oczka. Boje się ją zaszczepić by lawina nie ruszyła ze zdrowiem. Doktorka też ma takie zdanie. Dalej nie je tyle ile byśmy chcieli. Chuda glista z niej. Juz nie wiem co jej dawać do jedzenia. Ale słodzik wielki i chuligan nie zgorszy. Jest kochanym dzieciuchem.

Inne koty też deczko podziębione się wydają. Może to wina otwartych okien? Siedzą w nich z przyjemnością wygladajac na świat.

[merlok]

Asiu juz jestem.

[*] dla Sekutnika...

Dziękuję Ci i Wam wszystkim za kciuki w dniu operacji. Jesteśmy juz w domu:)

Malce Twoje cudne, a jak pozują nieświadomie

Pozdrawiam