Mara S pisze:Bąbel nie ma białaczki - puściłam go by sobie pochodził na kwarantannie (oczywiście po tym jak dałam mu mokre z lekiem). Grzeczny jest.
Ordonka też na chwilę wyszła. Nie chciała za bardzo jeść mokrego - raczej zakopywala.
Hilda była za boksami- wyszła tylko na moment, jak Bąbel się przy nich kręcił, zjadła nieco i wróciła
![]()
Prócz Bąbla, Aneta wzięła dziś maluchu Maszy do weta (biegunka z krwią, wymioty) - dostały antybiotyk w zastrzyku + pierwszą dawkę procoxu. Niestety wieczorem jeden z malców czuł się kiepsko, nadal próbował wymiotować i ma rzadką kupę. Nie zrobiłam mu testu bo padł mi telefon i nie mogłam zadzwonić by się upewnić jak się go robi
Kociak leży w kąciku ze spuszczoną głową, nie bawi się, jest markotny.... Martwię się....
.....
Jutro dwa z nich miały jechać do domku - jak to połączyć z zastrzykami, ewentualną powtórką surowicy i procoxem - nie mam pojęcia - za dużo tego na raz!
Nie wiem kiedy będę mieć nowy telefon, a obecny wyświetlacz działa jak mu się chcewięc sorki ale nie będzie zbyt łatwo się ze mną kontaktować
Mara, ja jutro przed pracą podjadę do chatki i zobaczę jak on się czuję, ten jeden najmniejszy od początku był taki troszkę wycofany i słabszy
moje mikruski też wymiotowały krwią i miały krew w kupie i to były pasożyty a nie straszna zaraza, ja tam jestem dobrej myśli
jutro zobaczę co z nim jak będzie źle wyglądał, to zawiozę go na test