» Nie cze 09, 2013 15:07
Re: Karmicielka prześladowana-WYGRANA!
A teraz najważniejsze. Wczoraj miałam wieczorem pisać ale taka burza się rozpętała, że musiałam wyłączyć kompa by nie siadł a potem był festiwal Sopot.
Małe u Iwonki. No dziewczyny ale tak jak pisałyście to Aleksiu chyba jest Aleksią. Tak uznała Iwona też bo ja już potem zgłupiałam.Droga do niej to jakieś 40 min. i bardzo szybko zlecialo. Małego (małą raczej) wziełam razem z budką bo od 11-tej spał. W trakcie się obudził jak trzęsło na wertepach, wylazło to na kolana, pogryzł mój palec i do budki lulu. Na miejscu wyjęłam z budki, kociaki Iwony a ma ich sporo DT i DS oblazły małe i zaczeły oglądać obwąchiwać. Jedna z kocic zaczęła go wylizywać ( kiedyś straciła swoje małe ale już po sterylce). Mały przywitał ją i było całowanie pyszczkami. Zrobił siku do przyniesionej kuwety, wypieszczony, wygłaskany przez nową dużą. Potem dostał swoją budkę podobną jak u mnie i kot razem z wkładem z budki tj. kołderką ode mnie, szmatką od mamusi i maskotką został włożony do środka.Wyciągnął się i smacznie usnął po podróży. W między czasie kocica kilka razy wchodziła do połowy do budki wylizując mu futerko. Jeden z kocurów widząc,że jakiś stwór tu się pokazał i leży w budce się nie rusza dwa razy podchodził i łapą go szturał jakby kazał mu wyleźć. Wieczorem miałam wieści,że jak wyjechaliśmy małe wstało, skorzystało z kuwety, najadło się z apetytem paszteciku, mleczka nie chciał i poszło zwiedzać większy pokój. Potem spał do 19-tej i znowu była powtórka tyle,że jeszcze wypił sporo mleczka.Wszystkie koty zgłupiały co to przylazło i wiekszość pouciekała na strych gdzie jest też kocia kryjówka i tam stoją kuwety. Fajnie, pomysłowo zrobione wejście. W kuchni są drzwi na strych i zrobiony otwór zasłonięty by kociaki kiedy chcą sobie szły. Mały dostał kuwete do pokoju narazie zanim opanuje mieszkanie. W nocy budka z małym była na tapczanie gdzie śpi Iwona by jakiś kocur czasem go nie pacnął. Powiedziała,że ona zawsze śpi na czuwaniu. Wieczorem do malucha dosżła największa wiercipiętka i ciekawska panienka Kaśka chcąc obwachać pupcię nowicjusza. Maluch chlasnął ją pazurem dając do zrozumienia,że sobie tego nie życzy a Kaśka była zdziwiona. Charakterek będzie miał już widać. Mam szczęście,że wszystkie kociaki,które daję do adopcji mają spore temperamenty i nie dają sobą pomiatać. Nie m,usze sie martwic ,że male piszczy i tęskni jak widać znowu następne kocie dziecko fajnie terafiło. Ale znam Iwone i mam do niej zaufanie. Szylcie szybko ponoć znajdują domki a jak znajdzie to wiem,że Iwona byle gdzie go nie odda.Jak nie znajdzie będzie u niej szczęśliwy. Choć nie ma wielkiego mieszkania ale tak wszystko zorganizowane,że trzeba ją podziwiać. Budki, drapaki, masa zabawek i porządek, czyściuto w mieszkaniu. Ja po tygodniu z maluszkiem miałam istny tajfun nie nadążałam ze sprzątaniem, no ale ona już stara wyga w tych tematach.Jak weszliśmy to fotele, kanapy, parapety były wyścielone wyciągniętymi tłustymi, zadbanymi i zdrowymi kotami. Częśc chciała glasków a cześc zwiała. Dziś nie mam jeszcze żadnych wieści doipero wieczorkiem ale jestem spokojna małemu krzywda tam sie nie stanie.