Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*PL

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto mar 19, 2013 12:18 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

Nie bardzo rozumiem sytuację, którą opisałaś.
Rola poprzednich właścicieli (nie napiszę opiekunów, bo trudno użyć takiego słowa w opisanej sytuacji) jest nie do komentowania. Brak leczenia i wydanie chorego kota jest poniżej wszelkich zasad etycznych.

Ale to hodowczyni sprzedała/rozdała koty zarażone białaczką. To czwarty kot z hodowli, o którym wiemy, że umarł na białaczkę, lub choroby z nią powiązane.

Czy hodowczynie uznała swoją winę w tej sprawie - brak testów i szczepień?
Czy zrobiła testy swoim kotom (i kotom współmieszkającym?)?
Czy poinformowała osoby, które wzięły od niej koty o ryzyku zakażenia białaczką?

Rozumiem, że Ty od hodowczynie Harmony Home uzyskałaś pomoc? Choć tyle.

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Wto mar 19, 2013 14:29 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

Falka pisze:Nie bardzo rozumiem sytuację, którą opisałaś.
Rola poprzednich właścicieli (nie napiszę opiekunów, bo trudno użyć takiego słowa w opisanej sytuacji) jest nie do komentowania. Brak leczenia i wydanie chorego kota jest poniżej wszelkich zasad etycznych.

Ale to hodowczyni sprzedała/rozdała koty zarażone białaczką. To czwarty kot z hodowli, o którym wiemy, że umarł na białaczkę, lub choroby z nią powiązane.

Czy hodowczynie uznała swoją winę w tej sprawie - brak testów i szczepień?
Czy zrobiła testy swoim kotom (i kotom współmieszkającym?)?
Czy poinformowała osoby, które wzięły od niej koty o ryzyku zakażenia białaczką?

Rozumiem, że Ty od hodowczynie Harmony Home uzyskałaś pomoc? Choć tyle.



uzyskałam pomoc i szczerą rozmowę , lecz odpowiem na Twoje pytania : hodowczyni w rozmowie tel odrazu powiedziala jaka byla sytuacja ze kotek z warszawy odszedl na bialaczke a mlode sie ze soba bawily i mogly sie zarazic i nie mogę zawiesc kotka do domu do innego kota bez badan bo jest duze prawdopodowieństwo że ma białaczkę lub szansa że jej nie ma . Zrobiła testy swoim kotom ktore ma po dzien dzisiejszy u siebie - młodym testów nie zrobiła ponieważ miała problemy życiowe i dopiero po rozdaniu/posprzedawaniu ( za 200zł ) kotków doszły do niej takie przykre informacje , kobieta która wzięła kotkę podpisała umowę że ją wysterylizuje i że wie że kotka jest w takim a nie innym stanie zdrowia że jest ... jakieś określenie na skarłowacenie ? poprostu ponadprzeciętnie mała itd. , w razie problemów zdrowotnych będzie w pierwszej kolejnosci kontaktowac sie z hodowlą - te dziewczyny jednak jej nie wysterylizowały , i nie dbały o jej zdrowie i kot chorujący a hodowla niepoinformowana , Gdyby ta dziewczyna do hodowczyni zadzwoniła że coś się dzieje to ona powiadomiłaby o tym że kotki z tego mioty ulegy białaczce - bo już o tym wiedziała ( w dniu wydawania kotka nie miała pojęcia o tym że coś takiego może być )

miedziany.jelen

 
Posty: 8
Od: Pon mar 18, 2013 20:56

Post » Wto mar 19, 2013 15:43 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

miedziany.jelen pisze:hodowczyni w rozmowie tel odrazu powiedziala jaka byla sytuacja ze kotek z warszawy odszedl na bialaczke


Odeszło kilka kotów, poza Twoją wiemy o trzech, jestem pewna że było ich więcej :(
A hodowczyni wie że my o sobie wiemy i że jest wątek w sieci.
W sumie nie dziwne że się nie wypiera - bo na tym etapie mija się to z celem.
Przy pozostałych kotach szła w zaparte że o niczym nie wie, od niej żaden chory kot nie wyszedł.

a mlode sie ze soba bawily i mogly sie zarazic i nie mogę zawiesc kotka do domu do innego kota bez badan bo jest duze prawdopodowieństwo że ma białaczkę


Szkoda że nie poinformowała o tym poprzednich właścicielek - bo w pewnym momencie już wiedziała że sporo kociaków które u niej wtedy były mogły ulec zarażeniu czy wręcz - uległy. Coś mi mówiłaś o wpisie w książeczce o zagrożeniu FeLV. Kto go zrobił?
Gdyby poinformowała właścicieli wszystkich tych kotów - miałyby one o wiele większe szanse, wiedza o nosicielstwie to czasem bilet do życia (rozpoczęcie na czas leczenia może spowodować cofnięcie się choroby i zmniejszenie ilości wirusa we krwi do poziomu niewykrywalnego testami, wiadomo wtedy też że nie można kota szczepić na białaczkę, że nie powinien mieć kontaktu z innymi kotami, że przed operacjami czy większym stresem wymagają przygotowania etc).
Szczególnie u kotów z rodowodem, które podejrzewać można o różne choroby ale rzadko o FeLV.
Coś takiego jak kot rodowodowy kupiony z hodowli zarażony w niej FeLV nigdy nie powinno zaistnieć.
I przez to postawienie prawidłowej diagnozy często się opóźnia.

i nie dbały o jej zdrowie i kot chorujący a hodowla niepoinformowana , Gdyby ta dziewczyna do hodowczyni zadzwoniła że coś się dzieje to ona powiadomiłaby o tym że kotki z tego mioty ulegy białaczce - bo już o tym wiedziała ( w dniu wydawania kotka nie miała pojęcia o tym że coś takiego może być )


Czyli hodowczyni czekała aż nowi właściciele jej kotów zadzwonią do niej z informacją że kot jest ciężko chory - by im radośnie powiedzieć że prawdopodobnie umiera na białaczkę, ona wiedziała że może być nosicielem ale im nic nie powiedziała bo tak?

A pomyślała że w tym czasie ci ludzie mogą zdecydować się na wzięcie kolejnych kotów lub np. brać jakieś do siebie na przechowanie?
Mogą zdecydować się na zaszczepienie nosicieli szczepionkami z białaczką co często aktywuje chorobę?

Fajnie że hodowczyni udzieliła Ci wsparcia.
Miło z jej strony. Może coś do niej dotarło. Byłoby super.
Ale ja uważam że w tej całej historii nie zachowuje się w porządku i tak jak powinna.
Pomyśl że koteczka byłaby w lepszym stanie.
Wzięłabyś ją do domu, a ona zaraziłaby Twoje pozostałe koty. Przeżyłabyś umieranie jej, już po tym gdybyś ją pokochała, a potem walkę o życie, udaną lub nie - pozostałych kotów.
Nadal uważałabyś że hodowczyni zachowała się ok nie informując nowych właścicieli kotów z zagrożonych miotów o tym że ich koty mogą być zarażone?

EDIT: dopisek.

Jednak za bardzo pozytywny znak uważam to że hodowczyni się przyznała do tego że miała zarażone koty w hodowli i je wydała do adopcji/sprzedała.
Zrobiła krok do przodu.
Super by było gdyby kolejny polegał na tym że poinformuje pozostałych właścicieli kotów o zagrożeniu bez czekania na informację o ich ciężkiej chorobie czy śmierci.

Wierzę że jest to trudne, przyznać się przez hodowcę że w jego hodowli połowa kotów zaraziła się paskudną wirusówką.
Ale oddawanie zarażonych kotów, nie informowanie o tym fakcie właścicieli (w pierwszym momencie gdy się o chorobie dowiedziała), nie przyznawanie się do tego - to świństwo.
Dobrze że zrobiła pierwszy krok by to zmienić.
Może będą kolejne.

Blue

 
Posty: 23916
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Wto mar 19, 2013 18:19 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

Miedziany.jelen
[*] Kitka
Mam kotka z Felv, który przeszedł zwycięsko walkę o życie w stanie, gdy już 'nie mógł chodzić'. To był nasz cud. Nie wyobrażam sobie sytuacji oddawania takiego kota, zmiany właściciela, miejsca zamieszkania, jeśliby Kitka z tego wyszła, to chyba trzeba by iść na kolanach do Częstochowy w podzięce za ten cud. Podjęłaś decyzje najgorszą z możliwych dla opiekuna, ale chyba najrosądniejszą dla kotki. Straszne co zrobili jej poprzedni właściciele, straszne, że chore zwierzę mogli jedynie oddać, nic więcej... Ale też nie wierzę w brak winy hodowcy. Prawdopodobnie to matka tych kociaków była zarażona i ona im przekazała chorobę. Nieważne, czy hodowca dowiedział się przed, czy po wydaniu kociaków, dopuścił do rozprzestrzeniania się Felv w hodowli, a po uzyskanych informacjach nie zachował się fer w stosunku do właścicieli kotów wydanych z hodowli. Nadal uważa, że oddanie, czy sprzedaż zagrożonych kociaków było w porządku bez brania odpowiedzialności za zaistniałą sytuacje. To nie do pomyślenia. Ta choroba zabija, a w przypadku zatajenia informacji, zabije też koty nie zagrożone- wystarczy takiego kota wypuszczać na dwór, czy nim dokocić lub jego dokocić o towarzysza. To niewybaczalne. Bycie miłym nie jest dla mnie żadną "okolicznością łagodzącą", bo za dużo już wiem o tej chorobie.
PW: poprawka po autokorekcie
pwpw
 

Post » Pt cze 28, 2013 19:04 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

Witam serdecznie!

W 2011 r. kupiliśmy wymarzonego, okazałego, zdrowego i przepięknego syberyjczyka imieniem Pixel (rudy, podobny do Rusłanka). Po pewnym czasie stwierdziliśmy, że kot potrzebuje towarzystwa. Pech chciał, że spodobała nam się kotka Hanae (Harmony Home). Po kilku miesiącach pożegnaliśmy oba kociaki.
Nie sposób opisać ile łez nas to kosztowało. Na samo wspomnienie ciężko się robi na sercu. Dwa miesiące codziennych wizyt u weta, transfuzje... Całe życie kręciło się tylko wokół wyników badań, małych nadziei. Byłam wtedy w ciąży a stratę przezywałam tak strasznie, że nie byłam w stanie skontaktować się z hodowczynią.
Teraz chciałabym zająć się tą sprawą.

Przeczytałam, że druga kotka (gdy wybieralismy Hanae była jeszcze jej siostra- Kitka - rozpoznaję ją ze zdjęcia) też nie żyje.

P.S. Haneczka (tak ja zwaliśmy) też była taka mikro (niespełna 2 kg)

kornelia_20

 
Posty: 1
Od: Pt cze 28, 2013 18:34

Post » Sob cze 29, 2013 13:03 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

Witaj Kornelio.

Ciężko sobie nawet wyobrazić ile bólu kosztowała Was choroba i śmierć Piksela i Haneczki :cry:
Współczuję :(

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Sob cze 29, 2013 19:08 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

czytam wątek i cała się burzę w środku
ja można tak nie szanować kotów i nie szanować ludzi
to niemożliwe aby tak działała hodowla, która wie że wypuszczała koty felv +
czy można coś zrobić aby zahamować sprzedaż kotów chorych? zamknąć hodowlę? wymusić poszanowanie dla kotów i nabywców?
chętnie pomogę bo szlag mnie trafia jak czytam ze kolejne koty umierają i kolejni ludzie muszą przechodzić przez śmierć ukochanych i wyczekanych pupili
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Sob cze 29, 2013 21:02 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

O ile wiem Harmony Home nie ma nowych miotów. A przynajmniej nie ogłasza ich w necie.
Zlikwidowana została także strona internetowa hodowli zaprzyjaźnionej, której koty stykały się bezpośrednio z kotami z Harmony Home. Nie ma jej już w necie co najmniej od początku tego roku.

Falka

 
Posty: 32816
Od: Pon lut 04, 2002 17:01
Lokalizacja: Praga

Post » Nie cze 30, 2013 5:56 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

Kolejne koty :(
Tak bardzo mi przykro :(

Ale cały czas jest hodowczyni która - być może się mylę - nikomu nie powiedziała przepraszam.
Mimo iż naraziła wiele kotów na cierpienie i śmierć (pomijając koty z jej hodowli, te które oddawała i sprzedawała zarażone - są jeszcze inne koty, te które się zaraziły od nich) a ich właścicieli na straszne przeżycia i ogromne koszty. Finansowe i emocjonalne. I nie zrobiła absolutnie nic by temu zapobiec lub choćby zminimalizować straty - nawet jeśli na początku nie wiedziała że koty są zarażone, w pewnym momencie już miała pewność - a nadal szła w zaparte że to niemożliwe, nikogo nie poinformowała że koty mogą być nosicielami. Kolejni opiekunowie dowiadywali się o tym dopiero wtedy gdy choroba była już w rozkwicie :(

Wiele bym dała za pewność iż rozdmuchanie tej sprawy w sieci dało jej w kość i zafundowało choć kilka nieprzespanych nocy :evil: .

Blue

 
Posty: 23916
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie cze 30, 2013 8:11 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

kornelia_20.
Bardzo Ci współczuję :cry:
To nigdy by się nie zdarzyło , gdyby ta kobieta miała choć odrobinę przyzwoitości.
Nigdy nie zrozumiem jak można było świadomie zafundować ludziom taki koszmar.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Nie cze 30, 2013 10:36 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

Dodatkowym, przerażającym elementem tej układanki jest zjadliwość wirusa.
FeLV to paskudna choroba, ale w dzisiejszych czasach jest przy pewnej dozie szczęścia - do opanowania, nawet gdy zostanie zdiagnozowana w postaci już objawowej. Ile na forum jest kotów, znalezionych bid, ciężko już chorych - które w wyniku leczenia zbierają się i żyją.
Czasem udaje się ją tylko przydusić na wiele miesięcy, czasem lat, czasem zmusić do takiego wycofania że wirus nie jest nawet wykazywany podczas testów paskowych.
Pewnie że nie zawsze się udaje. Ale w sumie rzadko choroba ta ma aż tak gwałtowny przebieg.

Tu dotyka kotów zadbanych, kochanych, które zapewne dosyć szybko trafiają do lekarza i są pod jego opieką.
I wszystkie koty o których pisano w tym wątku (?) - zabija w ciągu miesiąca, dwóch, w sposób dramatyczny, gwałtowny.
Albo rozwija się błyskawicznie rosnący chłoniak albo gwałtowna niedokrwistość. Leczenie jest nieskuteczne a śmierć nadchodzi szybko.

Gdyby nie to że umierały podobnie koty zarażone przez koty z HH - można by pomyśleć że rasowce z tej "hodowli" mają jakieś genetyczną podatność na wirusa, bezbronność wobec niego.
Zdarza się.
Ale wygląda na to że jednak bardziej prawdopodobne jest że ten wirus jest szczególnie zjadliwy :(

Mam nadzieję że ta cisza ze strony hodowli, brak nowych miotów, likwidacja stronki - nie oznacza że hodowla istnieje w najlepsze, tyle że pod inną nazwą :(

Blue

 
Posty: 23916
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Nie cze 30, 2013 11:17 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

Blue pisze:
Mam nadzieję że ta cisza ze strony hodowli, brak nowych miotów, likwidacja stronki - nie oznacza że hodowla istnieje w najlepsze, tyle że pod inną nazwą :(


Gdyby tak było. Można zgłosić sprawę do prokuratury, wskazując iż kobieta dopuściła się przestępstwa oszustwa.
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro gru 03, 2014 22:32 Re: Poszukuję wł. kotów syberyjskich z hodowli Harmony Home*

Witam, tyle czasu juz upłynęło, cały czas łudziłam sie że mnie to nie spotka. Niestety, moja ukochana Emmi, wspaniała koteczka zmarła 30 listopada 2014, a test jednoznacznie potwierdził Felv. Emmi urodziła się 8 lutego 2010, czytałam że jej brat Emir też zmarl na białaczkę. Dziś jestem pewna, że zaraziła się w hodowli. Pozostaje żal o to, że właścicielka mnie ńie uprzedziła do dziś, do dziś wypierała się, że to wszystko to pomówienia. Chciałam jej wierzyć i dlatego wcześniej nie zrobiłam testu, Emmi nigdy wcześniej nie chorowała, wierzyłam, że jej to nie dotyczy. Mam dwójkę malutkich dzieci, które jeszcze nie wiedzą, bo boję się im powiedzieć, tak kochały Emmi... Dlaczego ludzie są tak nieuczciwi?? Właścicielka hodowli sprzedaje aktualnie kotka z rodowodem na grupie sprzedażowej na facebooku. Nie wiem czy jest to legalne, czy nikt nie zgłosił, że w hodowli była białaczka?

hanahfragola

 
Posty: 4
Od: Nie gru 09, 2012 16:48

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 109 gości