Opiekujemy się z koleżanką kociakami. Są u niej w domu, wcześniej w łazience, obecnie w klatce króliczej w pokoju (zaczynają eksplorować). Kociaki mają 4 tygodnie, bez matki już jako tygodniowe oseski (jeszcze pępowinkę miały). Karmione butelką, preparatem dla kociąt Milkvet. Mają ogromne brzuchy. Po każdym posiłku masujemy, myjemy. Brzuchy trochę klęsną ale nie tak jakbym się spodziewała. Obydwa kociaki zatkały się i Ania poleciała migiem do weta. Wetka zmieniła mleko tymczasowo na Felinae Cat (czy coś podobnego), żeby wywołać kupki. Nic z tego. Pomogła nam znajoma znajomej. Podłożyłyśmy kociaki kociej mamie z nadzieją że je przyjmie, a koci masaż i naturalne mleko unormują wszystko.. Kociczka wylizała je, ale nie chciała karmić. Znajoma zrobiła zabieg mydlany (z użyciem termometra) i chyba nieco mocniejszy masaż - obydwa się odetkały.
Teraz chłopak robi luźne kupki (raz nawet z krwią), a dziewczyna się zatkała ponownie.
W związku z tym polecono nam (wetka poleciła) krople dla dzieci Colinox (mam nadzieję że dobrze napisałam nazwę) - po jednej kropli na porcję mleka dla kociaka. Żeby unormować pracę jelit. Wczoraj była kolejna próba dostawienia ich do kotki (innej niż wcześniej), również bez rezultatów - kotka już zmęczona karmieniem, odpycha swoje własne kiedy przychodzą na deser mleczny, a malucha potraktowała łapką

U weta dostał pastę odrobaczającą. Dostał ją na wszelki wypadek gdyby brzuchy były sprawką robali (choć wiemy że przy karmieniu sztucznym problem z robakami są o wiele mniejsze). Dla dziewczyny podałyśmy później same. Z jedzeniem dostałam poradę, żeby wprowadzić poza mlekiem z Colinoxem suchy RC dla kociąt, przyzwyczajać po jednym chrupku do pyszczka. Skonsultowałam powiększone jajeczka. Poza tym miał duży pęcherz moczowy, ale nie było niedrożności (choć było takie podejrzenie, a zbadanie tego wyglądało dramatycznie). Maluszek dostał środek przeciwzapalny na obkurczenie moszny.
Problem nr 1: duże brzuchy (miękkie)
Problem nr 2: dziewczyna się zatkała
Problem nr 3: chłopiec robi luźne kupki
Problem nr 4: chłopiec ma powiększoną mosznę (większą od 2-miesięcznego kolegi!) - zapewne od wzajemnego ssania się. Maluchy układają się w 69 i ssą sobie pupki. Wet kazał ich rozdzielić, inaczej mamy się przygotować na plastykę siuśka.
Problem nr 5: są rozdzielone od wczoraj ale obawiam się, że rozdzielone będą miały o wiele gorszą kondycję psychiczną...
To nie jest tak, że proszę o rady zamiast porady weta.
Po prostu prawie każdy tu miał maluchy na tymczasie i na pewno ktoś miał te same problemy, ja takich małych obsługuję po raz pierwszy... Proszę podzielcie się jeśli coś Wam jeszcze przychodzi do głowy.
Dziś w południe mam dyżur cateringowy przy malcach i zobaczę jak sprawy stoją.