Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty II

Baronik- kochane Słoneczko , teraz dopiero zobaczyłam zdjęcie ...

silny z niego chop :mrgreen:

wycałuje pysiaczka jak wyzdrowieje

agula76 pisze:Baronik- kochane Słoneczko , teraz dopiero zobaczyłam zdjęcie ...

silny z niego chop wycałuje pysiaczka jak wyzdrowieje

A On za to przytuli się do Ciebie swoim wiecznie zasmarkanym noskiem

iwoo1 pisze:
agula76 pisze:Baronik- kochane Słoneczko , teraz dopiero zobaczyłam zdjęcie ...

silny z niego chop wycałuje pysiaczka jak wyzdrowieje

A On za to przytuli się do Ciebie swoim wiecznie zasmarkanym noskiem

chciałas Iwonka powiedziec ,że tak jak zawsze, osmarka mi torebke:):):):):)
wszystko ma wybaczone

zebytylko jak najszybciej wyzdrowiał

Jak sobie życzysz :wink:

Kiedy wrócisz zajrzyj do nas, Baron z nowymi siłami smarknie Ci na torebkę

Baronika i ja pamiętam jak ślimaczego buziaczka mi dał jako jedyny z kotów

zdrowiej chłopaku

!!

żadnych dziś wieści o Baroniku :?:

kto to słyszał, nic nie napisać o kocie :mrgreen:

Dzień dobry :1luvu:

Faktycznie, zaniedbałam swój własny wątek

Już się poprawiam :ok:

Te biedne ślepki maleńtasy tak mnie ujęły, że więcej czasu poświęcałam im na fb niż swoim własnym

Baronik czuje się bardzo dobrze, zachowuje się jak przed chorobą, ale tak naprawdę badanie krwi pokaże jaki jest stan jego zdrowia. Ne wiem kiedy będzie miał kolejne, ale dzisiaj jedzie do kontroli do weta. Wczoraj podałam mu ostatnie zastrzyki, zobaczę dzisiaj co dalej.
on jest w ogóle taki inny. Nawet przy bolesnych zastrzykach i szczypiącej witaminie mruczy i mruczy, jakby sprawiały mu przyjemność.
Dzisiaj do weta jedzie również Śnieżka na zdjęcie gipsu. Ciekawa jestem jak to będzie po zdjęciu, czy ta łapka będzie mniej sprawna, czy będzie ją bolała, jak będzie chodziła.

tak dalej trzymaj, Baroniku :ok:

biały miś przyjechał do nas ze schronu ze złamaną łapką, gips mu nie przeszkadzał w szaleństwach
po zdjęciu gipsu tak jakby utykał na tę łapkę ale tylko wtedy gdy chodził, gdy ganiał zapominał się i stawał na całej łapce...dziś nie ma nawet śladu po złamaniu

Baronik - temperatura książkowa, w piątek ponowne badanie krwi.
Śnieżka - łapinka inna, chudsza, na bioderku sterczą kosteczki. Bidulka, nie umie teraz posługiwać się tą łapcią, kiedy oprze się na niej traci równowagę. Pomału nauczy się ją zginać od nowa i normalnie na niej opierać. Mięśnie się odbudują i dojdzie do normy. Za to zrobiła się bardziej miziasta, chce tylko na kolanach i bez przerwy mam ją smyrać :1luvu:

Śnieżka i jej łapunia

Beti, niedobra mamcia Śnieżki

biedna kocina

moja Zuzia miała w piątek sterylkę,
biedulka , smutna w ubranku :cry:

ale fotek

ile kotek

Iwonko, a co z mamusią Beti, jaka ona jest, jak z innym kotami :?:

może jej domku szukać, ona jest śliczna

i Zuzia zajrzała :1luvu:

Śnieżynka umyje sobie łapkę, jednocześnie masując, możesz też troszkę jej pomóc w masowaniu gdy przychodzi na mizianki, będzie dobrze, to młodziutka kostka

wiesiaczek1 pisze:
moja Zuzia miała w piątek sterylkę,
biedulka , smutna w ubranku

Zuzia

śliczna króweczka. Minka rzeczywiście smutna. To już 4 dzień, jeszcze chyba 6 i będzie po

Musi to wytrzymać :ok:

Nie taka ona biedna, jakby się wydawało w pierwszych może 2 godzinach po zdjęciu gipsu :evil:

Zastanawiam się po kim ona to ma, bo z pewnością nie po mamusi. Beti czasem spadnie skacząc na parapet albo jakąś półkę. Taka z niej oferma.
Śnieżka to diabeł wcielony :strach:

Jeszcze takiej diablicy nie miałam. To chyba krzyżówka z małpką. Myślałam że łapka będzie bolała, że nie wiem co. A ona w ciągu kilku godzin zanim zamknęłam ją w klatce na noc chciała pozagryzać w zabawie wszystkie koty, zdobyła szczyty wszystkich drapaków, obiegła kilkakrotnie całe mieszkanie z prędkością światła, porozwalała mi poukładane rachunki do zapłacenia, rozwaliła miskę z suchym na cały przedpokój. Potem zamknięta w klatce zaczęła żałośnie płakać, widząc brak mojej reakcji, z nerwów zawisła przednimi łapkami na suficie klatki, w ten sposób "przeszła" na drugi koniec klatki i spadła na posłanko, na którym wreszcie zasnęła

Ufff....jaki błogi spokój

ja się tak już kiedyś zastanawiałam, czy może w gipsie są jakieś środki psychoaktywne :roll:

bo co miałam kota z gipsem, to nagle miał motorek w d....
kota z tak założonym gipsem
Obrazek

wskakiwała na wysoki parapet, a ja potem biegałam ją ściągać, bo zeskakiwania sobie nie wyobrażam...

trzymam kciuki za Śnieżkę, żeby się ładnie szybko zagoiło :ok:

Moje koty - moja miłość, radość, moje troski i kłopoty II

Kto przegląda forum