My w komplecie jestesmy,Sniezek czuje sie juz całkiem dobrze,je,załatwia sie i główka juz w normalnej pozycji jest.Nie jest taki żwawy jak przedtem,ale jeszcze musi dojść do siebie.
Czarnuszek chory,ale juz odetkany,wiec nie ma kłopotu z oddychaniem...Wszedzie siersc,taki gorac znusza do wyzbycia się pokrywy włosowej u futrzastych...sprzatam,czesze i tak z nich leci,a mnie dusi...
Czytam to forum i czasami nie wiem czy jest sens tutaj bycia,wszak nikt nikogo do tego nie zmusza...
Dopóki nie zakończe watku "nasze białaczkowce"bede zaglądać,ale zastanawiam się po co ten watek prowadzić?Ludzie prosza o pomoc,o rady,a potem robia i tak po swojemu ,wbrew 'logice' i własciwie marnuja czas i zaangazowanie innych...
Można się nieźle zdziwić ładnie to ujmując...
No nic,miłego dnia...u nas leje,duszno i głowa pęka

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie"-dodałam "ale własnej" i to jest jedyna rzecz jaka będąc tutaj zrozumiałam.Najlepiej mysleć o sobie,zająć sie tym czym jest się w stanie zając i nie pchać się tam ,gdzie cie nie chcą...To takie "złote myśli" jakie przychodza mi do głowy...
Podjełam decyzje o całkowitym zamknięciu tego wątku,nikt po nas płakał nie będzie
