Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Może i tego dyrektora, biedaczka, kot w dzieciństwie podrapał

Niestety, pan kierownik w UM nie odbierał cały dzień telefonu, chociaż obiecał się zorientować w sytuacji :evil:

W poniedziałek dzwonię do szefa ochroniarzy, zobaczę, co mi powie.Nie jest to aby kradzież?
Jechałam dzisiaj przez podkarpackie wsie, tylko 30 km, ale wystarczyło :cry:

Bezdomne psy, w tym jeden bez nogi z jakimś drugim biegały po obrzeżach Grębowa.Malutki, chudy, czarny kundelek zobaczył papier umazany chyba czymś do jedzenia i na rondzie na obwodnicy lawirował między samochodami, żeby ten papier zabrać.Serce krwawi, jak się na takie coś patrzy :cry:

A psy przy budach na krótkich łańcuchach w pełnym słońcu to norma.Domy zadbane, podjazd, dwa samochody na podwórku, a za budynkiem gospodarczym nędzna buda, zero cienia i mały kundelek na łańcuchu.Nienawidzę wsi :evil:

Ewa, mnie już nie dziwi takie podejście do zwierząt

Opublikowano najnowsze badanie CBOS, chyba przy okazji dyskusji nt. uboju rytualnego (o czym tu w ogóle dyskutować??!!

)

79 proc. respondentów CBOS uważa, że wszystkie zwierzęta odczuwają ból tak samo jak człowiek, 9 proc. wyraża pogląd, iż odczuwanie bólu przez zwierzęta jest zróżnicowane - jedne odczuwają go tak samo jak człowiek, inne zaś mniej, natomiast 5 proc. badanych jest zdania, że wszystkie zwierzęta odczuwają ból w mniejszym stopniu, niż ludzie.

67 proc. ankietowanych jest zdania, że minimalizowanie cierpienia zwierząt podczas uboju jest bardzo ważne, dla 25 proc. jest to dość ważne. Dla 5 proc. jest to nieistotne. CBOS zwraca uwagę, że respondenci uważający, że wszystkie zwierzęta odczuwają ból tak samo jak człowiek, przywiązują większą wagę do zmniejszania ich cierpień podczas uśmiercania.

69 proc. ankietowanych uznało za słuszne trzymanie zwierząt w ogrodach zoologicznych, 58 proc. zgadza się na testowanie na zwierzętach lekarstw przeznaczonych dla ludzi. Natomiast za testowaniem na nich kosmetyków i środków czystości opowiedziało się 30 proc. respondentów. CBOS podkreśla, że wprawdzie większość ankietowanych jest przeciwna testowaniu kosmetyków i środków czystości na zwierzętach, to jednak jedynie 10 proc. deklaruje, że sprawdza przy zakupie, czy produkty te były na nich testowane.

Według CBOS kolejnym sprawdzianem postaw wobec zwierząt są kryteria, jakimi ankietowani kierują się podczas zakupu jajek. Dla 34 proc. najważniejsza jest data ważności, ale 31 proc. zwraca uwagę na warunki chowu kur. Centrum zwraca uwagę, że w ciągu ostatnich siedmiu lat ponad dwukrotnie - z 13 do 31 proc. - zwiększył się odsetek badanych zwracających uwagę na to, czy jaja pochodzą od kur hodowanych w klatkach, czy w innych warunkach.

Badanie "Aktualne problemy i wydarzenia" CBOS przeprowadził w dniach 9-15 maja 2013 r. na liczącej 1101 osób reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski.

Badania przeprowadzono na 1101 Polakach... Mówiąc szczerze, to wątpię, że takie wyniki są reprezentatywne.

Nie wiem, Kasiu.Myślę, że jest wiele osób, które wykazują empatię wobec zwierząt, te, które mają w domu traktują dobrze, chcę wierzyć, że przypadki okrucieństwa to sprawa marginalna.Mnie bulwersuje to, że urzędnicy, którzy dysponują odpowiednimi narzędziami nie robią nic, aby zaradzić złu.Czasem wystarczyłby jeden telefon, prawda?
Nie mogę liczyć na pomoc żadnej organizacji prozwierzęcej,a sama sobie nie poradzę w kwestiach prawnych.

Mam teraz problem, muszę dawać kotom jeść w kilku miejscach :evil:

Burasia rezyduje w domku, ale wystarczy, że otwieram kłódkę, a ona już znika za rupieciami.Śpi na pewno na posłankach, bo pełno na nich piasku, za każdym razem je wytrzepuję i przekładam na czyściejszą stronę.Jedzenie znika, miski zawsze wylizane.
Pięknooka krówka, nazywana Sową jest bardzo płochliwa, przychodzi do misek ostatnia i bardzo się innych kotów boi.Teraz mieszka gdzieś na terenie szkoły, dostaje jeść pod płotem szkolnego parkingu.Dzisiaj był tam również jeden z czarnych braci, ten z kłapniętym uchem.Loluś, Jadzia i inne czarnuszki dostają jeść pod drzewem, tam gdzie dawno temu była buda.Tam przynajmniej jest cień, jedzenie się szybko nie psuje.Zostawiam też miski pod płotem strażaków, bo już koty się zdążyły do tego przyzwyczaić.Psy mają jedzenie w bramie.Takim to sposobem mam trochę więcej pracy :evil:

Niby to niedaleko, ale zawsze.

ewar pisze:Niestety, pan kierownik w UM nie odbierał cały dzień telefonu, chociaż obiecał się zorientować w sytuacji W poniedziałek dzwonię do szefa ochroniarzy, zobaczę, co mi powie.Nie jest to aby kradzież?
Jechałam dzisiaj przez podkarpackie wsie, tylko 30 km, ale wystarczyło Bezdomne psy, w tym jeden bez nogi z jakimś drugim biegały po obrzeżach Grębowa.Malutki, chudy, czarny kundelek zobaczył papier umazany chyba czymś do jedzenia i na rondzie na obwodnicy lawirował między samochodami, żeby ten papier zabrać.Serce krwawi, jak się na takie coś patrzy A psy przy budach na krótkich łańcuchach w pełnym słońcu to norma.Domy zadbane, podjazd, dwa samochody na podwórku, a za budynkiem gospodarczym nędzna buda, zero cienia i mały kundelek na łańcuchu.Nienawidzę wsi

Nakarmiłam koty, byłam tak przed jedenastą.W domku burasi wszystko zjedzone.Albo burasia ma apetyt niesamowity, albo są jacyś inni stołownicy.Dzisiaj koty dostały trochę serc, karmę z puszki, śmietanę i sucha karmę.Była Sowa, jest naprawdę piękna ( płeć nieznana, może być ten Sowa), ma piękne oczy i jest wyjątkowo czysta, na pyszczku ma pućki.Nigdy nie zrobiłam jej zdjęcia.Oprócz niej były tylko czarnuszki, dostały jeść pod drzewem, tam przyjemny cień, jedzenie się tak szybko nie zepsuje.Wodę mają w kilku miejscach.
Ola, przeżywam stres, ile razy mam tamtędy jechać. To taka ziemia niczyja, teren nie należy do Stalowej Woli ( chociaż to i tak bez różnicy), do Tarnobrzega też nie, a gmina Grębów ma takich radnych, że niedobrze się robi.

Czyli nadal nie wiadomo czy buda wróci na swoje miejsce?

Nie wiadomo nawet, czy nie została zniszczona.Podjęłam pewne kroki, czekam na efekty.Proszę o kciuki :ok:

Oby się udało coś zdziałać, całe morze kciuków za to :ok:

To jest działanie nie na szkodę kotów, ale kogoś, kto je karmi.W budzie karma sucha mogła być zawsze, nie zjadały jej sroki, psy, tylko koty.Teraz deszcz także ją niszczy.Liczę każdą złotówkę, staram się być oszczędną, bo o pieniądze trudno, a koty jeść muszą.Nie stać mnie na to, aby karmę marnować.Ktoś obsesyjnie nienawidzi kotów, to jakaś choroba, naprawdę.Tylko im nic nie zrobi, one tam zawsze będą, czy chce czy nie i niszczenie czegokolwiek jest nieskuteczne w walce z kotami.To jest działanie tylko na naszą ( ludzi) szkodę.W dodatku działanie to jest bezprawne!!!!!

Są, oczywiście! :ok:

cały czas!

I dodatkowo zaprasza na Bazarki: viewtopic.php?f=20&t=153973 oraz viewtopic.php?f=20&t=153972

**Adopcje: 12 >>**

Ode mnie też są.
Wedle ustawy to jeśli jakieś miejsce pasuje na budkę należy się wyznaczenie innego. Ale to bajka. Choć zawalczyc należy bo inaczej ludzie nie odpuszczą.
U nas na budkach stojących w "publicznym" miejscu jest w koszulce przyczepiony wyciąg paragrafów z ustawy o ochronie zwierząt. Po kilku latach nareszcie stoją. Jednak na boisku, starym zdewastowanym terenie ktoś stale fatyguje się i zarcie z miskami wyrzuca, które stawiam w walącym sie baraku. Urzęduje tam Sekutnik, kot dziki straszniście ale niezborny w zdobywaniu jedzenia. Budkę dopiero na zimę mu wstawię jak nikt nie będzie chciał tam w mrozy łazęgować. Dopiero niedawno odkryłam, gdzie chowa się. Wiec noszę co dzień żarcie i wodę by odpasł się na zimę.

Także karmię koty w kilku miejscach. Wychodze o 4-5 rano by wyłożyć wszystko, pomyć ,poczyścić ,dać leki. Potem wracam umordowana i do pracy idę. Teraz jest deczko łatwiej bo 2 mi odpadły miejsca - koty zaczęły przychodzić pod kotłownię. Jednak wraz z końcem szkoły przyjdą te, które kuchnia dokarmia. Zawsze wiem, kiedy dobra dusza ma wolne bo koty przychodzą. Ale zimą zostawiam w wielu innych suche by zawsze było. Szlag traia mnie na marnowanie jedzenia kociego bo jakiś doopek wysypał czy zniszczył.

Huciane koty.Częśc II.Do zamknięcia.

Kto przegląda forum