minęło 4 lata, wciąż poszukiwany

a co jest?

Czyżbyśmy chcieli kogoś zarazić miłością do Maszy?

Kinnia pisze:a co jest?

Pisałam wczoraj o 18. No szukamy przecież domu najlepszego na świecie... a to może potrwać. Ogłoszenie ukaze się za miesiac ale zdjęcia trzeba przesłac do 17.

Ewa.KM pisze:
Kinnia pisze:a co jest?

Pisałam wczoraj o 18,56. No szukamy przecież domu najlepszego na świecie... a to może potrwać. Ogłoszenie ukaze się za miesiac ale zdjęcia trzeba przesłac do 17 czerwca.

jakies tam się znajdą ....

A w weekend nie da się jej obfotografować? Te są dobre do zbierania pieniędzy na leczenie, na szukanie domu stałego np. byłoby super jak trzyma miskę w pyszczku, albo jakieś na spacerze.

Ewa

jak ma rewelacyjnie wyglądać pies przy zagłodzeniu, poranieniu i z łapa po poważnym złamaniu ....

ja sie cieszę, że ona chodzi a nie leży (jeszcze niedawno na widok człowieka nie chciała wstać) ,,, ciesze się, że chce jeść i nie wymiotuje (jeszcze niedawno tak było) i z paru innych rzeczy tez się cieszę co do Maszeńki. Na teraz sa takie zdjęcia ..... jak dostanę inne .... wstawię...

Rozumiem Twoja dobra wole i chęć pomocy .... ale rzeczywistość wciąż jeszcze skrzeczy ......

Co do spacerów..... ona nie może chodzic na spacery, biegać, skakac itd...... z ta łapą jak z jajkiem albo jeszcze delikatniej .... siusiu, kupka na trawniku przed blokiem i do domu ....

jak dam rade to jeszcze dzisiaj ..... jak nie to jutro .... padam na pyszczek a jeszcz do gangu musze iść....

psy na polu jeszcze są ..... ale sytuacja zaczyna byc na ostrzu noża .... jadę a tutaj na każdym polu za rogatkami stoi samochodem chłop z grabiami w reku :mrgreen:

..... ciekawe ku.... dlaczego? :evil:

rano psów nie było......juz myslałam, że sa w schronie rzezni lub na linie w lesie ...... gdy wracałam najpierw jeden wyszedł spod krzaka a 200m dalej siedział ten mały......
teraz to juz jest kiszka na całego.....

resztę napisze jak wrócę od gangu..... musze się ruszać bo usypiam na stojąco a co mówić siedząco :mrgreen:

Jak już będziesz pisała tę resztę, to może jednym zdaniem dasz radę napisać, co właściwie sie stało, że psiaki nie są w jakimś tam schronie... nie pamiętam.. coś od 'ciaputkowa'? :roll:

Pogubiłam się, nie śledziłam wątku, nie wiem, w którym miejscu coś na temat..
Były jakies problemy z wyłapaniem, czy coś.. no, nie pamiętam, a tak jakoś na widok tych grabi mi się przypomniało..

morelowa pisze:Jak już będziesz pisała tę resztę, to może jednym zdaniem dasz radę napisać, co właściwie sie stało, że psiaki nie są w jakimś tam schronie... nie pamiętam.. coś od 'ciaputkowa'? Pogubiłam się, nie śledziłam wątku, nie wiem, w którym miejscu coś na temat..
Były jakies problemy z wyłapaniem, czy coś.. no, nie pamiętam, a tak jakoś na widok tych grabi mi się przypomniało..

poczytaj, odświeżysz pamięć i wyobraźnię poćwiczysz

dużo stron wątku nie ma ..... z czego sporo o Maszy więc odpuścić je możesz .......

Maszeńka jest w niezłej kondycji .......lubi spać na kanapie

........ łapka chyba nie boli albo Masza ma tak wysoko postawiony próg bólu ...... oczywiście jest obstawiona lekami .....

Na polu chłopi byli z bardzo prostego powodu - nie karmic psów ...... na moim polu

.......biedne żuczki zapomnieli tylko o jednym ..... jezdnia i pas zieleni przy niej jest państwowy :mrgreen:

i mogą mnie ......"tam gdzie pan majster ......" :mrgreen:

............ co niestety nie zmienia żadnego faktu.
Teraz to wyglądać zaczyna jak wojna pod hasłem "czyje będzie na wierzchu" ..... ich - przestanę ze strachu karmić psy, czy moje - będę to robić........
Wczoraj nakarmiłam obydwa :mrgreen:

Niestety domek dla tego większego nie wypalił ..... a taką miałam nadzieję .......

Trzeba znaleźć im jak najszybciej kojec .... nawet taki na chwilkę ..... zabrać je z tamtąd.....

a tutaj Maszeńka w dt ....

morelowa pisze:Jak już będziesz pisała tę resztę, to może jednym zdaniem dasz radę napisać, co właściwie sie stało, że psiaki nie są w jakimś tam schronie... nie pamiętam.. coś od 'ciaputkowa'? Pogubiłam się, nie śledziłam wątku, nie wiem, w którym miejscu coś na temat..
Były jakies problemy z wyłapaniem, czy coś.. no, nie pamiętam, a tak jakoś na widok tych grabi mi się przypomniało..

Całe szczęście, że tam nie są, schron schronowi nie równy--wiadomo, ale to zawsze schron i ile psów o tyle mniej szans na dom i utknąć łatwo, na polu też bezpieczne nie są, ale wierzę, że szybko uda się im pomóc

Masza jest przepiękna !!!!

jo.anna pisze:

Masza jest przepiękna !!!!

a tylko byś powiedziała inaczej :ryk:

tak..... wiem ...... to emot karalny :ryk:

....... piękna jest .....

wklej swojego pieseczka "w gościach" :ryk:

proszę bardzo...trochę kiepska jakość :oops:

Sonia uwielbia dzieci

Uploaded with ImageShack.us

Kinnia pisze:
morelowa pisze:Jak już będziesz pisała tę resztę, to może jednym zdaniem dasz radę napisać, co właściwie sie stało, że psiaki nie są w jakimś tam schronie... nie pamiętam.. coś od 'ciaputkowa'? Pogubiłam się, nie śledziłam wątku, nie wiem, w którym miejscu coś na temat..
Były jakies problemy z wyłapaniem, czy coś.. no, nie pamiętam, a tak jakoś na widok tych grabi mi się przypomniało..

poczytaj, odświeżysz pamięć i wyobraźnię poćwiczysz
dużo stron wątku nie ma ..... z czego sporo o Maszy więc odpuścić je możesz ....... ...

Dużo, nie dużo.. nie mam czasu czytac całego wątku i wyszukiwac gdzie jest o schronie..

jo.anna - schron schronowie nie równy, to żadna nowość, a więc są i takie, które zapewnią bezpieczeństwo i żarcie. Nie mówimy o mordowniach.

Natomiast ja mówię o tym bezpieczeństwie - coś mi sią wydawało, że ktoś się zobowiązywał do opieki.. ble, ble, ble.. w tym jakims schronie, którego nazwy nadal nie znam... :wink:

Przecież można - jeśli to w poblizu, albo ktoś zaprzyjaźniony w pobliżu ,albo coś w tym rodzaju, psami się opiekować, robić im ogłoszenia -miec jakby na nie oko, bez wyobrażania sobie , czy następnego dnia będą żyły, czy będą ranne, albo czy mnie [ w tym wypadku Kinnię] ktoś nie potraktuje grabiami. I już nie będzie ważne, kto ma rację wg przepisów i co kto komu może za to zrobić.
Mówię o schronie, gdzie nie będzie grozić zatłuczenie czy okaleczenie, a to jak widać jest na dziś jedyna szansa, żeby je stamtąd zabrać.
Oczywiście z całego serca życzę, żeby było im fajnie na tej 'wolności' i żeby znalazły domy, i żeby to się tak rozwiązało.
I jeszcze jedno - co jeśli z jakichś powodów [choroba np] nie będzie kto miał ich nakarmić? Jeśli komuś z 'okolicznych' coś zeżrą?

minęło 4 lata, wciąż poszukiwany

Kto przegląda forum