Bo koty muszą być... cztery! Cztery? A persik to pies?

jaaana pisze:
anna57 pisze:O rany

Że

No, masz przerób niezły

Dopiero wydałaś trzy

Kociaki śliczne

anna57 pisze:
jaaana pisze:
anna57 pisze:O rany

Że

No, masz przerób niezły Dopiero wydałaś trzy

Kociaki śliczne

Mam nadzieję, że żaden z tych trzech nie wróci z adopcji. Bo byłyby problemy z upchnięciem.

Dziś mogłam mieć jeszcze dwa :roll:

Nogi mam w skandalicznym stanie. Kolejne kociaki urządzają na nie polowania. Grubych portek nie założę, mowy nie ma przy obecnych temperaturach. Gnojki podskakują, żeby zaczepić się o spódnicę, nie sięgają i zjeżdżają po nogach.

Ale najgorszy był Kropek. Drań wspinał się po spódnicy, ale od spodu :evil:

Doczytalam

Kociaki przecudne i imiona do nich pasuja :kotek:

jaaana pisze:Niby wyglądają na domowe, człowieka się nie boją, kuwetę znają, ale:

Miseczki z jedzeniem i piciem mocno je zdziwiły, zaczynają załapywać.
Panicznie boją się brania na ręce, wczepiają się w człowieka z całej siły i wrzeszczą.
Boją się grzechoczących oraz kolorowych zabawek.

Najchętniej bawią się we wzajemne zagryzanie. Piórka na patyku sprawiły, że z Białego Misia zrobiła się biała szczotka klozetowa
Przed piłeczką z grzechotką spitoliły do budki.
Troszkę trzeba je będzie wyedukować.

Szanta żywo zainteresowana maluchami, reszta chyba się jeszcze nie zorientowała. Gabrynia trenuje wspinaczki balkonowe, Doś się mizia, Ryżemu zwisa.

Zdjecia rezydentow poprosze :kotek:

Nie ma fot rezydentów. Na razie zajęta jestem wyprowadzaniem cudaków na koty.
Osiągnięcia:
nie boją się piórek na patyku
reagują na jedzonko na spodku
jedzą papkę kurczkakowo-rosołową i rozmoczony pasztecik animondy - niczego bardziej twardego nie ruszają, ale mam nadzieję, że zachęcone zapachem załapią
kupki wzorcowe (choć jeszcze uważają kuwetę za super miejsce do zabawy - użytą też)

Trzeba popracować nad:
urozmaiceniem jedzenia
nauką picia - po pierwszej udanej próbie picia z miseczki, mleko okazuje się służyć do moczenia w nim łap lub wylewania
pokonaniem strachu przed braniem na ręce - w panice wczepiają się w człowieka

Szanta obejrzała je sobie z daleka, żadne nie wykazało chęci podejścia.
Ryży spojrzał z pogardą.
Gaba przejęła od Dosi zwyczaj czatowania przy szparze pod drzwiami.
Dosi nie obchodzą, dopóki nie przeganiają jej z balkonu. A nie przeganiają, bo są kotami kuchennymi.
Ja - cieszę się, że jeszcze nie łażą po wysokościach i mogę spokojnie gotować.

Przepiękne dzieciaki! :1luvu:

cudaczki

jaaana pisze:Nogi mam w skandalicznym stanie. Kolejne kociaki urządzają na nie polowania. Grubych portek nie założę, mowy nie ma przy obecnych temperaturach. Gnojki podskakują, żeby zaczepić się o spódnicę, nie sięgają i zjeżdżają po nogach.

Ale najgorszy był Kropek. Drań wspinał się po spódnicy, ale od spodu

Kropek - jak sama nazwa wskazuje - to facet .... :lol:

Mnie takie wspinanie "od spodu" nie zaskakuje :ryk:

Kociaki cudne i podziwiam :1luvu:

Jaaana - kawał dobrej roboty "odwalasz" :ok:

ja już bym nie dała rady z takimi maluchami

Maluchy są najfajniejsze.

Bialy Miś pokazuje ,ze nie da sobie w kasze dmuchac,a rude juz sie lansuje

Kotina pisze:
jaaana pisze:Nogi mam w skandalicznym stanie. Kolejne kociaki urządzają na nie polowania. Grubych portek nie założę, mowy nie ma przy obecnych temperaturach. Gnojki podskakują, żeby zaczepić się o spódnicę, nie sięgają i zjeżdżają po nogach.

Ale najgorszy był Kropek. Drań wspinał się po spódnicy, ale od spodu

Kropek - jak sama nazwa wskazuje - to facet ....
Mnie takie wspinanie "od spodu" nie zaskakuje

Kociaki cudne i podziwiam
Jaaana - kawał dobrej roboty "odwalasz"
ja już bym nie dała rady z takimi maluchami

Nie, takie zupełne maleńtasy to one nie są. W najmniej problemowym okresie. Trochę tylko podkarmiać trzeba, ale myślę, że jeszcze parę dni i załapią.
Już próbują na taboret wskakiwać.
Jak się uda, to potem mam przechlapane :ryk:

Muszę im pazrutki obciąć, bo nie wytrzymam tego drapania po łydkach :roll:

Zawsze przy obcinaniu takim małym mam mieszane uczucia, bo jednak pazurki im się przydają. A bez pazurków mogą skądś spaść...

A z njusów rezydenckich:
Jak nie widzi, skoro widzi?
Gaba chciała przejść, ale na drodze uwalił się Ryży. No to Gaba go przeskoczyła. Nieraz tak robiła. Ale tym razem przeskoczyła go wzdłuż, bo tak leżał. Skok był akurat tak długi, żeby nie wylądować na Ryżym, ani go nie potrącić. Dumna z niej jestem.

I skad ona to wie,no skad:) :idea:

Gaba ma chyba echolokację jak nietoperze.

MariaD pisze:Gaba ma chyba echolokację jak nietoperze.

Po coś w końcu ma się te uszy nietoperzaste :lol:

Bo koty muszą być... cztery! Cztery? A persik to pies?

Kto przegląda forum