Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro cze 26, 2013 15:39 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

ab. pisze:Kobieto co ty za szkołę skończyłaś?

W liceum (III LO im. Mickiewicza w Katowicach) byłam w klasie biol-chem i podobnie jak 22 inne osoby chciałam iść na medycynę (było nas 30 osób w klasie) - z tym, że ja chciałam na naturalną (mieli otwierać we Wrocławiu, ale w końcu nie otwarli), bo od 12 roku życia się zaczęłam tym interesować jak lekarze mnie leczyli, leczyli, a było coraz gorzej. No ale skoro nie otwarli we Wrocławiu tego, co chciałam, to poszłam na Politechnikę wychodząc z założenia, że jak nie pasja, to choć konkretny wymierny finansowo zawód (w szkole i przedmioty ścisłe, i humanistyczne szły mi równie łatwo, a nigdy nad książkami nie siedziałam - jakoś tak samo mi do głowy wchodziło po jednym usłyszeniu). Ale cały czas nadal się uczę o medycynie naturalnej, bo to tak ogromna wiedza, że pewnie prędzej będę stara i siwa niż to wszystko ogarnę.

A co do suplementacji wapna - i tak nigdy do końca nie trafisz idealnie, bo zależy jakie mięso, to zawartość minerałów i witamin i tak jest zmienna - musiałabyś to badać, żeby dokładnie zrównoważyć, więc i tak pozostaje "na oko"; takie rzeczy zależą od gatunku i rasy stwora, z którego jest mięso (krowa czy kura i inne to wiele ras), czym były karmione (nawet trawa trawie nierówna jak się pasą) itd. Ale organizm ma umiejętność bilansowania sobie różnych rzeczy pod jednym warunkiem: że ma z czego. Rzeczy do BARFu kupisz w ekozwierzak.pl i animalcare.pl na pewno; gdzie indziej to nie wiem; poza tym nie musisz zaczynać od pełnego BARFa - możesz kupić easy barf, przy którym są bardzo uproszczone przepisy.

Irysku, dokładnie! Mord na własnym organizmie - ale o to chodzi, bo odporni ludzie nie chorują wystarczająco dużo, żeby ktoś mógł sobie kupić n-ty dom, samolot i takie tam: niestety niektórzy mają skarbonki zamiast serc. Najgorsze jak ci niektórzy grają na uczuciach (wiara to też uczucia) lub zdrowiu (czy to ludzkim, czy zwierząt). Niestety świata się nie zmieni - można co najwyżej głośno wyrażać sprzeciw i nie wspierać tej machiny zagłady gatunku ludzkiego, który przez takie coś staje się coraz słabszy.
Ostatnio edytowano Śro cze 26, 2013 15:47 przez czarnekoty123, łącznie edytowano 1 raz
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro cze 26, 2013 15:46 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Jak to było ? Z koncernami farmaceutycznymi ?

"Każdy stan ostry zamienimy na przewlekły..." No i pacjent do końca życia zasila konta koncernów :twisted:
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 26, 2013 15:51 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

To były dwa:
1) Pacjent wyleczony to klient stracony.
2) Biznes polega na tym, aby ból ostry zamienić na przewlekły.

Nawet na kotach zobaczcie - jak się da steryd czy antybiotyk lub przeciwzapalny / przeciwgrzybiczny, to od razu daje po nerkach, wątrobie i jelitach - a wtedy znowu leczymy te narządy i odpowiednia dieta potrzebna... i tak się biznesik kręci.

Magnolia z anemii wyszła na samym jedzeniu (żółtka i suszona hemoglobina to też jedzenie), futro też odrosło dzięki jedzeniu i kwasom omega (w kroplach, bo oleju z łososia by mi nie przełknęła); na łapkę dostała tylko 4 dawki tolfedine, żeby pierwszy ból złagodzić; jak już coś z żołądkiem, to zioła i dieta. Dopóki organizm nie jest zajechany, to naprawdę ma ogromne możliwości regeneracji. Na oko pomogła sól fizjologiczna, a na cieknący nos już nic nie robię - dzień czy dwa i samo przechodzi (przedtem był beta glukan). Jedynie na kokcydia dostała BayCox, bo jakbym miała czekać na jagody i tygodniami to leczyć pakując jej siłowo zmieszane z ziołami, to by chyba na zawał zeszła. A jakby się człowiek uparł, to by tyle chemii można w nią wpakować... szczególnie antybiotyk "osłonowo" (pieron mnie trzaska jak słyszę takie stwierdzenie).

Niektórzy biją na alarm, ale ich głos jest słabo słyszalny (przykład1, przykład2). No i jeszcze prognozy wzrostów się pojawiają.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro cze 26, 2013 16:25 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

podczytowywuję Panie i sie usmiecham....
Grazynka-> na spacer ochroniarza bedziesz musiała zabierać niedługo:) jak trafi na samych zainteresowanych z branży tej czy owej, to Cie skilują:)
zupełnie sie zgadzam
przerobiłam na dzieciach, którym w pierwszej kolejnosci bez badań, testów, 'na oko" przeciez najprosciej zawsze antybiotyk przepisać, najlepiej przy pierwszym kichnięciu....

za wszystko dzieki- zapiszę się na Twoje wykłady jeśli sie kiedys bedziesz realizować gremialnie (nie na forum-forum) prosze o rezerwację w pierwszym rzedzie:)

chciałam dzisiaj przechytrzyć kota...zmieszałam wołowe z indykiem w proporcji 2:1 i........ AJAJAJAJAJAAAAAAAAJ... a potem to juz wiadomo..... już nie chce i nie bedę sprytna.... dosyc. Wołowinka- też mięsko:)

;)

Agop

 
Posty: 206
Od: Śro sty 23, 2013 12:33

Post » Śro cze 26, 2013 17:01 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Wołowina to dobre mięso i ma więcej tauryny niż drób ;-) co do ochrony... już przerabiałam narażenie się pewnej grupie ludzi ze sporą kasą i wpływami, gdzie nie wiedziałam czy za godzinę nadal będę wśród żywych, więc życie z sercem w gardle nie jest mi obce. A branże, o których piszesz mają gdzieś takich jak ja: reklama w tv, szkolenia dla ludzi z dyplomami itd. gwarantują im ogromną rzeszę wiernych wyznawców (podobnie jak producentom mocno przetworzonej pseudo żywności, hodowcom bazującym na GMO itp.). Ludzie nie chcą myśleć w większości, bo to sprawia ból i generuje dylematy - lepiej być posłuszną bezmyślną owcą... przynajmniej łatwiej.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Śro cze 26, 2013 17:30 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

gpolomska pisze: (...)szczególnie antybiotyk "osłonowo" (pieron mnie trzaska jak słyszę takie stwierdzenie). (...)


To jedno z bardziej durnych stwierdzeń jakie w życiu słyszałam :twisted:

[quote="gpolomska" (...) Ludzie nie chcą myśleć w większości, bo to sprawia ból i generuje dylematy - lepiej być posłuszną bezmyślną owcą... przynajmniej łatwiej.[/quote]

A ja kiedyś znałam takie powiedzenie " Myśleć, myśleć to nie boli".
Ano, widać jednak boli...
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 27, 2013 7:03 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Gdzie jest kotuś?
Obrazek

Wciąga zapachy poranka...
Obrazek

Wczoraj kolejny dzień zjadła na kolację chrupki i odpukać, ale jest OK. I ma już chyba to mityczne futro, o którym słyszałam, że z pięknym przyszła do schroniska: mięciutkie, gęste i błyszczące.


A jak tam Biba i jest stosunki z Ciasteczkiem?
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Czw cze 27, 2013 7:43 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Biba jest do kompletu meteopatą.
Wieczorem przed załamaniem pogody i oberwaniem chmury nad Trójmiastem Bibulek była śnięta nawet w stałej porze jej zabawy i miała niesamowicie przyspieszony oddech. Mailowa konsultacja z wetami i na następny dzień rano kota w torbę i do lecznicy. Hmmm... Osłuchana, obmacana, wygłaskana, popodziwiana... Diagnoza - osłuchowo czyściutko i oskrzela, i płuca, i serduszko. Węzły niepowiększone. Kataru nie ma, oczka czyste. W sumie - zdrowa kota, czyli to nie jest uaktywnianie się wirusa. Oczko wetka też chwaliła. Ono już zawsze będzie zamglone, bo zrosty są głębokie, ale się nie powiększają, nie ma stanu zapalnego i nie dzieje się nic złego.
Po oberwaniu chmury Biba zaczęła oddychać normalnie, bawić się, szaleć i spać w standardowych porach.

Po czym - żeby nie było za cudownie - dałam dziecku saszetkę Royal Canin. Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa. Bo po 3,5 godzinie dziecko lekkiej sraczki dostało. No więc już wiem, że nawet rezerwowo nie mogę podawać, bo czegoś nie toleruje z wypełniaczy. Po czterech paskudnych kupkach w przeciągu 16 godzin i ćwiartce imodium jest ok, przy czym mała apetytu przez ten cały czas nie straciła i chęci do zabawy.

Psiokocenie myślę, że można powoli uznać za zakończone pomyślnie. Nie ma żadnego fuczenia, warczenia, a pacanie łapką jest w zasadzie tylko w czasie zabawy. Przy czym czasami nawet przez np. półtorej minuty bawią się razem. Najfajniej jest rano, kiedy im śniadanko szykuję. Biba jest za jedzenie sprzedajna, więc czekając na pełną miseczkę ósemki częściej kręci wokół Ciasteczka niż wokół moich nóg. Przełazi mu pod brzuchem, ociera się o szyję od dołu, o psie boczki ... A Ciasteczko z radości, że ma kota, i w oczekiwaniu na swoją miseczkę dupką kręci (bo mu pseuduchy krzywdę zrobili i w celu "podrasowania" ogonek ucięli). Antistress dostaje dalej (najczęściej zawinięty w kocie żarcie, bo mu te drożdże wybitnie nie pasują), ale Biba bez żadnych uspokajaczy i Feliwaya się obyła. Nie wykluczamy z siostrą powiększenia stadka na jesień. Młoda chce yorka. Zwariowała chyba - kolejny szczurołap do pseudopinczera?
No a ja oczywiście o kociej biedzie myślę. Ale jedyne pomieszczenie, gdzie można byłoby spróbować izolować na początku, to kuchnia. Będziemy myśleć na jesień. Bo na razie się jeszcze nie odważymy, żeby relacji między Bibą i Ciasteczkiem nie zepsuć.

W poniedziałek na kastrację Ciasteczko zawożę, bo prostata coraz bardziej mu na pęcherz uwiera. Dobrze, że mamy możliwość wyprowadzania go co 3-4 godziny, bo się piesa tak bardzo nie męczy. A w nocy mało się rusza, więc daje radę. Płukanie siusiaka coraz mniej mu się podoba, bo nas od dwóch dni owarkuje w trakcie. Za to Biba kilkukrotne zakrapanie oczka znosi bez problemu, zeskakuje mi z kolan, otrząsa się i idzie do miski z mokrym.

Dzisiaj mija miesiąc bez Tygryska...
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Czw cze 27, 2013 8:33 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

To super, że się dogadują :D RC... no cóż :twisted: ponoć było dobre za poprzednich właścicieli, ale od sprzedaży "patrzącym już tylko na kasę" jakość spadła do tego, co widać.

Fajnie jakbyście jeszcze dały radę jakieś biedy przygarnąć - miałyby jak u Pana Boga za piecem. Magnolia też przed burzą jest "dziwna". A katarek minimalnie chwilami jej wraca, ale tak na godzinę czy dwie i kilka dni spokoju (bałam się, że będzie gorzej przy dwójce rozbrykanych dzieciaków w gościach). Jak nie biegają tylko siedzą, to Magnolcia wychodzi i mierzy ich z góry na dół, bo to przecież jakieś dziwne stwory są.

Szybko zleciało... a wydaje się jakby to było wczoraj... Mi też brakuje małych - Mokate i Norbiego, ale pocieszam się tym, że choć Magnolcia po tej stronie TM - mało, ale zawsze coś. Prawie jak afirmacja w AA: aby mieć siłę zmienić, co się da zmienić i mieć siłę pogodzić się z tym, czego zmienić nie można.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Czw cze 27, 2013 20:27 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

gpolomska pisze: (...) aby mieć siłę zmienić, co się da zmienić i mieć siłę pogodzić się z tym, czego zmienić nie można.[/size]


I pozostają wspomnienia i miejsce w sercu na zawsze.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Blekitny.Irys

 
Posty: 3329
Od: Nie lut 17, 2013 11:36
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 27, 2013 21:13 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Ponoć z czasem mocniej pamięta się dobre chwile niż te najsmutniejsze - ale to chyba dużo czasu trzeba, bo na razie jakoś tak...

Nigdy nue chwal kota - już cieknue z prawego oka i dziurki w nosie (to ta zdeformowana). Ech...
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt cze 28, 2013 9:38 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

No właśnie, nie chwalimy kota... nie chwalimy kota...
Imodium przestało działać i się Bibulek w nocy rozesrała na rzadko. A jak rano śniadanka nie jadła mimo że skrzeczała, że głodna, a następnie rzygnęła spienioną śliną, i do tego stwierdziłam, że ma twardy brzuszek, to mi najgorsze scenariusze do głowy przyszły typu, że wysięk w brzuszku... o lecznicy doszłyśmy równo z wetem - na otwarcie. Usg zrobione - jelita tylko wzdęte, płynu żadnego nie widać, ani nic innego niepokojącego. Ufff... Obmacana, uchlana spirytem przy usg (no... w końcu Biba... jedyna szafka, jaką dotychczas samodzielnie otworzyła, to ta z alkoholem...), zważona (2 kilogramy waży), temperatura ciut podwyższona, nieodwodniona. Będzie dobrze.
Teraz się myje, bo przecież ten spirytus... Uchleje mi się kocia dziewczynka na fest. :D

Jak Magnolia?
I reszta futerek?
Marcel <*>, Tygrys <*>

Słupek

 
Posty: 1583
Od: Nie lis 18, 2012 9:46
Lokalizacja: Gdynia

Post » Pt cze 28, 2013 12:46 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

jak rano śniadanka nie jadła mimo że skrzeczała, że głodna, a następnie rzygnęła spienioną śliną

Takie coś przez pewien czas miałam z Magnolcią dość często; dzisiaj jest jakaś bez apetytu - coś tam poskubie, ale to nie jest to, co powinno być; i do tego ją trochę muli (ale czytałam, że przy herpesie tak bywa). Przyszły dzisiaj przysmaki (wzięłam kilka rodzajów na spróbowanie - wszystko 100% lifilizowane/suszone). Na razie otwarłam chicklets Miamora (z kaczki) - Magnolcia pierwszy raz dzisiaj wcinała coś ze smakiem... ale ona ogólnie za kacze dałaby się oskórować - chyba nawet bardziej niż za indyka. Wzięłam też Cosma Snacks (kaczka, wołowina i tuńczyk) oraz suszone jelita Cornello (spaghetti dla kota to nazwali), ale otwieram po jednym po kolei, więc na razie tylko Chicklets wpróbowane. Dobrze, że jej to coś podeszło - nawet umie to gryźć (nie w całości daję, bo aż taka dobra jeszcze nie jest, ale spore kawałki), bo jak w nocy mnie będzie mordować, to dam jeden czy dwa (można do 5 dziennie) i będzie szczęśliwa, że sobie dobrego pojadła, a przynajmniej zdrowe i nie wysoko kaloryczne.

Z oczka dzisiaj prawie nie cieknie (wczoraj o 21 biegłam do apteki po imunit, bo ponoć działa mocniej niż inne wersje beta glukanu - nie wiem, ile w tym prawdy, ale tonący brzytwy się chwyta oraz sól fizjologiczną do oka, bo zużyłam ostatnią, a wolałam do rana nie ryzykować, że mi będzie potrzebna), z nosa też nie jest źle. Wieczorem szła ropka z oka i do tego je tarła łapką - przez chwilę rozważałam nocny dyżur weta, ale po kilku głaskach mojej mamy jej się poprawiło (może czuje się trochę odrzucona, bo babcia ma wnuki i dlatego tak? Magnolcia strasznie jest nerwowa i z byle powodu kicha itd.).

No i coś jeszcze zauważyłam: moja surowa kranówka wg Magnolki jest lepsza niż najlepsza woda źródlana czy kranówka przegotowana (wg mnie też - mam po prostu bardzo dobrą wodę, bo z dobrego ujęcia i nawet dzieciaki patrzą tylko jak dorwać surową do picia, bo smakuje lepiej niż źródlana z butelek z tworzyw sztucznych). No nic - będzie kranówka surowa jak tylko taką chce i tylko taka jej pachnie odpowiednio i smakuje (dokładnie to taka).


Co do Biby... no jak takie imię jej dałaś, to została już naznaczona pewnymi preferencjami w zakresie napojów :-)
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

Post » Pt cze 28, 2013 15:25 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Ja też Szajce kupuję przysmaki Cosma, wcina wszystkie 4 smaki. Dałaby sie za nie pokroić na kawałeczki, oskórować i nie tylko :twisted:
Moja poprzednia kotka też uwielbiała kranówkę, my tez mamy smaczną. W domu wszyscy pijemy wodę z kranu filtrowaną. Szajka nie lubi żadnej wody nawet z kwiatów nie wypija, jędza jedna. Karmimy się tylko mokrym i surowym, więc dolewam jej wody do jedzenia. I jak wskoczy do wanny to troszkę z sierści wyliże. Czy Magnolcia już korzysta z fontanny?
Obrazek Obrazek
Klarunia [*] 06.2004 - 10.02.2013 czekaj na mnie za TM BARF-ujemy od września 2013r.

ab.

 
Posty: 8557
Od: Pt kwi 12, 2013 21:10
Lokalizacja: Koszalin

Post » Pt cze 28, 2013 18:58 Re: Dzielne KOTY (i nie tylko) WALCZĄCE 2

Magnolcia nie korzysta jak patrzę, a kudły w wodzie są (a nie stoi to na jej trasie i celowo musi podejść), więc sama nie wiem co mam myśleć :roll: dzisiaj apetyt ma znikomy, z oczek wieczorem znowu leci, a rano było dobrze (dzisiaj przezroczyste leci - ewidentnie ma je załzawione, za to z nosa nie kapie, czyli organizm walczy, ale wirus też; wczoraj bardziej z prawego, a dzisiaj z lewego oka cieknie). Teraz śpi u mnie na kolanach. No nic - znowu beta glukan idzie (ukrywanie go jest coraz trudniejsze, a szczególnie jak kotuś ma taki sobie apetyt).

Mi dla odmiany zatoki lekko odpuściły - ściekło do oskrzeli, więc od 3 rano dusi; ale z tego etapu to kilka dni i powinno przejść. Wczoraj kopałam po uodparniaczach i wygląda na to, że każdy na każdego kota działa inaczej - nie ma jakiegoś super magicznego środka, który pomaga wszystkim :( nawet z lizyną czytałam, że to jest tak, że przy ataku herpesa jej poziom spada, ale to jeszcze nie znaczy, że podawanie jej zwalcza wirusa; poza tym za duży poziom lizyny do argininy znowu jest szkodliwy na coś tam innego (już nie pamiętam), więc to też nie jest takie jednoznaczne. Moja wet ma rację z tym, że najwięcej musi zrobić sam kot, bo reszta to loteria i można mu pomagać, ale bardzo różnie koty reagują na to samo.

Obawiam się, że ta Cosma może jej nie smakować, bo ona nie lubi samego mięsa - szczególnie surowego i je jak za karę, ale zobaczymy... zawsze warto spróbować, bo samo mięsko wartościowe, a przy jednym kocie to gra nie jest warta świeczki, żeby wszystko robić samemu.
...

czarnekoty123

 
Posty: 4209
Od: Śro wrz 12, 2012 18:34
Lokalizacja: Mysłowice, śląskie

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Gosiagosia i 278 gości