Nie uwierzycie, ale ktoś tu stwierdził, że na łóżku jest nieco fajniej niż pod łóżkiem.

Usiadłam obok Mikutka i pogłaskałam go po głowie. Wstał, otarł się mnie, łupnął mi trzykrotnie barana w plecy i... wydał z siebie kilkunastosekundowy miaukuni trel. Pierwszy raz usłyszałam jego głos.

Nie sądziłam, że zagada do mnie tak szybko. Pamiętam, że Kuzco zaszczycił mnie swoim śpiewem dopiero po dwóch tygodniach znajomości.

Mikuś posiedział ze mną jeszcze parę minut, a potem znowu czmychnął pod łóżko.
Gdyby nie to zdjęcie, wkręciłabym sobie, że mi się to przywidziało.

