Franuś żyje i ma się nieźle

tylko znowu nas chwilę na forum nie było
Rusztowanie z łapki zdjęte

ale śruba/śruby (bo nie wiem czy to jest jedna czy więcej) w kości jeszcze zostały, usuwane będą chyba dopiero w sierpniu. Chodzi o to, że ja teraz w lipcu wyjeżdżam, z kotami zostaje sąsiadka, która trochę obawia się opieki nad Franusiem i nie chciałabym dokładać jej kolejnego problemu, czyli kota bezpośrednio po zabiegu. Ja też się boję zostawiać Franusia bez ciągłego nadzoru, ale niestety wyjechać muszę... Pani doktor jest za usuwaniem śrub po moim powrocie, mówi, że kot może chodzić z tym i nic się nie dzieje. Jakoś zabezpieczymy mieszkanie, żeby zminimalizować jego próby skoków, bo to jest w tym momencie najważniejsze. Franuś powinien teraz dużo chodzić i łapkę ćwiczyć, ale skoki ma zakazane. A koleżka już kombinuje, jakby tu znaleźć się jak najwyżej
Nie wiem jak to dalej będzie z chodzeniem Franusia, bo łapka jest bardzo cieniutka i chudziutka i widać że go jeszcze boli. Podpiera się na niej, niby próbuje na niej stawiać, ale jednak bardzo ją oszczędza. Kupiłam mu preparat na odbudowę mięśni (HMB się nazywa), bo mięśnie w łapince w zaniku i mam nadzieję, że coś to pomoże
Jeszcze ostatnie zdjęcia Franusia z usztywnioną łapką

Przy zdejmowaniu rusztowania pani doktor się śmiała, że Franuś chyba maszyną go przejechał, bo dziurki od ząbków były równiuteńkie, jedna przy drugiej, ścieg maszynowy, niejedna krawcowa nie poszczyciłaby się takim równiutkim ściegiem
A to jest ukochana pozycja wypoczynkowa Franusia

on uwielbia tak wykładać się w bardzo dziwnych miejscach, np. pod krzesłem i trzeba bardzo uważać, żeby krzesła nie przesuwać wtedy kiedy Franuś rozwalony pod nim leży





i Franuś znużony rozwiązywaniem krzyżówki
(no ale co ma taki biedny rekonwalescent robić? jak mu nic nie wolno?)
bardzo znużony
