» Pt cze 21, 2013 8:31
Re: Pinokio - koty do adopcji/ Pucia i Mata w DS
Są u mnie nowe koty. Misia, kotunia od Sylwii na dt, Klara, koteczka z Białegostoku, bardzo ładna, Lusia kotunia z Wyszek. W sumie mam 11.
Zefirek, Gargamel, Rademenez, Niuniek, Grabcia, Skarpeta, Klara, Lusia, Misia, Gepcio(on jest pod opieką Sylwii na stałe) i Mizia kotunia mojej mamy, ktora jest goscinnie, bo powioze ją na sterylizacje(ciagle nie mam czasu dla niej).
Czyli 8 kotow do adopcji: Zefirek, Gargamel, Rademenez, Niuniek, Grabcia, Klara, Lusia, Misia.
. . . nie wpisałam Skarpetki, bo dla niej musi byc specjalny dom, taki ktory zrozumie kiedy raz na jakis czas cos jej sie pokicia i zrobi kupe np do zlewu, albo nasika na poduszke, czy na lodowke. Nie wiem, ale mysle, ze nie ma sensu jej oddawac, bo i tak wroci. Drzwi teraz sa otwarte nawet w nocy i wszystkie koty sobie wychodzą, a ona siedzi w drzwiach, a kroku dalej nie zrobi. Czasem sie wkurze i wyniose, zamkne drzwi, ale ona drze łapkami i miauczy zeby ja wpuscic do domu. Zawsze taka była. Niuniek tez byl sikunem, ale pomieszkal troche w klatce i zrozumial, ze kuweta sluzy do załatwiania. Skarpeta niestety kupe do kuwety, a siku obok, nawet w klatce. Nie trzymam jej tam, bo nie ma sensu.
Zefirek to kotek bardzo czysty, grzeczny. Nie wchodzi w konflikty z kotami. Kocha czlowieka, ale nie musi siedziec na kolanach. Pilnuje sie podworka. Zawsze zawołany szybko wraca do domu. Mysle, ze bylby szczesliwszy w domku wychodzacym. To kot do towarzystwa. Nie nadaje sie do dzieci, bo wyrwie sie z rąk i ucieknie.
Gargamel, kot, ktory mowi. Kiedy wraca z wyprawy zwsze mi wszystko opowie. Jak cos mu przykrego sie przytrafia to płacze, lamentuje, piesci. . . tak jakby prosił, pozałuj mnie, pożałuj, jestem taki nieszczesliwy. Kiedy wycieczka, nawet kilkudniowa byla dla niego mila, to mruczy spokojnie, połasi sie tylko i odsypia. Nie potrzebuje wtedy pocieszenia. Poprawnie korzysta z kuwety kiedy np na dworze pada deszcz.
Rademenez, to kotek wychodzacy, ktory chodzi swimi sciezkami. Napotkanym obcym kotom schodzi z drogi, a nawet omija szerokim łukiem. Raczej nie potrzebuje miziania. Jest niezalezny, piękny, taki do tego aby po prostu byl. Jest czystym kotkiem, wie do czego sluzy kuweta. Zawołany szybko pojawia sie w domu. Obserwator otoczenia. Uwielbia usadowic sie gdzies wysoko, np na ganku i obserwowac co sie dzieje na podworku. Co jakis czas gdzies przepadnie, nawet na kilka dni, ale mysle, ze to inne koty potrafią go przegonic i nie pozwalają wrocic bezpiecznie do domu. Oczywiscie koty wiejskie, sąsiedzkie, bo swoi kumple go lubią.
Niuniek, to dorodny pan kot. Spokojny, ale potrafi pacnąć łapką nawet dziewczynkę. To zalezy jak mu co przyjdzie do głowy. Nikogo sie nie boi i zawsze sobie poradzi. Kiedy spotka sie z kotem sasiada, nie zejdzie mu z drogi. Nastawi się bojowo, powie mu gulu gulu kilka razy patrzac tamtemu prosto w oczy i intruz musi ustąpić. Jesli nie Niuniek potrafi spuscic manto i wraca dumny do siebie. Czlowieka kocha jakby był psem. Uwielbia kolanka, glaski, buziaki. Calą noc śpi przytulony jak dziecko. Kot wszechstronny. I do wychodzenia i do przebywania w domu. Jak nie ma pogody wybiera mieszkanie. Na podworku mało przebywa, przewaznie wczesnym rankiem lub poznym wieczorem. Na noc zawsze w domu.
Grabcia, to najukochansza kotunia na swiecie. Pilnuje sie domu, bo woli towarzystwo czlowieka, lecz nie jest specjalnie nachalna. Raczej poociera sie o nogi, pusci kilka barankow i to wszystko. Lubi przygladac sie co sie dzieje w kolo niej. Czasem pobawic sie z czlowiekiem. Np kiedy sie rzuci pileczke, to świetnie aportuje. Musi tylko jej sie chciec. Jest kuwetkowa, ale woli wyjsc zalatwic sie na podworku.
Klara, mloda koteczka. Błąkała sie po osiedlowych alejkach. Spała na ławeczce i trafiła do mnie po sterylizacji aborcyjnej. Była bardzo nieufna, fuczała, skakała i wydawało sie, ze jest dzika. Okazało sie, ze jest bardzo kochana i z dzikoscią chyba nie ma nic wspolnego, bo po 2 tygodniach pozwala sie poglaskac, a nawet wywala brzyszek. Boi sie jeszcze gwałtownych ruchow, lecz ludzkich. Nie boi sie bodzcow zewnetrznych. Toleruje psy, nie ma nic przeciwko innym kotom. Jeszcze nie wychodzi z klatki choc ta jest caly czas otwarta. Nie zmuszam jej do niczego. Zechce to sama wyjdzie. Mysle, ze jeszcze dwa tygodnie i bedzie normalnym domowym kotem. Potrzebny jest domek cierpliwy, doswiadczony. Kota cudowna o pieknych oczach i pieknej siersci, takiej jak wlos konia. Kiedy ją glaskam doznaje przyjemnego spokoju.
Lusia, to mloda koteczka, moze roczna. Pochodzi z patologicznej rodziny. Od kociaczka byla meczona przez chore dziecko, lecz nie stracila zaufania do czlowieka. Troche boi sie dzieci, ale nie ucieka. Jest czysta, bardzo spokojna i bardzo pilnuje sie domu. Moze byc wychodzacym kotkiem, ale moze rowniez mieszkac w bloku. Ciągle glodna. Potrafi jesc az zwymiotuje. Mysle, ze glodowała. Pieszczoszka z niej kochana.
Misia jest mloda, kuwetkowa, bardzo grzeczna, pilnująca sie domu. Jest na kazde zawołanie, lecz niekoniecznie podejdzie do czlowieka. Jak nie chce to przybiegnie, ale tylko zeby sie pokazac, ze jest blisko. Jak ma sama ochote, to staje sie padulką i popada w amok. Rozdaje nawet buziaki. Typowy domowy kot.
Wszystkie koty są kastrowane. Prosze o ogloszenia, bo troche ciasno nam znowu.
Opowiem jeszcze o kocie Gepcio. Zabralam go do siebie na prosbe Sylwia1982, ktora przeprowadzila sie do bloku, a Gepcio to typowo wychodzacy kot. Wracal kilka razy z adopcji, bo trafialo mu sie do domow niewychodzacych i niestety darł drzwi, skakal po oknach wszystko wywalając. Na dokladke jest taki, ze tylko wtedy kiedy on ma ochote, to pozwoli sie łaskawie poglaskać i strzeli kilka barankow. Kiedy nie chce, to potrafi nawet ugryżć, czy drapnąć pazurkiem. Nie wolno go do niczego zmuszac. Całkowicie niezalezny kot.
Uznalismy, ze zostanie on u mnie, a Sylwii tz wziął na siebie jego utrzymanie i wszystkie w razie czego choroby. Po prostu Gepcio ma wirtualnego(a czasem na zywo) opiekuna. Ja sluze mu tylko lokum i opieką w razie potrzeby.
To piekny kot, ale specyficzny i mysle, ze z kazdej adopcji by wrocil.