Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 11.

hehe, o takie komary to i ja poprosze

A ja tam nie chcę komarów :evil:

Tym bardziej, że komary wrocławskie to jakieś inne, i dużo ich jest :strach:

Piwa nam przy iglicy wypić nie dały, na przystanku stało się jak w chmurze, a za każdym człowiekiem leciał wielki czarny cień

Miau.
Duża wróciła z podwórka i mówi, że gupi ma szczęście. Duża jest gupia, wiadomo.
Przed wyjściem dała mi śniadanko, to pyszne, zjadłam sobie. I nie miałam wcale nowej ranki. A jak wróciła, to już miałam :placz:

Fasolka

Na śniadaniu powinno być dwanaście kotów. Dziś było dziewięć. Przebiegł jeden, który nigdy nie był u mnie na jedzeniu, a który się boi i ucieka, widząc mnie. Chory, powinien być leczony.
Komary wrocławskie to specjalna odmiana, mutanty. A nasze, karłowickie, to już w ogóle zmutowane potwory. Koło iglicy są podobne, bo to też nadodrzańskie tereny. Nie robili chyba ostatnio oprysków, bo nie było sensu - mokro. Pani w sklepie (drzwi otwarte, żeby zachęcić klientów, światło się świeci) powiedziała, że nawet spray nie pomaga.

Fasol,

nie rob sobie dziur, prosze.

Mru

U nas jakos malo komarow.

Fasol, no jak to
Po dobrym śniadaniu???
Po dobrym śniadanku to się na słoneczku leży i można łaskawie Dużym brzucha dać do pogłaskania
P

bagheera pisze:Fasol, no jak to
Po dobrym śniadaniu???
Po dobrym śniadanku to się na słoneczku leży i można łaskawie Dużym brzucha dać do pogłaskania
P

Popieram!

Mru dziurkowany

bagheera pisze:Fasol, no jak to
Po dobrym śniadaniu???
Po dobrym śniadanku to się na słoneczku leży i można łaskawie Dużym brzucha dać do pogłaskania
P

racja! korzystaj ze slonka, kochana, slonko odpreza, odstresowuje :ok:

Burza. Bałam się i Florka się bała

duża mówi, że się martwi o koty z Warszawy

Fasolka

W kwestii burzy: dawno tak szybko nie pracowałam. Bałam się, że mi: wyłączą światło/padnie komputer/padnie sieć. A miałam coś na bardzo szybko do zrobienia. Zrobiłam, uf.

ro dobrze, ze sie udalo wszystko zrobic

szczerze mowiac tez pomyslalam o warszawskich bezdomniaczkach...

mam nadzieje, ze zaden nie ucierpial przez ta nawalnice

Coś do nas przyleciało, jak otworzyłam na chwilę balkon, sprawdzając, czy są gołębie

Pralcia ma utkwiony wzrok w jednym punkcie.
Gołębie siedzą na dachu siatki. Bardzo (delikatnie pisząc) brudzą balkon. Bardzo.

No dobra. Dość mam wszystkiego.
I dlatego (jedyna nadzieja)

https://www.youtube.com/watch?v=tVwzltWt9i0

Zobaczcie, jaka bieda

viewtopic.php?f=13&t=143331

Miau. Duża nakarmiła osiem kotów, podobno w nocy padało jeszcze, ale już nie pada.
Fasolka dziurawa

a u nas znowu pada ,ciągle pada

cześć Fasolisiu :1luvu:

to dla Twojej Dużej nawet jeśli to nie Jej święto :oops:

to niech ten bukiecik rozjaśni pochmurny dzień
Figusia

Fasol,
naprawdę obowiązkowa ta twoja Duża

Nasza dzisiaj stwierdziła, że sobie robi dzień dziecka, cokolwiek by to miało znaczyć
A znaczyło, że nie zadzwoniła do kogoś, do kogo miała zadzwonić i nie poszła sobie kupić kaloszy, o.

Za to nasypała znowu sikorkom, bo stwierdziła że mogą być głodne po wczorajszej burzy
No i teraz mamy rwetes za oknem, bo przyleciała parka starych z małym, co go karmią.
Takie młodziutkie mięsko, mniam mniam, hmmm
Ale skoro dzień dziecka, to i nam się nie chciało nawet z foteli ruszyć
Principessa

Fasolki wątek optymistyczno-pokojowy 11.

Kto przegląda forum