Nie zapomnę jak miałam na tymczasie Bońka - weci mieli panikę w oczach jak wchodziliśmy do poradni

. Był leczony na zapalenie skóry (bo było, ale nie było pierwszą przyczyną wybroczyn), sprawdzany na grzybicę (bynajmniej), leczony na świerzbowca skórnego, alergię na wołowinę i stres (jak się zdenerwował dostawał krwawych wybroczyn na szyi. Więc wiem, że to może być dość długotrwałe leczenie. Na razie bierzemy Clavaseptin żeby się nie paprało, chuścisko chroni przed rozdrapywaniem(jako że z bawełny, to skóra oddycha więc się nie kisi pod osłoną) a i ten biało-srebrny spraj na ranę ładnie ją goi

. Fionka pojedzie teraz na kilka dni do cioci Justy na czas mojego wyjazdu - niestety moja catsitter nie da rady jej wyciskać, a ja ze sobą też jej wziąć nie mogę (pomijając fakt, jaką traumą są dla zwierząt wystrzały z hakownicy czy piszczeli

) . Pocieszam się, że to niewiele więcej niż weekend, ale już mi smutno na myśl, że jej tutaj nie będzie przez te kilka dni

.