U nas Basiu, goście są zawsze mile widziani
To do rana!
Zapomniałam pochwalić Rambuśka:)
Wczoraj przyniósł do ogrodu dwie nornice i kreta
Przyniesionym została udzielona reanimacja:)
Myszy nie przeżyły
Kret ocalał i został odniesiony na pole sąsiadów
Cudak nie zabija, on się nimi bawi czyli męczy okrutnie
Kocurek bardzo łowny i pracowity...
Biega codziennie na polowania, ale ja jestem umęczona tą jego pracowitością , nie mogę patrzeć na te zdobycze

I chyba przyjdzie nam się przyzwyczaić do jego natury... on się już nie zmieni
Kropka też czasem coś przyniesie, choć rzadko.
A Lunka?
Podejrzewam, że nigdy...nie pamiętam:)
Podobnie Kacperek.
Ten też w życiu niczego nie upolował, chyba nie potrafi
Raz tylko wszedł do mieszkania z myszą w pysku

ale po przeprowadzonym śledztwie okazało się, że Gapciu martwą mysz podprowadził Kropce:)
Nawet nie wiedział co z nią zrobić

I tak sobie czasem tęsknię do....mojego mieszkania w bloku...
Koty miałabym w jednym miejscu, nie szwendały by się po okolicy, a ja nie ganiałabym z wywalonym językiem za wszystkimi i każdym z osobna:)
A tak...
One mają swobodę to fakt, ale ja jestem co wieczór przed zawałem serca, jak któreś nie chce przyjść do domu gdy wołam.
Ostatnio Kropkę musiałam
własnoręcznie i na siłę zdejmować z huśtawki i zanieść na rękach, sama nie miała zamiaru przyjść, wieczór był piękny, Buraś pod altaną, a wredna duża capnęła koteczkę i zawlekła do domu...