
I zazdroszczę obsługowego kotka. Małej Czarnej trudno jest nawet uszy zakapać

A co do Tiary - wie co dobre!


Ptaszki niestety cierpią nie tylko za przyczyną kotów. Gniazda niszczą też np. sroki i inni skrzydlaci drapieżcy, chyba też gryzonie potrafią się dobrać do jaj i piskląt. Ja kilka razy miałam pisklaki, jeden nie przeżył, drugi pojechał do ptasiego azylu w Szczecinie, trzeciego - wróbelka - podkarmiłam i wypuściłam pod blokiem, mam nadzieję że udało mu się przeżyc i dołączyć do jednej z gromadek młodych wróbli, które się tam kręciły. Teraz już bym nie wzięła żadnego pisklaka do domu, Ofelia by się z nim rozprawiła momentalnie
