7 mordek potrzebujeDS.Serek i Samanta w domu:)Warszawa

czyli idzie ku lepszemu :piwa:

ale świeże maluchy nie wrócą do piwnicy, prawda? bo jak by mialy wrocic, to biorę całą trójkę na tymczas :kotek:

Dopiero doczytałam

szkoda maluszki, takie właśnie kruchelce te kocięta...
:ok:

za resztę

foksal pisze:czyli idzie ku lepszemu ale świeże maluchy nie wrócą do piwnicy, prawda? bo jak by mialy wrocic, to biorę całą trójkę na tymczas

pewnie że nie wróca ani te mniejsze ani te moje. Asiu będziemy szukac domków wiec tez się rozglądaj. Szylkrety to chyba juz zalatwione , ptrzynajmniej jedna. W młodszym miocie jest jeszcze bura i czarna dziewuszka i rudy chłopak.

Dziś przywiozłam z KOterii do piwniczki Anusię- biało- czarna złapaną dzięki super pomysłowi i odwadze foksal.

I tu własnie będzie śmiesznie, mam nadzieję i jeszcze tak trochę że nie wiem czy pisać.
:ryk:

się zaśmieje dla odwagi :oops:

Otóż po przywiezieniu do Koterii okazało się , że Anusia to nikt inny jak kiedyś rozpoznany w niej Alfonsik. Tym , ktorzy nie sledzą wątku napisze tylko że to nie dziewuszka a chłopczyk. I nie byłoby nić w tym dziwnego, dziki kot nie ma jak pod ogon zajrzeć tylko, że ja osobiście przez 4 dni podawałam mu proverę i potem przez 4 tygodnie zanim nie wyłapałyśmy wszystkie kocury do kastracji. No to tez moglo się zdarzyć ale pytanie dlaczego ja to robiłam? Bo ten kocurek wyglądał tak i zachowywał się tak jakby mial ruję. W obecności kocura pokładał się , wyciągał,turlał się , podnosił tyłeczek do góry i prężył ogonek

. Każdy dalby się oszukac :ryk:

Wet z koterii powiedziala mi , ze poza tym ,że mieli niezły ubaw z tej historii , to hormony pewnie wstrzymaly jego popęd płciowy i siedzial przy matce , pilnując kociąt a nie biegał za pannami. W sumie ok.
Jak jechalam po niego- no juz mi zapodali , że taka pomyłeczka , to nie wierzyłam że to anusia jest chłopcem :ryk:

. Oni musieli podmienić kota :ryk:

Nie podmienili.
Juz lata po piwnicy z matką a matka do zlapania i znów licze na pomoc.

jamkasica pisze:Dopiero doczytałam szkoda maluszki, takie właśnie kruchelce te kocięta...
za resztę

dzięki Kasiu.
Reszta jakoś ciągnie. Mniejsze zupełnie ok a moje na inhalacjach ale tez lepiej. Juz bez gorączek.

Ciągle myślę o tym rudym maluszku, który został i zastanawiam się co się z nim dzieje... :roll:

idę o zakład, że jeśli był rudy, to ktoś go sobie złapał i hołubi w domu.
ja na ten przykład miałam taką chęć, by capnąć klatkę i gonić do wujka Jonesy'ego.
albo się wam jeden i ten sam rudy ze zlapanej dwójki dwa razy ukazał. :kotek:

a z tą provera to kapitalna historia. może zmieniłaś kociakowi orientację? :mrgreen:

foksal pisze:idę o zakład, że jeśli był rudy, to ktoś go sobie złapał i hołubi w domu.
ja na ten przykład miałam taką chęć, by capnąć klatkę i gonić do wujka Jonesy'ego.
albo się wam jeden i ten sam rudy ze zlapanej dwójki dwa razy ukazał.
a z tą provera to kapitalna historia. może zmieniłaś kociakowi orientację?

Bardzo bym chciala żeby tak było, żeby był u kogoś i żył. Może też rude się tak pomieszały , że łebki dodały się w liczeniu. Oby :ok:

Co do naszego Alfonsika- Anusi, to obawiam się, że on juz mial zmienioną orientację :ryk:

Ja tylko utrwaliłam poglądy a Koteria zabrała możliwość zejścia z raz obranej drogi :wink:

na pewno. w ogóle nie czułam, żeby miał byc jeszcze jeden, skoro nie siedział koło matki, jak tamte. to był kot, którego nie było :lol:

a mówiłas cos jeszcze o jakims szarym, który rzekomo jeszcze do złapania. niekastrowany był?

foksal pisze:na pewno. w ogóle nie czułam, żeby miał byc jeszcze jeden, skoro nie siedział koło matki, jak tamte. to był kot, którego nie było
a mówiłas cos jeszcze o jakims szarym, który rzekomo jeszcze do złapania. niekastrowany był?

Asiu to nie jest takie pewne, że go nie było. Kotki potrafia pochowac małe w różny sposób.

Kitek raczej czarny niż szary. Niestety od tego dnia gdy się pokazał jako okaz totalnej choroby i nie chcial nawet nic zjeść , nie widzialam go juz

. W jego przypadku podejrzewam najgorsze. Wrócił na stare smieci bo był bardzo słaby. To prawdopodobnie nie zlapany chłopak z wiosennego miotu zeszlorocznego- ( dziewczynka Milenka- czarna( Ksieżniczka) , Mikołaj- czarny( Boss) i Marcelek- rudy).
Tuz przed Jonseyem ( Aleksander) i Mironem( Amadeusz)

foksal pisze:na pewno. w ogóle nie czułam, żeby miał byc jeszcze jeden, skoro nie siedział koło matki, jak tamte. to był kot, którego nie było
a mówiłas cos jeszcze o jakims szarym, który rzekomo jeszcze do złapania. niekastrowany był?

siedział. Albo coś mi się pomerdało.

O, pisałam razem z Asią

w piwnicy była taka sytuacja podczas wyłapywania kociąt, że małe znajdowały się jednym boksie a matka tuż obok, w drugim. Rozum podpowiada, że ostatnie kocię powinno byc albo w boksie z rodzeństwem, ukryte w szkłach i oponach albo obok matki siedzącej na pólkach piwnicznych i słuchającej wszystkiego i czekającej na dzieci. Mogło się jednak zdarzyć , że piąty malec był słabszy, głodny lub mniej doskonały i nie załapał wszystkich wskazówek w odp momencie. Mógł zgubić się po drodze np.
Potem, po tej masakrze łapania matka mogła go wyciągnąć w zupełnie inne miejsce.

sukces odniosłam!!
Hana dała się głaskać po głowce, uszkach i w uszkach. przelecialam ręka po grzbiecie i ogonie też nie było sprzeciwu. Łoł!! Nie znaczy to , że za każdym razem gdy wyciągam do niej rękę , to mam taki raj . Nie ale z trzech dzikusków juz dwie na dobrej drodze a jedynie Honorka się opiera mojemu urokowi

. Ale po nosie już mogę pogmerać i jedzenie z ręki próbuje brać.
Sobie gratuluję :1luvu:

7 mordek potrzebujeDS.Serek i Samanta w domu:)Warszawa

Kto przegląda forum