Kiedy wsadziłyśmy go do transporterka - naszego który przywiozłam z domu - Gucio zaczął prychać ,syczeć i warczeć. Był tak zestresowany że zrobiło mi się go żal.
Nie wiem, po prostu nie wiem...... Może by się ułożyło a może nie.....tego nie da się przewidzieć. Gdyby Gucio był kociakiem nie zawahałabym się aby go zabrać ale to dorosły kot z własnym bagażem przykrych doświadczeń inie chciałabym mu dostarczać kolejnych.Mam tylko jeden pokój i nie mam możliwości odizolowania kotów na czas Przyzwyczajania się do siebie.
Cokolwiek nie postanowisz , jesteśmy z Tobą i Cię wspieramy . Jesteś dobrym człowiekiem i zrobisz wszystko dla dobra kota . Nawet takiego małego niedowiarka , jak Gucio . Więcej takich ludziów
Dzięki Basiu za słowa otuchy! Gdyby nie było Zuzi i Poli wzięłabym go nawet z jego protestami licząc na to że polubi nowy domek i przyzwyczai się do mnie bo miałby na to mnustwo czasu. Ale w grę wchodzi też Zuzia i Pola a nie można uszczęśliwiać kogoś na siłę bo ja tak chcę.Dobro koteczków jest dla mnie priorytetem bo to one powinny być najszczęśliwsze. Mimo że ciężko mi na serduchu muszę się pogodzić z sytuacją.