Sylwia, Danuśka-dzięki!!!!
Dzisiaj odbyłam bardzo smutną rozmowę, popłakałam się
Otóż wyglądając przez okno w kuchni, zauważyłam dwoje młodych ludzi , wynoszących do smietnika rozmontowany drapaczek-zbiegłam szybko, bo i mi by się przydał drugi drapak, a jakoś ciągle nie uzbierałam kasy
Okazało się,że młodym umarł kotek-4,5 miesięczny ragdolek
Z hodowli, wyczekany i ukochany-w/g książeczki szczepiony dwukrotnie-umarł w ciągu kilku godzin od pierwszych objawów-PP
Czy to jest mozliwe?????
Alicja i Łukasz strasznie zapłakani-kochają koty, a tego maluszka pokochali jak dziecko-szukali ratunku gdzie się dało-wydzwaniali na UWM-nikt nie miał parwoglobuliny.
Długo rozmawialiśmy-fajni młodzi ludzie-myślę,że potrzebna była im ta rozmowa, swiadomość,że ktoś czuje tak jak oni,że płacze razem z nimi.....
Dobrze,że los nas zetknął, chociaż szkoda,że w tak tragicznych okolicznościach.
Ala powiedziała,że mogę liczyc na ich pomoc w dokarmianiu bezdomniaczków-to dla mnie cenne-ja ze swojej strony obiecałam pomóc, gdy będą już mogli przyjąć pod swój dach następnego kota, nie wcześniej jak za rok-tez po szczepieniach.
Maluszku[*]