Witam i ogłaszam wszem i wobec, że nadal mam piękną pogodę, chociaż zaczyna coraz częściej wiać brzydki wiatr, a ja właśnie posadziłam w skrzynkę nowe
kfiatki i przyleciałam tutaj:)
Rano koleżanka przywiozła mi "starzyki" i pelargonie - nie znam się za bardzo, ale te pelargonie to mają takie ładne, małe kwiatuszki - no i się zaczęło....
Najpierw stwierdziłam, że nie mam ładnej skrzyneczki, więc wyskoczyłam do "lirojka" i kupiłam taką najdłuższą jaka była, w połowie drogi oświeciło mnie, że nie będę mogła powiesić na poręczy tarasu, więc wróciłam po uchwyty...potem pomyślałam, że nie "za bardzo" będę miała gdzie wykopać dobrej ziemi w ogrodzie, więc
cofłam się po woreczek ziemi, "po drodze" zahaczyłam jeszcze o sklep zoologiczny - musiałam kupić przysmaczek dla piesia i do domciu....
Jamnisia nauczyłam, że zawsze po naszym powrocie , piesio dostaje smaczny kąsek:)
Wtedy radość jest podwójna, powrót
pańciostwa i przysmaczek:)
Kiedy już się uporałam z robotą, stwierdziłam, że te "kfiatki za darmo" to mnie tak drogo nie wyniosły, tylko skrzynka, ziemia i uchwyty
Ale skrzynka już wisi, ładnie wygląda, kwiatki ożywiły poręcz, tylko ten taras do remontu
Na szczęście jeden taras jest już zrobiony

Kociarstwo wyleguje się na słoneczku, piesio obgryza swoją kość, a ja idę powiesić pranie:)