Ja nawet nie wiem ile jest u nas - boję się sprawdzać; ledwo się ruszam, bo w końcu zamontowałam siatkę (zgodnie z instrukcją: sznurek mocno naciągnięty, a siatka z luzem, żeby nie można się wspinać). Niby montaż kółków do styropianu prosty i nie trzeba nawet nawiercać tynku, ale muszą być spełnione dwa warunki: trzeba mieć wiertarkę z odpowiednią końcówką (nie mam) i normalny tynk (w dwóch punktach zamiast mieć kilka mm, to miał dobrze ponad 1cm i nie był to sam tynk). Ostatecznie przy użyciu przecinaka (chyba tak się to nazywa - u nas mówią na to majzel), wkrętaka z zagiętym końcem (tak, że powstaje dźwignia) i składanej miary udało się ustrojstwo zamontować.
Do transparentnej siatki 1,5 x 2m z zoo+ (która ma coś do montażu, ale w zwykły mur, a nie ocieplaną elewację) dokupiłam:
1) 13 kołków do styropianu FISCHER FID-50,
2) 3 haczyki (było 10, a potrzebowałam 13),
3) 6 kołków ograniczających na taśmie dwustronnej.
Całkowity koszt: siatka (29,80zł; dzisiaj jest jeszcze 10zł tańsza) plus osprzęt (13x1,3 + 3x0,12 + 6x0,6 = 20,86zł) - razem: 50,66zł (plus kurier z osprzętem 16zł, bo nie chciałam czekać do następnego tygodnia, gdzie mogłabym to kupić w sklepie obok).
Po bokach i góry punkty montażu są co 40-43cm; w rogach musiałam podwójnie, bo pod skosem to sobie można w mur, a nie w granicę płyt styropianowych. Siatkę przypinałam do dywanu, żeby zrobić prostokąt i przeciągnąć sznurek. Jest to lekko pod skosem (góra w kierunku okna), bo tak najtrudniej się wspinać i jakby co, to spada się na parapet z powrotem. Na dole są dwa sznurki - jeden idzie pod parapetem w takim rowku, a drugi zaraz nad, żeby nadać sztywność konstrukcji; kołki ograniczające mają szpary, które wykorzystałam do przytrzymania siatki, żeby za bardzo nie furgała i żeby sznurek był jeszcze sztywniejszy, bo się o nie opiera. Za okno w prawy róg /widoczne na pierwszym zdjęciu w drugim rzędzie/ powędrowała mięta - tam jej lepiej, a w domu została kocimiętka i trawa, a niedługo wysiany jęczmień (ma już 4cm i na razie rośnie w bezpiecznym miejscu). Ta siatka jest delikatna, ale to ma być tylko tak na wszelki, bo Magnolia po niczym nigdy się w domu nie wspina, a do tego i tak będzie miała otwarte okno tylko jak będę w pokoju (żeby wyjść choć na balkon na kawę i ją zostawić z otwartym oknem, to chyba musiałabym mieć wmurowaną kratę z prętów - inaczej bym się bała nawet przy stalowej siatce; jak będzie ją drapać czy podgryzać, to wymienię na wzmacnianą siatkę z linką stalową (to już moment jak się ma wszystko zamontowane, żeby zawiesić nową siatkę, a koszt rzędu 30zł jeśli siatka "dla kota", bo jeśli się nazywa po prostu siatka stalowa powlekana PVC, to jest 10-12zł

). Za oknem dałam ręczniki, żeby było miękko - i tak na deszczu leżeć nie będzie.
Poniżej fotki po zamontowaniu (na razie Magnolcia ma zerowe zainteresowanie wyjściem, ale może jak się nieco ochłodzi, to zechce jej się zrobić odbiór instalacji. Oczko płukałam wczoraj dwa razy i dzisiaj raz - na pewno nie jest gorzej, a może nawet minimalnie lepiej - za krótko, żeby jednoznacznie stwierdzić. No i w nocy udało jej się otworzyć szafę (mam trochę uszkodzony zamek, więc łatwiej poszło), po czym wskoczyła na górną krawędź drzwi i się tak bujała. Diabeł wcielony.



...