Tyle mam pracy,ze czasu nie starcza na pisanie,a wieczorami codziennie burze,więc boję się włączać kompa,co by mi go do końca szlak nie trafił,bo i tak ledwo dycha 
 Z nowych wieści,to to ,że Rico ,który poszedł do adopcji w sobotę,rozchorowal sie bardzo,strachu było co niemiara,ale już jest lepiej.
Maluszki całkiem dobrze.Ale jeszcze nie odrobaczone(dopiero dzisiaj) bo złapały ponownie pchły od mamusi,chociaz nie powinny,i musiałam ponownie jechać z nimi na odpchlenie. 
 Mamuska ,Gaja,miała wczoraj sterylkę.Stresu było dużo ze złapaniem jej do transportera,ale daliśmy radę(raczej mąż dał rade ,w rękawicach)Teraz siedzi dalej pod łóżkiem,(bo niestety nie posiadam dużej klatki )i dochodzi do siebie.
Jedna z suczek poszła do adopcji 
 Nala zdecydowanie lepiej,super zniosła narkozę,ząbki zdrowe,dziąsła też ,oczka zakrapiam.
Dzisiaj Pusia jedzie na zabieg przeglądu paszczy i usuwanie kamienia.Tego sie najbardziej boję,bo nie wiem ,jak zniesie narkozę.Kciuki bardzo potrzebne.
Czarny kot,który przychodzi na dokarmianie,coraz śmielej sobie poczyna.Wchodzi na klatkę ,az na piętro,i oczywiscie znaczy,więc smród okropny.Jest śliczny,ale taki biedak zaniedbany.Pytałam ludzi czyj On jest,ale nikt nie wie.
Nie wiem co mam z Nim zrobić,bo ewidentnie pcha się do domu,i coraz mniej sie boi ludzi.
Nie mogę Go wziąć,bo już dla Tych co mam czasu brakuje 
